To w Podlaskiem jedna z najbardziej tajemniczych zbrodni ostatnich lat. Zaczęło się w kwietniu ub. roku kiedy Kozłowym Ługu w gm. Szudziałowo znaleziono zwłoki mężczyzny. Jego ciało było w stanie rozkładu. Ale udało się ustalić, że to zaginiony 9 miesięcy wcześniej Mikołaj S. z Czeremchy. Tam został uduszony, a sprawcy ukryli jego ciało, zakopując w lesie oddalonym 100 kilometrów.
Czytaj też:Czytaj też: Zabójstwo mężczyzny. Zwłoki zakopane pod Szudziałowem. Policja zatrzymała podejrzanych
- Nie poszedłem do ojca, żeby go zabić. Chciałem, żeby się odczepił, dał żyć. Nastraszyć. Ale coś we mnie pękło. Może za te wszystkie krzywdy, które nam wyrządził... - mówił przed sądem 27-letni Paweł S. W całości przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Wysoki, szczupły. Odpowiadając na pytania stał ze spuszczoną głową.
Paweł S. mieszkał w Białymstoku razem z matką i jej konkubentem. Dlaczego tragicznego dnia pojechał do Czeremchy?
- Dostałem telefon od brata. Mówił, że ojciec znów się awanturuje. Chciał porozmawiać na ten temat.
Więcej przeczytasz:Zabójstwo. Syn ze znajomymi zabił ojca. Potem zakopali ciało
Brat oskarżonego mieszkał razem z żoną, dzieckiem i swoim ojcem w jednym domu.
- To mój chrześniak. Nie chciałem, żeby przytrafiło mu się to samo co mnie w dzieciństwie. Krzywki, wyzwiska... Ojciec bił, ganiał, kazał biegać na bosaka wokół domu. Ojciec agresywny był zwłaszcza po alkoholu. Bił też na trzeźwo. Ale rzadko był trzeźwy.
27 czerwca 2014 r., a więc dzień przed śmiercią, Mikołaj S. wyszedł z Zakładu Karnego w Przytułach Starych. Odsiadywał tam karę właśnie za groźby karalne i znęcanie się nad rodziną.
W czasie awantury uderzył Mikołaja S. w brzuch. Później padły kolejne ciosy... Pozostali dwaj oskarżeni przytrzymywali mężczyznę, a 27-latek dusił ojca. Napastnicy skrępowali mu ręce taśmą, na głowę założyli reklamówkę, szyję szczelnie okręcili taśmą izolacyjną. Syn ofiary i jego pomocnicy wrzucili ciało do bagażnika, a potem porzucili je pod mostem. Ostatecznie zwłoki zakopali w lesie w gm. Szudziałowo, 100 kilometrów od domu, w Kozłowym Ługu. Znaleziono je 9 miesięcy później, w kwietniu 2015 r. Były w stanie rozkładu.
Więcej przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?