Będzie nowy wieżowiec na osiedlu Przydworcowym. Radni podjęli decyzję bez rozmów z mieszkańcami

Kartki pojawiły się na wieżowcach stojących obok „Biedronki” przy ul. Wyszyńskiego. Wcześniej mieszkańcy tych wieżowców najpierw składali liczne wnioski do projektu planu, a następnie uwagi do niego. Nie wyobrażają sobie, że w kwartale między tymi budynkami a ulicami Wyszyńskiego i Sosnowskiego miałyby być „wciśnięte” kolejne wieżowce. Przy okazji podnosili też, że stoją tu dwa zabytki rejestrowe – to domy przy Grunwaldzkiej 20 i 22 – które wymagają ochrony.

Kiedy zwoływana była majowa rada miasta, w jej programie nie było punktu poświęconego planowi na obszar między Grunwaldzką, Wyszyńskiego i Sosnowskiego.

- Zakładaliśmy, że projekt planu trafi na czerwcową sesję rady miasta – mówią. – Wcześniej nastawialiśmy się na spotkanie z radnymi podczas posiedzenia komisji zagospodarowania przestrzennego i ochrony środowiska, by przedstawić nasze argumenty - mówią ludzie z osiedla Przydworcowego.

A mieszkańcy podnoszą, że nowa, wysoka zabudowa sprawi, że okolica straci „oddech”. Podnoszą, że rozumieją zmiany. I zgadzają się na wysokość z obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego, gdzie w trójkącie tym wpisane są budynki od 9 do 15 metrów (z tym, że obecnie to budynki usługowe, a nie mieszkaniówka)

Jest jeszcze jeden problem. Urbaniści bazują na Ekofizjografii Białegostoku sprzed kilkunastu lat. Tymczasem na skutek zabudowania okolic ulicy Czarnej, Angielskiej, Sosnowskiego i Kijowskiej zmieniły się tu stosunki wód gruntowych. I np. w piwnicach zabytku przy Grunwaldzkiej 20 stoi woda.

Ale posiedzenia komisji nie doczekali się. Projekt planu – o czym dowiedzieli się po fakcie – trafił jeszcze na sesję 23 maja, a komisja zajęła się nim chwilę przed sesją.

- Otrzymaliśmy projekt planu do włączenia na zaplanowane posiedzenie naszej komisji. Projekt został włączony do porządku obrad. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą i obowiązującym prawem. Dodam, że projekt został jednomyślnie zaopiniowany przez komisję pozytywnie – komentuje radna Agnieszka Zabrocka (Koalicja Obywatelska), przewodnicząca komisji zagospodarowania przestrzennego i ochrony środowiska.

Mieszkańcy dowiedzieli się o tym wszystkim po fakcie. Z ogłoszenia zawieszonego na blokach przeczytali, że ich uwagi zostały rozpatrzone przez prezydenta odpowiednim zarządzeniem zaś plan został uchwalony na sesji 23 maja. Pod dokumentem podpisała się szefowa urbanistów Agnieszka Rzosińska, która dodaje, że radni wobec uwag mieli takie samo zdanie jak prezydent. A prezydent nie uwzględnił żadnej z uwag mieszkańców. A było ich 17. Złożyli je mieszkańcy Przydworcowego. Zainteresowani zmianami nie reagowali.

Już podczas sesji Katarzyna Jurkiewicz z departamentu urbanistyki i architektury tłumaczyła radnym, że obowiązujący plan z 2005 roku pozwala tu tylko na usługi.

- Głównym celem jest umożliwienie uzupełnienia istniejącej zabudowy usługowej o funkcję mieszkaniową wielorodzinną z uwzględnieniem eksponowanego położenia obszaru – mówiła Katarzyna Jurkiewicz.

Dodawała też, że budynek ma mieć zróżnicować wysokość. Urbaniści przewidzieli:

• do 20 metrów wzdłuż Sosnowskiego,

• do 25 metrów wzdłuż Wyszyńskiego,

• dodatkową dominantę wysokości do 35 metrów na części terenu.

Komentowała, że miejsce to „potrzebuje dobrej jakości obudowy skrzyżowania, korespondującej z nową zabudową przy Sosnowskiego i Wyszyńskiego”.

Mieszkańcy zauważają jedno.

- Prace nad tym planem ciągną się przecież od 2011 roku. Nie rozumiem dlaczego nie można było poczekać jeszcze miesiąc, by nas wysłuchać – komentuje jeden z mieszkańców osiedla Przydworcowego Krzysztof Zdzitowiecki.

Zaskoczeniem jest pośpiech przy uchwalaniu planu. I w ogóle planem.

- To plan, który budzi kontrowersje. Naprawdę mówi się o nim na osiedlu. Obawiamy się, że wpuszczenie wysokiej zabudowy w kwartał między Grunwaldzką, Sosnowskiego i Wyszyńskiego sprawi, że rozleje się dalej, w stronę wieżowców przy Wyszyńskiego. Skoro bowiem wpuszcza się ją w ten trójkąt, nic nie zastopuje pójścia z nią dalej – komentuje Zdzitowiecki.

Dalej dodaje: - W maju prezydent zapowiadał we wszystkich możliwych mediach, że w ostatniej kadencji będzie się wsłuchiwał w głos i potrzeby mieszkańców, więc mieliśmy wszyscy nadzieję na pomyślne dla nas rozwiązanie sporu. Niestety i w tym przypadku, gdzie można było zadośćuczynić zapowiedzi, głos mieszkańców został "po staremu" zignorowany. Sposób, w jaki uchwalono plan budzi nasze obrzydzenie. Oszukano setki mieszkańców przeciwnych planom wysokiej zabudowy, ukradziono nam lata, kiedy walczyliśmy o zachowanie charakteru tego kawałka osiedla Przydworcowego. Jesteśmy zbulwersowani faktem, że uchwałę, której sprzeciwiało się tak wielu, wprowadzono i przegłosowano ukradkiem nikogo o tym wcześniej nie informując – kwituje nasz rozmówca.

Przyjęto plan na Sklejki, którego nei chcieli mieszkańcy

Miała być działalność gospodarcza. Będą bloki