Zmniejszona liczba kursów autobusów to problem, z którym od kilku miesięcy boryka się część mieszkańców Białegostoku. Władze miasta nigdy nie obiecały powrotu rozkładu sprzed pandemii. Decyzje uzależniają od tego czy będzie to potrzebne i opłacalne. Największa, listopadowa modyfikacja planu jazdy była bowiem spowodowana zmniejszeniem się liczby podróżnych.
- Stopień wykorzystania komunikacji miejskiej na początku pandemii spadł drastycznie do poziomu ok. 30 proc. normalnego natężenia, czemu towarzyszyły wprowadzone przez Radę Ministrów ograniczenia w napełnieniu autobusów. Stopniowo ulegało to zmianie, natomiast z komunikacji miejskiej wciąż korzysta duża mniejsza liczba pasażerów niż przed pandemią. Przykładowo, średnia miesięczna liczba sprzedawanych biletów okresowych (miesięcznych) pozostaje na poziomie 40-45 proc. w porównaniu do roku 2019. Rejestrowana w lipcu liczba podróżnych jest również dużo niższa niż w okresach wakacyjnych w poprzednich latach - informuje Eliza Bilewicz-Roszkowska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
W kwietniu, maju i czerwcu b. r. usługi komunikacyjne kosztowały miasto 32, 390 mln zł, natomiast przychody z biletów wyniosły zaledwie ok. 10 mln zł (to tyle, ile średnio kosztuje miesięczne utrzymanie transportu miejskiego).
- BKM planuje zmianę rozkładów jazdy od 1 września, a następnie od 1 października tak, aby dostosować je do potrzeb mieszkańców, w tym uczniów i studentów wracających do nauki. Ale decyzje w tym zakresie będą zależały od stanu pandemii i rządowych decyzji - kwituje Eliza Bilewicz-Roszkowska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Poprosiliśmy mieszkańców o opinię na temat funkcjonowania białostockiej komunikacji miejskiej. Sonda została przeprowadzona w sieci i na przystankach autobusowych. Zapytaliśmy m. in. o to w jakich godzinach i gdzie brakuje połączeń. Białostoczanie potrzebują więcej kursów m. in. linii 25 w kierunku os. Zielonych Wzgórz, 3 z os. Wyżyny, 17 z Nowego Miasta, 5 i 28 z os. Piasta i linii 109 łączącej Dojlidy Górne i centrum.
Mieszkańcy wskazują na trudności z dojazdem do odległych od centrum osiedli, takich jak Skorupy, Dojlidy Górne czy TBS-y. Brakuje linii autobusowych, przez co podróż np. z osiedla Piasta na TBS potrafi trwać nawet półtorej godziny i wymaga kilku przesiadek.
- Proponuję powrót linii 4 na dawną trasę (sprzed remontu drogi). Autobus jeździł tą trasą przez co najmniej 40 lat, gdy jeszcze przy ul. Jana Pawła II były same pola i rosło żyto. Dziś jest tu osiedle z utrudnioną komunikacją. 103 raz na godzinę sprawy nie załatwi. Ani 14, dwa razy na godzinę jadąca do dworca PKP zamiast do centrum. Z os. Piasta aż trzy linie jadą na Słoneczny Stok, ani jeden autobus nie jedzie w kierunku Wysokiego Stoczku, TBS. Jadę tam często trzema autobusami, zajmuje mi to około półtorej godziny - skarży się Iwona Borowik z Białegostoku.
- Ilość autobusów jeżdżących na os. Skorupy to jest jakaś pomyłka. Mało i rzadko. Miasto zapomniało o tej dzielnicy? - pyta retorycznie Ewelina, zapytana o zdanie w naszej sondzie.
Rozkład jest okropny - mówi z kolei Daria Tomkiel. - Za mało jest kursów i sensownie zgranych przesiadek. Autobusy na os. Wygoda jeżdżą parami. Na przykład 6 i 18 są tej samej porze. Z tego wychodzi, że tylko raz na godzinę jest kurs do centrum bez względu na numer trasy. Kiedyś sporo korzystałam z komunikacji miejskiej, a teraz sporadycznie, bo nie ma jak - stwierdziła nasza Czytelniczka.
Wiele osób zwraca uwagę na to, że białostockie autobusy na przystanki przyjeżdżają "stadami".
- Na przystanek podjeżdża o jednej godzinie kilka autobusów jednocześnie, nie ma mowy o przesiadkach a jeśli któryś ucieknie to następny jest za co najmniej 30 minut - wskazuje Regina Piwowarczyk.
- Cały rozkład jazdy autobusów jest dziwny. Praktycznie w jednym czasie, na ten sam przystanek przyjeżdżają wszystkie linie. W odstępach dosłownie minuty, dwóch. Nie można tego jakoś podzielić, żeby były dłuższe odstępy czasowe między liniami? Chociaż kilkuminutowe - proponuje Marta Krzemień-Kozioł.
- Wolałabym, żeby autobusy jeździły częściej. Zauważyłam, że często jest tak, że dwa autobusy jadące w tą samą stronę, przyjeżdżają jeden po drugim. Tak jest np. w przypadku 5-tki. Pracuję w szpitalu. W soboty i niedziele mam problem z dojazdem do pracy, albo jestem dużo wcześniej albo się spóźniam. Autobusy przejeżdżające obok szpitali powinny jeździć zdecydowanie częściej - uważa Wiesława, którą spotykamy na przystanku w pobliżu ul. Marii Skłodowskiej-Curie.
Przypomnijmy, że miasto już w listopadzie udzieliło mieszkańcom kilku rad związanych z autobusami. Jeżeli w rozkładzie nie będzie odjazdu o godzinie, do której pasażer jest przyzwyczajony, to "na pewno będzie kurs wcześniejszy lub późniejszy". Warto też poszukać możliwości dojazdu do pracy inną linią lub skorzystać z przesiadek. Na pewno rozwiązaniem jest też zmiana godzin pracy, oczywiście jeśli to możliwe - radziła Anna Kowalska z białostockiego magistratu.
Pasażerowie, którzy mają trudności z dojazdem lub powrotem z pracy, mogą skontaktować się telefonicznie lub mailowo z BKM. Pracownicy przeanalizują możliwości zmodyfikowania rozkładów jazdy.
Kontakt: [email protected]
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?