Były rektor Politechniki Białostockiej pozwał swoją uczelnię. Proces, który rozpoczął się wczoraj w sądzie pracy, dotyczy podwyżki, jaką prof. Joanicjusz Nazarko, dwa dni przed opuszczeniem fotela rektora, przyznał tak naprawdę sam sobie. Chociaż formalnie podwyżkę podpisał jego zastępca, prorektor do spraw nauki.
Rachunki do wyrównania
Chodzi o wynagrodzenie prof. Nazarki jako pracownika naukowego. Gdyby nowa umowa przeszła, zarabiałby, po upływie swojej kadencji, więcej niż obecny rektor. Ale jego następca prof. Tadeusz Citko podwyżkę wstrzymał. Nazarko wyliczył, że stracił na tym 15 tysięcy złotych i żąda teraz od politechniki wyrównania rachunków.
- Prof. Nazarko jako rektor sam sobie przyznać wyższego wynagrodzenia nie mógł, więc polecił, aby zrobił to profesor Waldemar Rakowski - mówił wczoraj w sądzie pełnomocnik prof. Nazarki Antoni Piceluk.
- Wystarczyło poczekać dwa dni na nowego rektora - ripostowała adwokat Ewa Andrzejewska, która reprezentuje politechnikę w tym sporze.
Zdaniem obecnego rektora prof. Tadeusza Citki, ta podwyżka jest sprzeczna z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i statutem Politechniki Białostockiej.
Chodzi o zasady
- To nie są duże pieniądze. Ale chodzi o prawo i zasady. Oj, chciałbym być na tej rozprawie, ale akurat mam wykłady - powiedział nam profesor Tadeusz Citko.
Dodał, że prorektor, który przyznał wyższe wynagrodzenie Nazarce, wcześniej sam dostał podwyżkę. Kto ją mu dał? Właśnie profesor Joanicjusz Nazarko.
Jak to tłumaczy były rektor?
- Uważałem, że mu się należy - odpowiedział, czekając na rozprawę prof. Nazarko.
Kolejny proces w czerwcu.
Gdzie etyka, gdzie zasady?czytaj w Magazynie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
