Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remont drogi. Jedna kobieta wstrzymała budowę asfaltowej nawierzchni.

Janusz Bakunowicz
Tyle czasu na ten asfalt czekaliśmy. Zabrakło 300 metrów – mówi Aleksander Kondraciuk, sołtys Krasnowsi
Tyle czasu na ten asfalt czekaliśmy. Zabrakło 300 metrów – mówi Aleksander Kondraciuk, sołtys Krasnowsi Fot. Janusz Bakunowicz
Przybiegła, jakimiś papierami zaczęła wymachiwać i powiedziała, że prace muszą by wstrzymane. Robotnicy wyłączyli sprzęt i przestali lać asfalt

Tak wspomina ten fakt Aleksander Kondraciuk, sołtys Krasnowsi. Marzenia o asfalcie przez całą wieś prysły, a cała urzędnicza procedura musi zacząć się od początku.

Mieszkańcy Krasnowsi asfaltu doczekali się na początku października. Do miejscowości przyjechał ciężki sprzęt i zaczęły się prace. Wcześniej trzeba było znaleźć pieniądze na inwestycję. Powiat, jako właściciel drogi, musiał porozumieć się z gminą, by ta partycypowała w kosztach. Trzeba było również negocjować z częścią mieszkańców wsi. Bo po jednej stronie ulicy niektóre działki wchodziły w pas drogowy, a po drugiej to pas drogowy wchodził na posesje.

- Taka sytuacja powstała jeszcze w 60. latach, kiedy wieś strawił pożar i trzeba było odbudowywać swoje domostwa - mówi Aleksander Kondraciuk, sołtys Krasnowsi. - Kilkudziesięciu gospodarzy bez problemu zgodziło się, by droga zajęła od 1,5 do 2 metrów ich posesji.

I zgoda trwała przez długie lata. Dlatego wydawało się, że teraz nie ma żadnych przeszkód, by rozpocząć roboty. Na drodze pojawiły się pierwsze maszyny do lania asfaltu. Kocie łby zaczęły wreszcie znikać.

- Ale zaraz przyjechała z Warszawy kobieta, która kilka lat temu kupiła we wsi dom z posesją - opowiadają sąsiedzi. - Mówiła, że nie chce asfaltu przed swoim domem. Że to nieekologiczne. I pokazała jakieś papiery. Robotnicy wygasili maszyny i wstrzymali prace. Niby jakieś błędy były w papierach. A my myśleliśmy, że jak z Warszawy, to Boga złapaliśmy za pięty. Tak jej godziliśmy. Przyjęliśmy jak swoją, a ona tak postąpiła.

- Zabrakło około 300 metrów. A my tyle lat na ten asfalt czekaliśmy. A jak przyszło co do czego, to masz. Ona jedna, a nas tylu i potrafiła wstrzymać całą inwestycję. Sami nie wiemy co teraz robić - dodaje sołtys.

Pismo z protestem kobiety wpłynęło do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Ten skierował je do Starostwa Powiatowego w Bielsku Podlaskim.

- Chodziło przede wszystkim o błędy formalne związane z przejęciem gruntów pod przyszłą inwestycję - mówi Piotr Bożko, zastępca starosty bielskiego. - Odbywało się ono zgodnie ze specustawą i zgodnie z nią została wydana decyzja zezwalająca na realizację tej inwestycji oraz rozstrzygająca o przejęciu części nieruchomości, o którą rozszerza się pas drogowy. Decyzja została zaskarżona.

Dlatego inwestycja została wstrzymana. Ale wicestarosta informuje, że procedury zostaną powtórzone i zostanie wydana nowa decyzja. Inwestycja ma być dokończona wiosną przyszłego roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny