Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czechow dla każdego

Redakcja
Sobotnia premiera w białostockim Dramacie rozwijała się w rytmie Tuwimowej lokomotywy: z początku ospale i w bólach, potem coraz szybciej i składniej, a w finale mknęła z turkotem, poganiana wybuchami śmiechu na widowni.

Pierwszą z dwóch jednoaktówek Czechowa jest "Niedźwiedź". Nie wypadł w sobotę najlepiej. Na początku wręcz byle jak i nudno: puste gadanie, sztuczne gesty, spalone dowcipy.
Zgodnie z oczekiwaniami publiczności i chyba także zamysłem reżysera, "Niedźwiedzia" miał "ciągnąć" Krzysztof Ławniczak. Jednak nie uciągnął: jego Smirnow wyglądał raczej na skłonnego do użalania się nad sobą pozera, aniżeli na autentycznego gbura i aroganta. Przecież on nawet na służącego nie potrafi przyzwoicie huknąć.
W tej sytuacji uwaga przeniosła się na Helenę, czyli Annę Romanowską (aktorkę z Ełku, która przed kilkoma miesiącami uzyskała uprawnienia zawodowe, a w sobotę debiutowała na profesjonalnej scenie). Tu spora niespodzianka. Z jednej strony mnóstwo nerwów, przesady, jakaś nadpobudliwość (diabli wiedzą - zaplanowana przez reżysera czy może spontaniczna), objawiająca się seriami gwałtownych, często niepotrzebnych gestów i szarpnięć. Z drugiej strony patrząc na Annę Romanowską nie sposób nie zauważyć choćby niebagatelnych możliwości operowania głosem: słyszalność i dykcja nie "siadają" w przedziale od szeptu skromnisi po sekutniczy wrzask. Obie jej role - Helena w "Niedźwiedziu" i Natalia w "Oświadczynach" - to materiał na bardzo ciekawe kreacje komediowe.
W drugiej połowie "Niedźwiedzia" - w miarę, jak Smirnow z gbura przeistacza się w gbura zakochanego - Ławniczak zaczyna odzyskiwać pole. Od chwili wyzwania Heleny na pojedynek przychylniejszym okiem da się też spojrzeć na Łukę Tadeusza Grochowskiego. Trójka aktorów zaczyna sobie (i ze sobą) pogrywać coraz składniej. To dobre preludium do "Oświadczyn" - jednoaktówki zdecydowanie lepszej, lepiej zagranej i "czutej" przez aktorów.

Wymarzony hipochondryk

O ile "Niedźwiedzia" wygrała na punkty wdowa-kokietka Anny Romanowskiej, to w "Oświadczynach" Krzysztof Ławniczak znokautował Łomowem swoich partnerów scenicznych, a publikę wziął na smycz. "Oświadczyny" skonstruowane są jak pojedynek w ringu. Różnica jest tylko taka, że przeciwnicy okładają się nie pięściami, lecz słowami. Łomow przyszedł się oświadczyć, Natalia go przyjmie, a stary Czubukow pobłogosławi. Problem w tym, że zamiast o miłości, zaczynają rozmawiać o ziemi i psach. Wszyscy są zaciekłymi, zaprawionymi w sporach pieniaczami. Każda złośliwa uwaga wywołuje nie tylko zdziwienie, oburzenie, lecz reakcję fizyczną - przygarbienie się, odrzucenie głowy, opadnięcie na krzesło czy sofę. Wygląda to tak, jakby słowa miały moc zadawania fizycznego bólu. Łomow, zgodnie z intencją tekstu, oczywiście zostaje pokonany: pada, traci dech i nieomal umiera. Ławniczak wybornie pokazuje swoją postać - doświadczonego hipochondryka, pieniacza, słabego i schorowanego człowieczka, który jednak potrafi być dokuczliwszy od gza i nieustępliwy jak przekupka. W "Oświadczynach" jest gwiazdą pełną gębą. I choć jego partnerzy sceniczni nie próżnują (bardzo dobrze sprawia się Grochowski-Czubukow), to uwaga widowni skupia się przede wszystkim na pysznym Łomowie.

Nie musi być lepiej

Nie brakuje w tej inscenizacji potknięć (szczególnie w "Niedźwiedziu"), które warto byłoby przepracować. Nie zrobiłoby też szkody przedstawieniu, gdyby sceniczna podłoga nie uginała się tak rozpaczliwie (gdy przechodzi aktor, chwieją się ściany i meble), a linki od kurtyny nie zaczynały drgać na kilka sekund przed finałem aktu. Wydaje się jednak, że do zapełniania i bawienia widowni wystarczy utrzymać poziom zaprezentowany w sobotę. Żadne tam wielkie halo - po prostu przyzwoita rozrywka i, jak mawia Kowalewski, "szlachetna komercja". Czechow dla każdego.
Jerzy Szerszunowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny