Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął, idąc do cerkwi

(dab, ip)
Była noc z 29 na 30 kwietnia. Ksiądz Mikołaj Grygoruk szedł na paschalne nabożeństwo. Zginął na drodze z Kuraszewa do cerkwi.

Ludzie zebrali się pod cerkwią w Kuraszewie w gminie Czyże około godz. 23 w sobotę. Czekali na paschalne, nocne nabożeństwo. Ksiądz Mikołaj Grygoruk zwykle był pierwszy. Gdy się spóźniał, zaczęli się niepokoić. Sołtys wsi Bazyli Nikołajuk poprosił starostę cerkiewnego, żeby podjechał po batiuszkę, bo ten ostatnio coś źle się czuł, po wcześniejszym wypadku chodził o kuli. Starosta pojechał. Długo nie wracał.

Nagle zgasły mi światła

- Wsiadłem w samochód, zobaczyć co się dzieje - opowiada sołtys. - Maluch stał niedaleko cerkwi. Starosta przy nim, drżał cały. Zapytałem: "Gdzie batiuszka?". "Pod samochodem" - odpowiedział. Zawołałem chłopów spod cerkwi i we czterech podnieśliśmy malucha. Leżał tam, wcale nie pobity, nie zakrwawiony, ale bez znaku życia. Starosta powiedział w końcu: "Zobaczyłem, że batiuszka już idzie, nawróciłem i nagle światła mi zgasły, a potem poczułem, że ktoś pod koła wpadł."
Po kwadransie przyjechała policja, pogotowie i straż. Lekarz stwierdził zgon. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że batiuszka zginął na miejscu potrącony przez 76-letniego cerkiewnego. Powodem wypadku była awaria świateł i niezachowanie należytej ostrożności jazdy.
Batiuszka Grygoruk miał 49 lat. Służył w niewielkiej parafii w Kuraszewie od 10 lat. Osierocił dwójkę dorosłych dzieci.

Smutne święta

Paschalne nabożeństwo tragicznej nocy z soboty na niedzielę mimo wszystko odbyło się, choć z opóźnieniem. Wierni poczekali, aż dojedzie do nich kapłan z sąsiedniej parafii w Czyżach, bo tylko osoba duchowna może nieść podczas wielkanocnej procesji "płaszczenicę", czyli całun z wizerunkiem Chrystusa. Tegoroczne święto nie było jednak tak jak zwykle radosne. Wierni opłakiwali swojego proboszcza. Nadal nie mogą zrozumieć, jak doszło do takiej tragedii. Żałują też starosty, który we wsi ma opinię dobrego, uczciwego i bardzo spokojnego człowieka.
- Jak mu teraz dożywać z takim ciężarem na duszy - martwi się jedna z kobiet z Kuraszewa.

Jak to się stało?

- Ze wstępnych ustaleń wynika ze przyczyną zgonu był wstrząs urazowo-potoczny w wyniku zmiażdżenia klatki piersiowej, ale brak jest obrażeń typowo kolizyjnych. Auto jechało wolno - mówi Piotr Rudnicki, szef hajnowskich policjantów.
Jednak mówi się też o tym, że ksiądz miał zawał i mógł być potrącony już jak leżał na drodze, na co też wskazuje informacja komendanta o zmiażdżeniu, jakby samochód najechał na leżącego księdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny