W 1941 roku Wacław dołączył do formowanej w Związku Sowieckim tzw. Armii Andersa i przeszedł z nią cały szlak bojowy, biorąc również udział w bitwie o Monte Cassino w maju 1944 roku. Stanisławie początkowo nie udało się opuścić "nieludzkiej ziemi", jednak w 1943 roku dołączyła do kolejnej polskiej armii na terenie Związku Sowieckiego, czyli tzw. Armii Berlinga. Do ponownego spotkania małżonków doszło dopiero w 1947 roku.
W środę (22.05), podczas inauguracji kolejnej odsłony cyklu, o pamiątkach opowiadał Sławomir Sieńczyło, syn chrzestny Wacława Bzika oraz bratanek Stanisławy Bzik.
Historia, w którą trudno uwierzyć, a wydarzyła się naprawdę
Mój wujek Wacław Bzik, gajowy z Nadleśnictwa Sokółka, oraz jego żona, a moja ciocia, Stanisława Bzik z domu Sieńczyło, która pracowała w leśnictwie Złota Wieś, zostali deportowani przez Sowietów na Syberię podczas pierwszej deportacji, czyli 10 lutego 1940 roku - mówił Sławomir Sieńczyło. - Trafili bardzo daleko, bo aż pod Irkuck. Z opowiadań wiem, że panowały tam naprawdę fatalne warunki – rozpoczął swoją opowieść nasz gość.
Szansą na poprawę sytuacji Bzików stał się wybuch wojny niemiecko-sowieckiej i podpisanie polsko-sowieckiego układu, zwanego układem Sikorski-Majski. Na jego mocy obie strony nawiązały stosunki dyplomatyczne, a wszyscy polscy deportowani, łagiernicy, więźniowie i jeńcy wojenni mieli odzyskać wolność oraz otrzymać szansę na dołączenie do powstającej w Związku Sowieckim polskiej armii pod dowództwem generała Władysława Andersa. Niestety, rzeczywistość okazała się być bardziej skomplikowana i dotarcie do punktu formowania się polskiego wojska okazało się niejednokrotnie niemożliwe. Wacławowi los jednak sprzyjał.
Wujek miał szczęście i w 1942 roku udało mu się dołączyć do dowodzonej przez generała Andersa polskiej armii, z którą wyruszył na Bliski Wschód - opowiadał Sieńczyło. - Niestety, ciocia los wtedy nie sprzyjał i została w Związku Sowieckim. Wujek przeszedł bardzo długą drogę od Iranu, przez Jerozolimę, aż pod Monte Cassino, gdzie brał udział w walkach. Służył wtedy w 1. Kompanii Warsztatowej 3. Dywizji Strzelców Karpackich.
Ostatecznie, Monte Cassino zostało zdobyte 18 maja 1944 roku. Jednak ani dla Wacława Bzika, ani dla pozostałych polskich żołnierzy nie był to koniec zmagań. Swój szlak bojowy „andersowcy” zakończyli dopiero w Bolonii, mieście, które wyzwolili spod niemieckiej okupacji 21 kwietnia 1945 roku.
Tymczasem pozostała w Związku Sowieckim Stanisława dołączyła w 1943 roku do powstającej tam kolejnej polskiej armii z generałem Zygmuntem Berlingiem na czele. W 1946 roku sama również powróciła do Polski, a rok później dołączył do niej jej mąż.
Historia rodziny Bzików to tylko jedna z wielu takich opowieści, które łączą w sobie smutek z nadzieją, rozpacz z dumą i poniżenie z chwałą zwycięzcy.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/0.webp)
Robert EL Gendy Q&A
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?