Remont ulic w Łapach z poślizgiem. Będą kary

Jednym z powodów opóźnienia robót, jakie podaje we wniosku wykonawca , były niekorzystne warunki atmosferyczne. Nie zgadzamy się z tym uzasadnieniem - tłumaczy Wiesław Kamieński, zastępca burmistrza Łap.

To oznacza, że białostockie Przedsiębiorstwo Robót Elektrycznych i Budowlanych „Mipa”, będzie musiało płacić gminie karę. I to za każdy dzień opóźnienia robót.

W poniedziałek zgodnie z umową, powinna się zakończyć modernizacja trzech sąsiadujących ze sobą ulic: Matejki, Goździkowskiej i Głównej. Chodzi o wymianę nawierzchni jezdni, budowę ścieżek rowerowych i chodników oraz kanalizacji deszczowej.

Prace rozpoczęły się w maju. Ale do tej pory inwestycja idzie ślamazarnie. Przez to jest utrudniony dojazd do szpitala. Z kolei przy ul. Matejki znajduje się szkoła. Dzieci muszą przedzierać się przez błoto. Natomiast kierowcy wybierają objazdy, albo jadą przez teren budowy.

Pisaliśmy o tym wiele razy. Przed miesiącem Urszula Jabłońska, burmistrz Łap przekonywała nas, że nie ma żadnych opóźnień. Zapewniała, że inwestycja zakończy się 16 października, czyli w poniedziałek. Zamiast asfaltu był za to wniosek.

- Został negatywnie rozpatrzony - przypomina Wiesław Kamieński.

W poniedziałek nikt z szefostwa firmy Mipa nie chciał z nami rozmawiać.

- Remont ulicy Matejki od samego początku budził duże kontrowersje. Nie tak jak prace przy ulicy Goździkowskiej. Bo ulica Matejki była jeszcze w zupełnie dobrym stanie i mogłaby służyć mieszkańcom długie lata - uważa Przemysław Jaroszewski, opozycyjny radny.

Ma więc obawy. - Może dojść do poważniejszego problemu. Inwestycja musi być zrealizowana do końca roku, ponieważ możemy stracić dofinansowanie. Widząc tempo prac jest czym się martwić - mówi radny.

Inwestycja jest współfinansowana z budżetu państwa. Jej całkowita wartość to ponad 5,5 mln zł, w tym wsparcie z tzw. schetynówek wynosi prawie 2,4 mln zł.

Przeczytaj też:

Droga do szpitala w Łapach to męka

Droga na Bobrowniki. O krok od tragedii. Kierowca jechał na czołówkę