Tytuł wystawy jest dwuznaczny. "Lęg" pochodzi od wylęgania, wyklucia się, w tym wypadku scenicznej postaci. Słowo to brzmi bardzo podobnie to lęku. I to również nie jest przypadek, ponieważ jak twierdzi sam autor, proces fotograficzny stanowił dla niego formę terapii. Poprzez akt twórczy aktor pokonywał swoje zachamowania, by w pełni przygotować się do roli.
- Cały projekt dotyczy procesu budowania roli, tworzenia się spektaklu. Zdjęcia robiłem właściwie zawsze kiedy grałem, czyli w trakcie trwania przedstawienia, bo chciałem żeby to było jak najbardziej autentyczne i osobiste. Nie chciałem tego obserwować jak zwykły dokumentalista, który nie ma z tym nic wspólnego, tylko fotografuje i wykorzystuje ciekawe sytuacje. Zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę pełnił te dwie funkcje naraz - grał w spektaklu i jednocześnie portretował siebie, swoich scenicznych partnerów, ale też przyjaciół z życia prywatnego - tłumaczy Tomasz Tyndyk.
Artysta zwraca także uwagę na różnice pomiędzy wyrażaniem siebie w aktorstwie i w fotografii.
- W teatrze jestem zależny od wielu osób, to nie jest moja indywidualna wypowiedź, to jest wypowiedź szerszej grupy. Kiedy odkryłem fotografię, to okazało się, że w tych zdjęciach mogę się wyrażać bardzo indywidualnie, mogę się skupić na własnej wizji - opowiada Tomasz Tyndyk.
Zdjęcia z wystawy "Lęg" powstawały między 2013 a 2017-2020 rokiem. Każdy kadr przedstawia inną rolę, emocję, oddzielny element procesu tworzenia się bohatera.
Oprócz zdjęć można obejrzeć materiał wideo. Przedstawia improwizacje aktorów, cielesne poszukiwania scenicznych postaci i próbę intuicyjnego wcielenia się w rolę.
- Pokazujemy taki pierwszy etap dotknięcia tych postaci, zbliżania się do nich. Wszystko jest nakręcone na jednym ujęciu, na potrzeby wystawy film zostanie puszczony w przyspieszonym tempie - wyjaśnia aktor.
Wystawa pozostanie w foyer Kina Forum do 6 czerwca.
35. Dni Sztuki Współczesnej dobiegają końca. Choć warunki pandemiczne nie pozwoliły zorganizować festiwalu z przepychem znanym z poprzednich edycji, pracownicy BOK zrobili co w ich mocy, aby zadowolić miłośników każdej dziedziny artystycznej. 2 pokazy filmowe, 7 spektakli i 1 wystawa - mimo, że legalnie nie można robić koncertów, to Grupa Artystyczna TERAZ POLIŻ zafundowała widzom muzyczne doznania.
Niewątpliwie największym uznaniem cieszyły się Teatr Osterwy oraz Teatr Studio. Oba spektakle wyreżyserowane przez Annę Smolar zebrały najgłośniejsze oklaski.
- Bardzo mi się podobały "Kowboje". Uśmiałam się chociaż cały wydźwięk pozytywny nie był - zwierza się Karolina. Odmienne wrażenia odniosła po "NOSEXNOSOLO" i TERAZ POLIŻ:
- Nie wiem, chyba taka sztuka jest dla mnie zbyt nowoczesna - śmieje się.
- Koniec z Eddym był dobry, ale czy na zasługiwał na owacje na stojąco to nie mogę się z tym zgodzić - komentuje inna uczestniczka festiwalu. - Lubię teatr, bo jest o wiele bardziej niespodziewany niż kino i czuć taką więź z aktorami. To niesamowite przeżycie - dodaje.
2 czerwca odbędzie się ostatni spektakl w ramach 35. Dni Sztuki Współczesnej. "RODOS" w wykonaniu teatru Komuna/Warszawa zostanie wystawiony w Uniwersyteckim Centrum Kultury o godz. 19. Natomiast o 20. 30 w Kinie Forum rozpocznie się pokaz filmu "DAU. Natasza" w reżyserii Ilyi Khrzhanovskiyego.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?