Skoro urzędnicy mają zwracać dodatki, to przewodniczący rady miasta Mariusz Gromko z PiS też powinien oddać pieniądze. Jego sprawa jest tego samego kalibru - mówi Tomasz Janczyło z PO.
Burza rozpętała się na początku zeszłego tygodnia, gdy napisaliśmy o wynikach kontroli, jaką w urzędzie miasta przeprowadziła Regionalna Izba Obrachunkowa. Okazało się, że wysocy urzędnicy, tj. m.in. wiceprezydenci, skarbnik i sekretarz pobierają dodatki specjalne (rzędu ok. 3 tys. zł) chociaż według kontrolerów nie wykonują żadnych zadań, które nie mieszczą się w zakresie ich codziennych obowiązków.
Mało tego. Pieniądze mają na czas nieokreślony, a od 1 kwietnia 2009 roku prawo tego zabrania. Temat ten zdominował ostatnie posiedzenie komisji rewizyjnej. Choć radni przełożyli debatę na 29 marca, nie zabrakło emocji w kuluarach. - Skoro dodatki były wypłacane bez podstawy prawnej, urzędnicy którzy je dostali powinni je zwrócić - mówił nam w kuluarach radny PiS Henryk Dębowski. I nie wykluczał skierowania zawiadomienia do prokuratury, jeśli tak się nie stanie.
- To grubo na wyrost. Nieprawidłowości związane z wypłatą dodatków to co najwyżej uchybienia. Zostały one zresztą, w ramach realizacji zaleceń pokontrolnych, usunięte - mówił Janczyło.
Mówił, że tego typu uchybienie przytrafiło się też Mariuszowi Gromko. - Jako przewodniczący rady miasta podpisuje wszystkim pozostałym radnym delegacje na podróże służbowe. A jemu podpisywał wiceprzewodniczący rady Kazimierz Dudziński. Tyle że nie był do tego uprawniony - twierdzi Janczyło.
I pokazuje ostatnią stronę wyników kontroli, na której RIO poprosiło prezydenta, by przekazał Gromce, że wiceprzewodniczący powinien mieć formalne upoważnienie.
Bo według RIO należy określić z imienia i nazwiska, kto jest uprawniony do podpisywania delegacji. Radni na sesji już to zresztą sprecyzowali. Przyjęli uchwałę, w której imiennie wyznaczono trzech wiceprzewodniczących. - Jednak przez dwa lata od rozpoczęcia kadencji Gromko jeździł bez prawnego umocowania. Niech teraz zwraca pieniądze, jakie przez ten czas pobrał - mówi Janczyło.
Mariusz Gromko mówi, że to nietrafiony argument. Bo od 1990 roku w regulaminie nie było mowy o tym, że wiceprzewodniczący podpisujący delegacje muszą być wskazani z imienia i nazwiska.
- Nie inaczej było też za rządów PO. A porównanie tego do dodatków specjalnych to odwracanie kota ogonem.
Podczas komisji padł też wniosek, by władze przedstawiły, w jaki sposób wykonały zalecenia RIO. - Prezydent odpisał RIO, że dodatki specjalne zostały zastąpione innymi dodatkami. Co to znaczy? - pytał Henryk Dębowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?