Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Wraca sprawa łączenia przedszkoli w zespoły. Na sesji radni zdecydują, co zrobić z uchwałami mieszkańców przeciwnych połączeniom

OPRAC.: wal
Łukasz Prokorym, przewodniczący Rady Miasta Białegostoku
Łukasz Prokorym, przewodniczący Rady Miasta Białegostoku Wojciech Wojtkielewicz/Archiwum
Protestowali przed świętami przeciwko łączeniu przedszkoli, teraz chcą cofnięcia decyzji o utworzeniu zespołów przedszkolnych. Przygotowane przez białostoczan uchwały obywatelskie trafią na poniedziałkową sesję rady miasta. Ale nie wszystkie. I z adnotacją: odmówić rozpatrzenia. Co zrobią radni?

Do rady miasta wpłynęły cztery uchwały odnośnie utworzonych trzech zespołów przedszkolnych, przy czym dwie dotyczyły zespołu nr 4 – mówi Łukasz Prokorym, przewodniczący Rady Miasta Białegostoku.

„Prezent” pod choinkę

Przypomnijmy, że przed grudniowymi świętami radni przegłosowali pomysł prezydenta Białegostoku, by od września 2022 roku powstały trzy nowe zespoły przedszkolne. I tak przedszkole nr 25 razem z przedszkolem 52 miały być zespołem nr 4. Z kolei przedszkola nr 32 i 64 mają być zespołem nr 2, a trzy placówki: nr 28, 29 i 44 - zespołem nr 3. Pierwotnie planowano, by dotyczyło to jeszcze dwóch placówek. Jednak w sprawie jednej z nich interpelację do prezydenta napisał przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym.

Fuzję placówek urzędnicy tłumaczyli potrzebą szukania oszczędności w oświacie, które miały wynieść w tym przypadku milion złotych. I zapewniali, że w edukacji nic się nie zmieni, poza likwidacją jednego etatu dyrektorskiego. Nie przekonało to rodziców, którzy podnosili, że powstanie molochów nie służy edukacji ich pociech. Martwili się też o ich bezpieczeństwo. Obawy mieli także pracownicy placówek i pod koniec stycznia przystąpili – razem z rodzicami – do zbierania podpisów pod inicjatywami uchwałodawczymi, w których domagają się powrotu samodzielności przedszkoli.

Spór ze środowiskiem mniejszościowym

Impulsem dla rodziców do inicjatyw uchwałodawczych było wycofanie przez miasto ze styczniowej sesji projektów połączeniowych kolejnych przedszkoli w nowe zespoły. Zobaczyli, że można jeszcze coś zrobić w sprawie grudniowych połączeń przedszkoli.

Przypomnijmy, że z porządku obrad styczniowej sesji prezydent wycofał projekty uchwał odnośnie utworzenia kolejnych trzech zespołów przedszkolnych. Magistrat tłumaczył to potrzebą dodatkowych konsultacji w związku z procedowaną wtedy w parlamencie tzw. ustawą lex Czarnek. Tyle że po zapowiedzi dwóch radnych z Polski 2050, że nie poprą kolejnych łączeń przedszkoli i tak magistrat nie miałby większości do swojego pomysłu.

Drugie tło sprawy związane było z przedszkolem nr 14, które miało być scalone ze szkołą podstawową nr 4. Zresztą dwa oddziały przedszkola już funkcjonują w tej szkole. Tyle że jest ono jedynym w Polsce, które w swoim statucie ma zapisy dotyczące funkcjonowania grup dla dzieci z białoruskiej mniejszości narodowej. Za zachowaniem jego samodzielnej podmiotowości opowiedzieli się nie tylko pracownicy, ale i rodzice maluchów. Sprawa podzieliła środowisko mniejszościowe. Forum Mniejszości Podlasia odcięło się od trójki radnych wybranych z jego rekomendacji, którzy poparli łączenie. Kilka dni po sesji prezydent zwołał okrągły stół z przedstawicielami środowisk mniejszościowych, ale nie przyniosło to przełomu. Podobnie jak kolejne dni. Ostatecznie, w połowie lutego, prezydent wycofał się z łączenia przedszkola nr 14 i SP nr 4. To oznacza, że dwa pozostałe zespoły także nie powstaną.

Trzy na sesje, czwarty do poprawki

W tym samym czasie w biurze rady miasta trwała weryfikacja od strony formalno-prawnej projektów uchwał złożonych przez mieszkańców. By zostały poddane pod ocenę radnych, każda z nich musiała być poparta przynajmniej 300 podpisami.

- Wszystkie projekty miały uchybienia formalno-prawne – mówi Łukasz Prokorym.

W przypadku trzech rada miasta – jak czytamy w uzasadnieniu do uchwały na poniedziałkową sesję – zamierza odmówić rozpatrzenia projektu zgłoszonego przez mieszkańców.

- Odnośnie Zespołu Przedszkolnego nr 2 stwierdzono, że dołączona pierwsza karta listy podpisów jest skanem a nie oryginałem dokumentu, a na żadnej z pozostałych 14 kart tego wykazu nie umieszczono nazwy Komitetu i tytułu projektu uchwały, której mieszkaniec udziela poparcia – czytamy w uzasadnieniu uchwały. - Wobec braku możliwości ustalenia jakiemu projektowi uchwały mieszkańcy udzielali poparcia, stwierdzono, że zgłaszany przez Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej projekt uchwały nie uzyskał poparcia wymaganej liczby mieszkańców.

W przypadku zespołu nr 3 powodem odrzucenia uchwały ma być jej wniesienie przez nieuprawniony podmiot, tj. grupę mniejszą niż 300 mieszkańców Białegostoku posiadających czynne prawa wyborcze do Rady Miasta Białystok. Jest ich 294.

- Ustalono bowiem w toku weryfikacji, że część podpisów nie może zostać uwzględniona ze względu na zamieszkiwanie podpisujących się osób poza terenem miasta Białystok lub podanie niepełnego adresu zamieszkania – czytamy w uzasadnieniu.
Podobne zastrzeżenia biuro rady miasta zgłosiło w przypadku pierwszej uchwały odnośnie zespołu nr 4. Po weryfikacji okazało się, że prawidłowo złożonych zostało 278 podpisów. Reszta pochodziła od osób spoza Białegostoku lub nie podano pełnego adresu podpisującego.

Inna sytuacja jest w przypadku drugiej uchwały odnośnie tego samego zespołu. Tym razem nie brakuje prawidłowo złożonych podpisów. Wystąpiły inne uchybienia, np. nie ma opinii prawnej, uzasadnienia.

- Odesłałem ten projekt do wnioskodawców celem uzupełnienia, a pozostałe skierowałem na sesję – mówi Łukasz Prokorym.

Wyścig z czasem

W przeszłości bywało tak, że jeśli projekt obywatelski po weryfikacji nie miał odpowiedniej liczby podpisów, nie trafiał pod obrady. Dlaczego tym razem jest inaczej?

- To wynika z interpretacji rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody. O tym, czy projekt nie spełnia wymogów powinna decydować cała rada na sesji – tłumaczy Łukasz Prokorym.

Agnieszka Rzeszewska, radna PiS, a zarazem szefowa sekcji oświaty podlaskiej Solidarności, mówi, że autorzy obywatelskich projektów nie mają zamiaru się poddać i będą próbować doprowadzić do procedowania tych uchwał przez radę miasta.

- Na najbliższej sesji pewnie to nie będzie możliwe, gdyż przewodniczący rady wskazał im błędy formalne. Są one możliwe do naprawienia. Jeśli brakuje opinii radcy prawnego lub uzasadnienia projektu uchwały, to z pewnością da się to uzupełnić. Co do brakujących podpisów, nie mam wiedzy z jakiego powodu nie zaliczono ich części do wymaganej liczby 300 – mówi radna. - Można oczywiście odnieść wrażenie, że miastu zależy na oddalaniu w czasie procedowania tych projektów, bo już trzeciego marca odbędą się konkursy na dyrektorów tych trzech zespołów. Mam nadzieję, że nie odbierze to energii i skuteczności przedstawicielom tych połączonych placówek, zwłaszcza że miasto wycofało się ostatnio z projektów połączenia w zespoły choćby przedszkoli nr 36 czy 14.

Agnieszka Rzeszewska zwraca uwagę, że w świetle konstytucji RP, wszyscy obywatele powinni być przez władze publiczne traktowani jednakowo.

- Skoro więc można wycofać się z łączenia przedszkola, w którym jeden z radnych ma dziecko albo też środowisko skutecznie zawalczyło o wycofanie projektu, to w przypadku już połączonych przedszkoli też powinna być taka sama decyzja – podkreśla radna. - Pan prezydent powinien wycofać te połączenia i przeprosić za ogrom zamieszania, liczne nieporozumienia, niepokój rodziców, pracowników i nauczycieli.

Co zrobią radni z uchwałami? Przekonamy się na sesji rady miasta w ostatni dzień lutego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny