Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Dramatyczny w Białymstoku. Obraźliwy napis w windzie obnaży prawdziwe charaktery lokatorów

Redakcja
W spektaklu występują (na zdjęciu od lewej): Monika Zaborska-Wróblewska, Bernard Bania, Agnieszka Możejko-Szekowska, Miłosz Pietruski, Krystyna Kacprowicz-Sokołowska i Sławomir Popławski
W spektaklu występują (na zdjęciu od lewej): Monika Zaborska-Wróblewska, Bernard Bania, Agnieszka Możejko-Szekowska, Miłosz Pietruski, Krystyna Kacprowicz-Sokołowska i Sławomir Popławski Andrzej Zgiet
Aktorzy Teatru Dramatycznego pod okiem Julii Mark przygotowują francuską komedię mieszczańską. "Napis” ma być dobrą, ale niepozbawioną refleksji zabawą. Premiera na małej scenie już w sobotę, 19 marca.

Pewnego razu w windzie w eleganckiej kamienicy nowobogackich mieszczan ktoś wyrył napis obrażający nowego lokatora. Pozornie mało znaczące określenie „Lebrun = k...” zamienia się w ogromna aferę. Zaś lokatorzy – osoby pozornie inteligentne, wytworne, zrównoważone i obyte – zmieniają się w stado hien.

– To komedia o strasznych mieszczanach, która koresponduje z tym co się aktualnie dzieje w świecie. Oto banalny napis wywołuje u bohaterów jakiś rodzaj mowy nienawiści. Rodzą się w nich potwory, które bronią tożsamości i wyobrażeń na temat nowoczesności, tolerancji i tego, że powinni być wiecznie młodzi, choć w gruncie rzeczy są hipokrytami – opowiada Julia Mark, reżyserka przedstawienia, która odpowiedzialna jest także za muzykę, scenografię i kostiumy. – Ta sztuka to dobra rozrywka, ale taka, która umożliwia też chwile refleksji.

„Napis” współczesnego francuskiego dramaturga Géralda Sibleyrasa to sztuka, w której idealny porządek dotychczasowej sąsiedzkiej egzystencji okazuje się tylko grą pozorów. Zza masek politycznej poprawności, tolerancyjnych i kulturalnych lokatorów wyłaniają się oblicza ludzi pustych, bezmyślnych i mściwych.

– Mieszkańcy tej kamienicy aspirują do tego, by awansować do wyższej grupy społecznej. Małżeństwo, które się wprowadza do ich domu psuje te szyki. Nowi sąsiedzi przypominają lokatorom ich samych, o których chcieliby już zapomnieć – mówi Julia Mark .

– Dla mnie to bardzo cenne doświadczenie, że mogę zagrać postać, która ma w sobie cechy, których najbardziej nienawidzę – wyznaje aktor Bernard Bania. – Jest cynicznym, obłudnym manipulantem. Ma w sobie coś co mnie prywatnie najbardziej doprowadza do furii: prowokuje, a potem umiejętnie się z tego wycofuje. To typ, który wypije krew, nie robiąc nawet małej dziurki.

Obok aktorów teatru Węgierki w sztuce gra także Miłosz Pietruski, którego widzowie powinni znać z Teatru Wierszalin. To właśnie on zagra znieważonego lokatora.

– To człowiek przewrażliwiony na swoim punkcie. Obraźliwy napis wywołuje w nim skrajne emocje. Musi koniecznie dojść kto napisał te bluzgi. Zacięty w dopięci swego, obnaża swoje słabości – mówi aktor gościnny.

Do spektaklu powstał charakterystyczny plakat, który może się wydawać wulgarny – to kolaż domu i męskich genitaliów.
– Plakat ma przykuwać uwagę, zaciekawić widza, i intrygować, a niekoniecznie musi przekładać jeden do jeden do tego co się dzieje na scenie – tłumaczy Julia Mark.

Premiera „Napisu” już w sobotę, 19 marca o godz. 19 na małej scenie Teatru Dramatycznego. Bilety na kosztują 40 zł. Sztukę można obejrzeć też w niedzielę, 20 marca o godz. 20, a następnie w kwietniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny