Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Tunel pod torami ma służyć pasażerom, a nie kierowcom

Tomasz Maleta
Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku
Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku Wojciech Wojtkielewicz
Dziś kierowcy pojazdów wjeżdżających do Białegostoku od Księżyna muszą przeciskać się do Składowej, by dojechać do zachodnich dzielnic. A tak od razu wjadą na trasę niepodległości - zapowiada Adam Poliński, zastępca prezydenta Białegostoku. I zapowiada, że miasto nie będzie zmuszało białostoczan do korzystania z autobusów. Ale z buspasów nie zrezygnuje.

Panie prezydencie, skąd u Pana takie zamiłowanie do budowania ulic? Niektórzy mówią, że jest Pan takim białostockim Bobem budowniczym: co wymyśli, to zbuduje.

Myślę, że to jest przede wszystkim realizacja tego, czego oczekuje duża część naszych mieszkańców. Po zakończeniu tak wielu inwestycji w ostatnich latach, nie tylko drogowych, można powiedzieć, że po mieście porusza się nam dobrze. Są oczywiście nie tyle godziny, co w zasadzie kwadranse szczytu, podczas których musimy w jednym lub drugim miejscu się zatrzymać, ale generalnie jazda idzie nam sprawnie. Mieszkańcy to doceniają, bo godziny spędzone w samochodzie można przeznaczyć na dużo lepsze cele. To z kolei ma wpływ na jakość życia w Białymstoku.

Trasa Niepodległości to nowa zachodnia obwodnica Białegostoku. Podziemna (wideo, wizualizacja)
Tak wyglądała koncepcja Trasy Niepodległości w 2013 roku. Wizualizację przygotowała firma ARCHIVIS.pl


To z której z dotychczasowych inwestycji jest Pan najbardziej zadowolony?

Na pewno kluczową była trasa generalska. W dużym stopniu odciążyła śródmieście i pozwala wielu mieszkańcom w kilkanaście minut przejechać z jednej części miasta do drugiej. Możemy być pewni jadąc nią do pracy czy po dziecko do przedszkola, że nie natrafimy na korek. Natomiast w dziedzinie transportu miejskiego wyróżniłbym na pierwszym miejscu metamorfozę Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Dzięki wymianie taboru na ekologiczne autobusy, ale też i - zdaję sobie z tego sprawę - kontrowersyjnym buspasom, zapewnia punktualność, częstotliwość kursów i pewność dojazdu w określonym czasie.

Trasa generalska wciąż nie ma dobrego połączenia ze śródmieściem, bo brakuje przedłużenia ulicy Sitarskiej. To była największa porażka tego inwestycyjnego boomu drogowego ostatnich ośmiu lat.

Nie tyle porażka, co nieustający dylemat: finansować jej budowę z własnych pieniędzy czy unijnego wsparcia? Czy 35 mln ma obciążyć budżet naszych mieszkańców, czy też starać się o dofinansowanie 85 proc. inwestycji, a wkład własny zabezpieczyć jedynie na pozostałe 15 proc.? Widoki na to drugie rozwiązanie otworzyły się dopiero w obecnej perspektywie unijnej. Ale faktem jest też, że przygotowanie tej inwestycji to dużo problemów natury formalnej. One przedłużają ten proces. Myślę jednak, że lada miesiąc budowlańcy wejdą na budowę przedłużenia ulicy Sitarskiej.

Dopóki nie będzie tego przebicia, dopóty nie będzie nowej przeprawy przez tory. Jej brak białostoczanie bardzo odczuli w trakcie remontu wiaduktu. A przecież wystarczy karambol na ulicy Dąbrowskiego, by nie mogli szybko przedostać się do zachodnich dzielnic. Teraz słyszą, że pod torami, tuż przy dworcu PKP, będzie wprawdzie budowany tunel, ale dla autobusów i rowerzystów.

Taka kolejna przeprawa przez tory, o bardzo dużej wydajności, powstanie w południowej części miasta po wybudowaniu trasy niepodległości. I to spowoduje, że przejazd przez tunel Fieldorfa-Nila od strony ul. Składowej i Kopernika stanie się łatwiejszy. To rozwiązanie ukierunkowane jest głównie na ruch samochodów osobowych. Z kolei w centrum będziemy wspierać transport zbiorowy. Mogę powiedzieć przewrotnie w kontekście węzła intermodalnego w sąsiedztwie dworców PKP i PKS, że chodzi o to, by pasażer podróżujący koleją, autobusami regionalnymi czy też miejskimi lub rowerem, miał jak najlepsze warunki do zmiany środka transportu. I ten tunel ma przede wszystkim temu służyć, a nie samochodom. Natomiast w sąsiedztwie jest ul. Dąbrowskiego, na której przepustowość jest wystarczająco duża jak na centrum miasta. I dziś kierowcy częściej wybierają - bo łatwiej go pokonać - przejazd przez ul. Dąbrowskiego, niż przeprawę przez tunel Fieldorfa-Nila, a nie jest to poprawne rozwiązanie. Jeśli chcemy, by centrum było bardziej przyjazne mieszkańcom, to trudno wpuszczać do niego ruch samochodów na wszystkich pasach.

Przeciwko trasie niepodległości protestowali mieszkańcy Leśnej Doliny i Słonecznego Stoku, a także pracownicy firm, które miała przecinać. I choć skorygowano pierwotne plany, to wciąż wywołuje wiele emocji. Ale znacznie mniejszych niż trasa generalska. Czy faktycznie trasa niepodległości jest potrzebna w mieście?

Razem z ul. Ciołkowskiego ma zapewnić płynność ruchu na kierunku południowo-wschodnim i zachodnim. Z jednej strony mamy obszary gospodarcze takie jak podstrefa ekonomiczna, park naukowo-technologiczny, a wcześniej browar czy chłodnię. Ten teren chcemy powiększyć o 60 hektarów na Krywlanach, gdzie powstaną kolejne miejsca pracy. Z drugiej stronie bardzo wielu białostoczan mieszka w zachodniej części miasta: zaczynając od TBS-ów przez Wysoki Stoczek, Leśną Dolinę, Słoneczny Stok, Zielone Wzgórza, Nowe Miasto, os. Kawaleryjskie. Planowana trasa ma im umożliwić sprawne poruszanie się w południowej części miasta. To, że droga budzi kontrowersje, to z punktu widzenia sąsiedztwa rzecz naturalna. Podobnie było na trasie generalskiej w okolicach dawnej ulicy 27-Lipca: część budynków musieliśmy rozebrać, a teraz rozwiązywany jest tam problem nadmiernego hałasu.

Ale ona nie przebiegała przez tak zwartą zabudowę osiedlową jak na Leśnej Dolinie.

Tak, ale każdy, kto przejeżdża ulicą Popiełuszki, widzi przeszło 100-metrowy, niezagospodarowany odcinek pasa drogowego, od lat przeznaczony właśnie pod trasę niepodległości. Ponadto pamiętajmy, że dziś ruch odbywa się tam głównie ul. Sikorskiego, która nie ma żadnych zabezpieczeń antyhałasowych. Po wybudowaniu nowej trasy ruch ten bardziej się rozłoży. Ci, którzy będą jechać w kierunku Dziesięcin, nadal skorzystają z ul. Sikorskiego, ale ci, którzy będą chcieli dostać się na TBS-y, wybiorą już nową trasę.

Jej przeciwnicy mówią: po co ją budować, skoro rząd planuje modernizację S-19, czyli Via Carpatię, a jej częścią będzie wielka obwodnica południowo-zachodnia Białegostoku. Na swój sposób też obwodnica trasy niepodległości.

Przeciwstawianie obu tych inwestycji nie jest dobre. Obwodnica zewnętrzna służy ruchowi tranzytowemu, który w ogóle nie powinien odbywać się przez miasto.

Damy radę uzyskać dofinansowanie na trasę niepodległości? To najdroższa drogowa inwestycja jednorazowa w dziejach miasta. Prawie 300 mln, łącznie z 85-proc. dofinansowaniem unijnym. W odróżnieniu od lat poprzednich, tym razem musimy bardzo bobrze wypaść w konkursie. A chrapkę na tę pulę mają także inne miasta z Polski wschodniej.

Mam nadzieję, że w terminie uda nam się złożyć wniosek. Zresztą nie mamy innego wyjścia. Wspomnę tylko, że w planie inwestycji dla Polski wschodniej, trasa niepodległości była wskazywana przez ekspertów jako kluczowa dla Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego.

A jeśli przegramy, to …

Jej nie zbudujemy, bo miasta nie stać na taki wydatek. Ale myślę, że od strony merytorycznej do naszego projektu nie będzie żadnych zastrzeżeń.

A od strony politycznej?

Jestem przekonany, że liczyć się będą wyłącznie względy merytoryczne.

Wiele emocji wzbudza też budowa centrum intermodalnego. Nadal obawy mają kupcy z Centrum Park. Boją się o swoje miejsca pracy.

Ta zabudowa w sąsiedztwie dworca miała mieć charakter tymczasowy i ten okres już minął wielokrotnie. Niemniej przygotowując tę inwestycję deklarowaliśmy, że w jak najmniejszym stopniu będziemy ingerować w tę tymczasową zabudowę. Naszym celem nie jest zmiana sposobu zagospodarowania tej nieruchomości, ale uzyskanie pozytywnych efektów w zakresie transportu zbiorowego. Ten zasadniczy budynek centrum o trójkątnym kształcie jesteśmy w stanie ominąć, ale w przypadku obiektu bliżej ul. Bohaterów Monte Cassino ta sztuka już się nie uda. W przeciwnym razie nie będziemy w stanie zrealizować zamierzonego celu, czyli miejsca integracji dla transportu zbiorowego, głównie dla wymagających dużej przestrzeni autobusów komunikacji miejskiej.

Uprzywilejowanie autobusów to przede wszystkim buspasy. Mieszkańcom trudno je zaakceptować chociażby na ulicy Sienkiewicza. Ostatnio nawet policja domaga się likwidacji jednego z nich: tego od odzieżówki do alei Piłsudskiego.

Utworzenie buspasów nie wynika tylko z unijnych projektów, a takie pojawiają się głosy, lecz z przyjętego przed laty planu zrównoważonego rozwoju transportu. To, że one powstały na ulicy Branickiego i Sienkiewicza wynikało tylko z faktu, że autobusy stały tam korkach.

No tak, tylko że ten na Branickiego udało się wygospodarować kosztem chociażby parkingu od strony urzędu miejskiego. Z kolei ulica Sienkiewicza jest podawana jako przykład ulicy, na której nigdy żaden buspas nie powinien zostać namalowany. Bo jest za mała na wydzielenie osobnego pasa.

Ale zanim ten buspas powstał, została wybudowana alternatywna trasa w postaci przedłużenia ul. Piastowskiej, gdzie kierowcy mają dwa dodatkowe pasy ruchu, dosyć komfortowe warunki. Choć trzeba dodać, że natężenie ruchu w szczycie w przypadku wielu sygnalizacji i skrzyżowań powoduje, że nie jest to taka szybka trasa. Z drugiej strony mamy trasę generalską, ul. Świętokrzyską, czyli w tym wspólnym torcie drogowym możemy podzielić się tym, co przeznaczone jest na transport indywidualny i na zbiorowy. Likwidacja buspasa na tak długim odcinku, jak wnioskowała policja oznacza, że znika sens całego przedsięwzięcia. Istotne jest to, czy uda nam się utrzymać sprawność poruszania się komunikacją miejską nie tylko dziś, ale też w następnych latach. Jeśli nie będzie ona atrakcyjna dla mieszkańców, a w niektórych przypadkach bardziej atrakcyjna niż samochód osobowy, bo dająca przejazd z pomięciem korków, to będziemy, niestety, tracić pasażerów. Oni przesiądą się do samochodów osobowych i korki będą się wydłużały.

Panie prezydencie, ale BKM jest bezkonkurencyjna w mieście jeśli chodzi o transport zbiorowy. Nie ma innych przewoźników.

Pamiętajmy, że nie chodzi o to, by korzystali z niej tylko ci, którzy muszą. Chodzi też o to, by mieszkańcy postrzegali ją jako atrakcyjny środek transportu zbiorowego także wtedy, gdy nie muszą korzystać z transportu indywidualnego. To nie oznacza oczywiście zmuszania do przesiadania się na autobusy.

Jeśli Białystok wybuduje trasę niepodległości, węzeł intermodalny, przedłużenie Sitarskiej i ulicę Ciołkowskiego, to chyba nic więcej już nie zostanie do przebudowy w układzie drogowym?

Jest jedna taka inwestycja, czyli estakada na przedłużeniu ulicy Łomżyńskiej w kierunku ulicy Zwycięstwa. Mogłaby ona dodatkowo odciążyć śródmieście. Mamy też wiele inwestycji w drogi lokalne, już dziś prowadzone, ale też i planowane na przyszłych terenach mieszkaniowych, chociażby na Bagnówce.

Kto, Panie prezydencie, będzie jeździł po tych wszystkich drogach, skoro przeciwnicy ich budowy mówią, że na nic nam to lanie asfaltu, skoro wielu wyjedzie z Białegostoku, bo nie będzie miejsc pracy?

Nie ma żadnych podstaw do tak pesymistycznego spojrzenia. Będą nimi jeździli, tak jak dziś, mieszkańcy Białegostoku. I tak jak dziś będą jeździli do pracy czy szkoły. Miejmy nadzieję, że ta praca będzie dawała im coraz większą satysfakcję, również pod względem finansowym. Miasto ma swoje zadania w infrastrukturze, nasi przedsiębiorcy mają swoje plany inwestycyjne. Chcielibyśmy, by wszystko to rozwijało się czy kręciło dużo szybciej. Poszerza się podstrefa ekonomiczna, będą w niej nowe firmy. Myślę, że powinniśmy patrzeć optymistycznie na perspektywy życia w naszym mieście.

Czy trasę niepodległości ominie ruch tranzytowy?

Adam Poliński:

Jak będzie zewnętrzna obwodnica, na pewno takiego tranzytu na trasie niepodległości nie zobaczymy. Co więcej, do czasu gdy powstanie, ruch tranzytowy w kierunku Bobrownik czy Lublina nadal będzie odbywał się trasą generalską. Natomiast trasa niepodległości przejmie na siebie ruch między dzielnicami i ten o charakterze aglomeracyjnym. Dziś kierowcy pojazdów wjeżdżających od Księżyna muszą przeciskać się do Składowej, by dojechać do zachodnich dzielnic. A tak od razu wjadą na trasę niepodległości. Trudno też oczekiwać od np. mieszkańca zatrudnionego w strefie ekonomicznej, żeby jadąc np. na TBS-y korzystał z zewnętrznej obwodnicy, jadąc przez gminę Juchnowiec Kościelny czy Choroszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny