Zabrakło 292 głosów, by referendum w sprawie odwołania burmistrza Radosława Dobrowolskiego było ważne. Do urn 23 kwietnia poszło 2626 osób, a powinno 2918, czyli 3/5 liczby osób biorących udział w ii turze wyborów burmistrza Supraśla. Wzięło w nich udział wtedy 4863 wyborców. W przeliczeniu na procenty frekwencja wyniosła w referendum 22,51%. Zdecydowana większość była za odwołaniem burmistrza. Około 100 osób chciało pozostawienia go na stanowisku.
Czuję się Pan zwycięzcą po referendum?
To nie tak. Czuję się zwycięzcą, ale w kontekście pewnej wizji rozwoju gminy jako całości. Czyli to, co zapowiadałem w wyborach w 2014 roku. A deklarowałem wtedy, że jestem przeciwko podziałowi naszego samorządu. Byłem za jedną gminą, która będzie wyrównywała szanse rozwojowe na terenach podbiałostockich, które są najbardziej zaludnione, gdzie jest najwięcej młodych ludzi i gdzie jest najwięcej potrzeb. I ten model w referendum zwyciężył, czyli zgoda, współpraca, zajmowanie się potrzebami mieszkańców. Wbrew niektórym radnym, którzy na trwającym od 25 lat sporze o podział zbijają swój kapitał. Nie skupiają się na inwestycjach, ale na podnoszeniu emocji. I to skutecznie, bo nadal są radnymi czy sołtysami. Poza tym nie potrafią dogadywać się z innymi radnymi czy z mieszkańcami w sprawach inwestycji. A przecież większość radnych z naszej gminy to osoby spoza Supraśla.
Więcej przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
A oto co jeszcze polecamy w piątkowym wydaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?