Wniosek opozycji o odwołanie marszałka województwa Artura Kosickiego

W piątkowej sesji uczestniczyło 28 radnych; dwóch zostało wybranych do nowego parlamentu. Maciej Żywno, który jest wiceprzewodniczącym Polski 2050 został senatorem (Pakt Senacki), a wicemarszałek województwa Sebastian Łukaszewicz z Suwerennej Polski został posłem z listy PiS. W ich miejsce nie powołano jeszcze następców.

Większość w podlaskim sejmiku ma Zjednoczona Prawica i to ona tworzy zarząd województwa podlaskiego, z marszałkiem Arturem Kosickim (PiS). W klubie radnych tego ugrupowania jest (bez Łukaszewicza) 12 osób. W klubie KO siedem, a w klubie ludowców - pięć osób. Na liście radnych niezrzeszonych w tych klubach są cztery osoby (bez Żywny).

Wniosek o odwołanie marszałka Kosickiego złożył przewodniczący klubu KO Karol Pilecki. Powiedział, że ma on związek z kilkoma sprawami.

Jesteśmy po kilku niefortunnych decyzjach pana marszałka. W naszej ocenie, samorząd województwa podlaskiego przeżywa w ostatnich miesiącach kryzys i tożsamości i funkcjonowania. Kryzys tożsamości, to przede wszystkim służba partyjnym interesom - powiedział krótko Pilecki.

Dodał, że chodzi o wydanie z budżetu województwa pieniędzy na promocję referendum, które odbyło się 15 października.

Wydatkowanie publicznych środków na promowanie referendum, które to referendum mieszkańcy uznali za bezprzedmiotowe, skończyło się blamażem interesariuszy tego referendum. Drugim z powodów tego wniosku, który zawarliśmy w uzasadnieniu, jest fatalny stan finansów samorządu województwa z powodu spółek zależnych od województwa podlaskiego, takich jak np. PKS Nova - powiedział Pilecki. Podał, że pod wnioskiem podpisali się wszyscy radni KO i PSL.

Działacze KO opublikowali w mediach społecznościowych pełną treść wniosku. Wynika z niej, że zarzucają marszałkowi Kosickiemu m.in. brak realizacji inwestycji drogowych, znaczny spadek inwestycji w szpitalach wojewódzkich, wydatkowanie "milionów złotych na imprezy typu +Disco pod gwiazdami+".

Kosicki powiedział dziennikarzom, że takiego wniosku się spodziewał. "Myślę, że ta sytuacja polityczna, która nastąpiła, jednak doprowadziła do tego, że taki wniosek będzie. Ale to i może dobrze, bo on pokazuje, jakie jest wotum zaufania dla zarządu" - mówił marszałek. W jego ocenie, wnioskując po wynikach głosowań np. nad absolutoriami, taka większość (popierająca zarząd) jest.

Odnosząc się do zarzutów dotyczących sytuacji finansowej spółek samorządu województwa, marszałek powiedział, że np. PKS Nova "dopiero wychodzi z popandemicznej sytuacji, która jest bardzo ciężka". Jak podkreślił, sytuacja finansowa samorządu województwa "wygląda bardzo dobrze". "Jeżeli inne samorządy realizowały akcje +nie śpij bo cię przegłosują+, to dlaczego mamy w takiej sytuacji, w jakiś sposób mówić, że nie możemy namawiać do referendum. To jest jakaś paranoja, tzn. tam można, a tu nie można" - mówił Kosicki, odnosząc się do innego z zarzutów opozycji.

Przewodniczący sejmiku Bogusław Dębski poinformował, że pod tym wnioskiem podpisało się dwanaście osób i jest to wystarczająca liczba, spełniająca wymogi formalne. Dodał, że jest wymóg zgłoszenia takiego wniosku na sesji sejmiku i - ze względów formalnych - w piątek nie może być on procedowany, ale - zgodnie z ustawą o samorządzie województwa - dopiero na następnej sesji, po miesiącu od złożenia. "I na pewno będzie" - powiedział przewodniczący sejmiku.

Zgodnie z ustawą o samorządzie województwa, odwołanie marszałka następuje większością co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu sejmiku, w głosowaniu tajnym. Głosowanie możliwe jest nie wcześniej, niż miesiąc od zgłoszenia wniosku. Jeżeli wniosek o odwołanie nie uzyskał wymaganej większości, kolejny może być zgłoszony nie wcześniej, niż po upływie 6 miesięcy od poprzedniego głosowania.