Od samego początku Wędrowiec miał być umyślnym przelaniem na dźwięki historii z podróży, wyprawy przez życie, najwspanialszej wędrówki przez krainę zwaną ludzką egzystencją - tłumaczy pomysł na kolejny zespół białostoczanin. Właśnie ukazała się ich pierwsza płyta - „Zwierzęta nocne”.
Najpierw słychać niepokojące ostinato skrzypiec, przypominające klasyczne frazy Paganiniego. Przy tym właściwie tylko odrobina efektów i zwielokrotniony głos Macieja Moszyńskiego stwarzają klimat przypominający dawne nagrania zespołu Anawa. Ale ta podróż dopiero się rozpoczyna.
„Jeśli nie widzisz, uwierz mi, za linią wzroku jest taka chata, która przypomina nasz spokojny dom” śpiewa Moszyński, a skrzypek Grzegorz Gadziomski jedynie szarpie akordy. Za chwilę w ruch pójdzie elektroniczna pamięć i do harmonicznej osnowy muzycy zaczną włączać skrzypcowe solówki, zatrzymywać tempo, dać wsłuchać dogranym odgłosom burzy. I nagle głosy wracają, z pełną mocą śpiewając „proszę nie bój się, przekujemy w spokój cały gniew”. Ta muzyczna „obietnica” wręcz zasysa słuchacza.
Americana, folk, a może odnalezione nagrania jakichś rockowych romantyków? Tak zaczyna się znakomita „Grawitacja”. Ileż tu planów dźwiękowych. Mimo skrzypiec i syntezatorów, oraz syntetycznych perkusjonaliów, utwór ma szansę sprawdzić się wybrzmiewając z wielu gardeł. Albo stać się tłem do jakiegoś nowego „Władcy pierścieni”. W produkcji w Studiu Sonus w Łomiankach mieszają się echa „Cloudbusting” Kate Bush z chłodną minimalistyczną elektroniką i plemienną transowością.
Wydaje się, że inspiracje folkiem, przefiltrowane przez znajomość literatury skrzypcowej pozwoliły zespołowi swobodnie poruszać się pomiędzy gatunkami. Tym bardziej, że Gabriel Tomczuk programując rytmy i elektroniczne basy operuje brzmieniami raczej ze świata alternatywy niż popu. Przy tym taki „Pęd”, podobnie jak „Grawitacja”, jest niezwykle hipnotyzujący, zaś ilość planów i pomysłów, jak poprowadzić kompozycję mogą uwieść.
„To demony niewidoczne, tak jak on zwierzęta nocne” śpiewa Moszyński w utworze „Mała twierdza”. Bo wydaje się, że pomysł na muzykę i przekaz Wędrowca to penetracja własnej podświadomości. Wszystko zależy od stanu duchowego odbiorcy. Jeśli akurat znajdzie się na etapie poszukiwania siebie, zagłębiania się w poszukiwaniu sensu może poczuć duchową wspólnotę ze „Zwierzętami nocnymi”. Przejmujące brzmienie skrzypiec nadaje poszczególnym utworom, często sprowadzonym do esencji, wyczyszczonym ze zbędnych ozdobników, wyjątkowego dramatyzmu. Wydaje się, że słowo trans najlepiej oddaje zmysłowość tych dźwięków.
W melodiach Wędrowca równie dobrze odnajdą się miłośnicy folku, rocka progresywnego co i nowocześnie podanej poezji śpiewanej. Warto płyty poszukać w sieci i sprawdzić, czy podobne zwierzęta nie tkwią w nas samych.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?