Kuzyni napadali na punkty totolotka i zakłady bukmacherskie

Pierwszy raz napadli w styczniu 2010 roku na osiedlu Słoneczny Stok. Artur wszedł do środka, gdy pracownica była sama. Zdaniem Tomasza było pilnowanie, czy nikt nie idzie. Prokuratura ustaliła, że Artur przyłożył broń blisko skroni kobiety. Ukradł 58 zł.

Oskarżeni odczekali dwa tygodnie. Tym razem do środka wszedł Tomasz. Skierował lufę w czoło pracownika i zażądał pieniędzy. Napadnięty zorientował się, że pistolet to atrapa. Tomasz zdenerwował się, miał chwycić pracownika za kark i przycisnąć go do lady, grożąc mu śmiercią. Zabrał ponad trzy tysiące złotych.
Kolejny napad był w marcu. Oskarżeni ukradli wtedy ponad 10 tys. zł. Artur zagroził pracownicy pistoletem i kazał jej otworzyć sejf. Miesiąc później kuzyni zrobili kolejny skok. Tym razem ukradli prawie 4 tys. zł.

Ostatni napad był w maju w punkcie totolotka. Gdy Artur wszedł do środka, zorientował się, że zna pracującą tam kobietę. To go nie powstrzymało. Miał przeprosić ją, że na nią trafiło i zażądać pieniędzy. Zabrał jej 820 złotych i dwa telefony.

W śledztwie Artur N. i Tomasz C. przyznali się. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Białymstoku, bo w czasie jednego z rozbojów sprawcy użyli noża. Śledczy ustalili także, że broń, którą się posługiwali, nie była bronią palną. Grozi im 15 lat więzienia. Obaj przebywają w areszcie.