Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Komendarek - Przestrzenie przeszłości

(dor)
Władysław Komendarek – Przestrzenie przeszłości
Władysław Komendarek – Przestrzenie przeszłości MMP
Władysław Komendarek dał się poznać jako wyjątkowy muzyk grupy Exodus. Królowie tzw. Muzyki Młodej Generacji byli polską odpowiedzią na światowy sukces zespołu Yes.

Sławny Gudonis, bo pod takim pseudonimem występuje Komendarek od dawna, to muzyk wszechstronny. I taki też jego obraz pokazuje dwupłytowe wydawnictwo Przestrzenie przeszłości.

Kompilację rozpoczyna "Koncert 2 op.". I właśnie ten utwór pokazuje, że Komendarek swobodnie porusza się w obrębie muzyki klasycznej, umie poskromić elektroniczne moduły brzmieniowe i sprawnie obsługiwać moogi, ręcznie sterując wysokością dźwięku.

Przez lata zmieniały się mody w świecie muzyki elektronicznej, zmieniały się priorytety firm produkujących instrumenty i zmieniała się twórczość Komendarka. Na pewno można usłyszeć u niego echa nagrań Jeana Michaela Jarre. Ale któż dziś nie korzysta z ampli? Wszak i sukces Enigmy, to sukces pracy w studiu nad montażem ścieżek, niż sprawności palców.

Ale na przykład taka "Kolonizacja czasu" - właściwie pozbawiona rytmu, niemal współistniejąca z Kosmosem nadal jest uniwersalna. A "Atomowy zegar"? Tak się komponowało kilkadziesiąt lat temu z okładem, kiedy pojawiły się pierwsze sekwensery ułatwiające grę multiklawiszowcom.

Bo trzeba pamiętać, że cieszymy się kompilacją i podróże w przeszłość są nieuniknione. Kiedyś Emerson, Lake & Palmer, a potem i Komendarek sięgnął po Obrazki z wystawy Musorgskiego. "Promenada" w jego wersji nie ma potęgi rockowej supergrupy, to raczej zabawa instrumentami.

Lepiej bronią się kompozycje - muzyczne pejzaże. "Parabola muz (B)" przypomina brzmieniami Michale Cretu z Enigmy, ale broni się przed upływem czasu, czego nie można powiedzieć o "Syndromie cywilizacji". Ale tak to już jest z elektroniką - starzeje się, zanim zdążymy ją zużyć.

Komendarek nie stroni od eksperymentów z żadną estetyką El-muzyki. W utworze "Wietnam" miesza pseudo-etno z elementami break beatu. I słusznie - artysta ma prawo robić to, co mu w duszy gra. Podobnie "Lot nr 19". Pulsujące rytmy przypominają, co mogło nas ekscytować przed ponad dekadą, ale wrażenie zabijają irytujące brzmienia. Oczywiście - nie dla każdego.

Czasem można odnieść wrażenie, ze Komendarek lepiej spełnia się w bardziej epickich kompozycjach. "Reinkarnacja nr 10" potrafi przykuć uwagę bardziej, niż w założeniu przebojowe błahostki.

Podobnie ciekawie brzmią nadal "Zarysy sylwetki" kojarzące się nieco z Mike Oldfieldem, choć włączenie do tego pytania "Is anybody out there" trąci lekkim kiczem. Podobnie jak tytuł "Tajne centrum gazów bojowych".

Dwupłytowe wydawnictwo kończy "Bananowa republika". I znów pojawiają się zmutowane głosy, ale też i niezwykle sprawne sola na syntezatorach. Na pewno warto przypomnieć sobie postać i muzykę Władysława Komendarka. To wartościowe wydawnictwo i dla wielu może być sporym zaskoczeniem. Ten facet umie o wiele więcej, niż się wam wydaje.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny