- Film może trwać do pół godziny, bo to festiwal krótkiego metrażu - mówi Krzysztof Sienkiewicz z Białostockiego Ośrodka Kultury. - A jeżeli chodzi o lata produkcji, to powinny to być filmy z ostatnich 2,5 roku.
W ramach ubiegłorocznej edycji selekcjonerzy obejrzeli niemal 4500 zgłoszonych propozycji. Teraz zgłoszeń już jest około tysiąca. A nabór potrwa do 30 lipca.
- Teraz jest taki najgorętszy okres, bo filmowcy zazwyczaj czekają na ostatni moment i najwięcej filmów zgłaszają na finiszu - zapewnia Maciej Rant z BOK. - Zgłoszenia są jak co roku z całego świata, od Iranu po jakieś dalekie zakątki Azji czy Ameryki Łacińskiej.
Festiwal Żubroffka to wielkie święto krótkometrażowego kina
Festiwal odbędzie się w Białymstoku w terminie 6–10 grudnia. Ze zgłoszonych filmów selekcjonerzy wyłonią finalistów zakwalifikowanych do konkursów polskich (Fabuła.pl, Animacja.pl i Dokument.pl), międzynarodowych (Okno na Wschód, Cały ten Świat) oraz konkursów mających formułę otwartą dla twórców z Polski i zagranicy (Dzieciaki, Młodzi, Music video, Na skraju, Midnight Shorts).
Filmy powalczą o Grand Prix Festiwalu, główne nagrody i wyróżnienia w każdej kategorii, o nagrody specjalne za najlepszą animację, dokument, fabułę, zdjęcia i muzykę oraz o nagrodę publiczności – nieokiełznanego Dzikiego Żubra! Swoje nagrody przyznają też polscy i zagraniczni dziennikarze.
Filmy można zgłaszać:
- poprzez platformę FilmFreeway filmfreeway.com/ZUBROFFKA2023
- poprzez formularz zgłoszeniowy na zubroffka.pl
- Szukamy ludzi i filmów, które ci ludzie tworzą - mówi Krzysztof Sienkiewicz. - Ludzi, którzy chcieliby się tutaj, w Białymstoku, podczas festiwalu spotkać i są otwarci na świat, na innych ludzi. Takich, którzy są zdolni i chętni do dialogu poprzez filmy, ale także spotkań, wspólnej zabawy, dyskusji również na te poważniejsze tematy, które na pewno się znajdą.
Festiwal powstał kilkanaście lat temu. Wtedy jego twórcy nie spodziewali się, że aż tak się rozrośnie i stanie jednym z najbardziej rozpoznawalnych festiwali krótkiego metrażu nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Filmowe spotkanie Wschodu z Zachodem
- Ten festiwal to jakby idea spotkania Wschodu z Zachodem - twierdzi Maciej Rant. - Chcielibyśmy, żeby ludzie z różnych kultur, o różnych orientacjach seksualnych czy politycznych, potrafili się po prostu tutaj spotkać, porozmawiać ze sobą - mimo trudnych czasów. Żeby zauważyli, że tak naprawdę wszystko zależy od nas. Że taki każdy mały gest, małe działanie, może być przyczynkiem do wielkich zmian. Żubroffka jest takim festiwalem nie za dużym, nie za małym, który ma swój smak, ma swój charakter.
Rant dodaje, że zarówno widzowie, jak i twórcy czy jurorzy doceniają selekcję filmów, którą przeprowadzają selekcjonerzy.
- Mamy jury praktycznie z całego świata - zapewnia Rant. - Zawsze chcemy, żeby było różnorodne, żeby te dyskusje o filmach, które wyselekcjonowaliśmy i w tę selekcję włożyliśmy dużo pracy, nie były takie stricte branżowe. Żeby nie były to rozmówki ludzi, którzy się super znają. Chodzi o to, żeby każdy juror był trochę z innego świata, żeby ta decyzja była czymś wielkim, wyjątkowym. Filmowcy, którzy tu przyjeżdżają, doceniają też publiczność, która jest już wyrobiona, która rozumie krótkie kino. I to jest fajne, że udało się przez tyle lat w Białymstoku, tutaj na Podlasiu zbudować coś takiego. I, że trwa to już tak długo i mamy 17. edycję festiwalu.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?