Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leon Tarasewicz. Malarstwo. Galeria Foksal - nowa publikacja nie tylko o wystawach w Warszawie

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Leon Tarasewicz. Malarstwo. Publikację opracowała Galeria Foksal
Leon Tarasewicz. Malarstwo. Publikację opracowała Galeria Foksal Galeria Foksal
"Leon Tarasewicz. Malarstwo" to podsumowanie wystaw, jakie miał w stolicy malarz z Walił. Galeria Foksal wydała bardzo wartościową publikację.

Jak pisze we wstępie do publikacji „Leon Tarasewicz, malarstwo. Galeria Foksal 1984 -2018” Lech Stangret, wcześniej planowano tylko katalog do kolejnej wystawy w Warszawie. Miał on dokumentować malarską akcję Tarasewicza z wykorzystaniem farb i zastygającego betonu. Życie jednak pokrzyżowało plany. Udar, jakiego doznał malarz na początku 2017 roku, zmienił program wystaw przy ulicy Foksal. By nie zmarnować dofinansowania, galeria zdecydowała się na stworzenie publikacji, podsumowującej obecność Tarasewicza w jednej z najważniejszych, niekomercyjnych przestrzeni wystawienniczych w Polsce.

Niemal filmową opowieścią jest moment propozycji pierwszej wystawy kończącego studia młodzieńca z Walił. Niecałe trzy lata po stanie wojennym, Galeria Foksal trwała w sprytnej hibernacji. Trzeba pamiętać, że środowiska artystyczne od 13 grudnia 1981 roku w przeważającej większości nie chciały mieć wiele wspólnego z komunistycznym państwem. Artyści organizowali wernisaże w domach prywatnych, w kościołach. Osobom prowadzącym galerię udało się prowadzić przez kilka lat remont, byle niczego nie pokazywać. Ale władza nie próżnowała. Powołała związki artystów godzących się z „linią partii i rządu” i groziła zamknięciem tej przestrzeni. W obronie stanął uznawany za autorytet -Tadeusz Kantor, a kuratorzy zaczęli szukać pomysłów na wystawy. I tak trafili do pracowni Tadeusza Dominika, gdzie zobaczyli według wspomnień Wiesława Wróblewskiego „rewelacyjne obrazy”. Obok stało trzech chłopców zajętych rozmową. Młodziutki blondyn zupełnie nie zdziwił się, kiedy usłyszał propozycję wystawy w Galerii Foksal.

I tak Leon Tarasewicz z dyplomowymi pracami wkroczył od razu na warszawski salon. „Okazało się, że to było to, na co w Galerii wtedy czekaliśmy” wspomina Wróblewski. „Świetne obrazy, zupełnie nie „dzikie”, zupełnie nie anachroniczne, inspirowane pejzażem, ale w taki sposób, że malarstwo panowało nad naturą, a nie odwrotnie. Natura żywiła te obrazy, ale żadne motyw natury nie był w nich p r z e d s t a w i a n y.” Zdaniem autora Leon Tarasewicz wówczas z naturą się mierzył i jeszcze nie było wiadomo, kto zwycięży. Ale trzeba pamiętać - to był rok 1984. I tak zaczął się triumfalny pochód Leona Tarasewicza przez najważniejsze galerie. Na ulicę Foksal wracał niejeden raz. Najpierw z obrazami, później już tworząc bezpośrednio na ścianach galerii.

Nie ze wszystkich wystaw zachowały się zdjęcia, niektóre są tylko w czerni i bieli, ale i tak oddają ideę, która niemal od początku owładnęła malarzem. To chęć wyjścia poza umowny prostokąt obrazu. W 1985 roku przez tydzień malował na ścianach stado ptaków, używając jedynie kolorów czarnego, żółtego i pomarańczowego. Po latach, przygotowując ostatnią jak dotąd wystawę w Galerii Foksal - „Jerozolima” zauważy, że żółty w jego naturalnym otoczeniu niemal nie występuje. „Żółtego u nas nie ma nawet w przyrodzie” mówi w wywiadzie udzielonym Jakubowi Banasiakowi na potrzeby tego wydawnictwa. „Rzepak, słoneczniki - to jest nowe, wrzucone nam gratis w latach sześćdziesiątych, my tutaj nigdy tego nie uprawialiśmy. Nie było pól rzepaku. Słoneczniki były przy ogródkach, ale nie jako roślina uprawiana przemysłowo - olej robiło się z lnu, a nie słonecznikowy. Żółtego u nas nie ma”.

Malarstwo jest po to, żeby na nie patrzeć, a nie objaśniać - żartował prof. Leon Tarasewicz podczas wernisażu swoich nowych, stworzonych ze światła i pleksi prac zainstalowanych w Supraślu.

Supraśl. Wernisaż Leona Tarasewicza. Nowe prace najsławniejs...

A przecież flirt z żółtym kolorem u Tarasewicza trwa niemal od początku jego działalności artystycznej. Wracając na Foksal, to tam w 1994 roku pokrył całe ściany galerii swoimi sławnymi „pasami” także zawierającymi żółtą farbę, tam też w 2006 roku ustawił słupy pomalowane w pasy i umieścił system luster. Mutacje tego pomysłu pojawiały się w różnych przestrzeniach - otwartych i zamkniętych w Polsce i w świecie. Dokumentację tych wystaw znajdziemy w omawianej publikacji. W wykazie wystaw indywidualnych pomija ona niestety wystawę „Malarstwo”, jaką od 4 sierpnia do 15 września 2017 roku miał Leon Tarasewicz w Akademii Supraskiej. A to właśnie tam pojawiły się układy kasetonów, które w 2018 roku zredukował w Galerii Foksal wyłącznie do tych w kolorze żółtym, kojarzącym się artyście z Jerozolimą. „Bo ta żółta, pulsująca energia to jest mistycyzm” mówi Tarasewicz Banasiakowi. „Jak w Jerozolimie, gdzie pulsuje życie, gdzie życie zostawia ślady warstwa po warstwie”.

Supraśl. Wernisaż Leona Tarasewicza

Książkę zredagowała Milada Ślizińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny