Burmistrzów sześciu

Potencjalnym kandydatem na fotela burmistrza z ramienia SLD jest obecny burmistrz Eugeniusz Berezowiec. Choć na pytania, czy będzie kandydował na burmistrza odpowiada wymijająco "zobaczymy", głos ulicy mówi, że Berezowiec bez walki nie ustąpi ze swego stanowiska.
Swych kandydatów zgłoszą wszystkie komitety funkcjonujące na terenie Bielska Podlaskiego. A jest ich cztery. Eugeniusz Berezowiec na pewno będzie musiał stawić czoła Bożenie Grotowicz, obecnej dyrektor szpitala, którą będzie startowała z ramienia Naszego Podlasia.

Kandydatura może zaskoczyć

- Tak. Mamy już swoją kandydaturę. Będzie nią pani Bożena Grotowicz. Nie obawiam się zdradzić tej kandydatury po i tak niebawem zobaczymy ją na plakatach wyborczych - potwierdza Władysław Jagiełło z Naszego Podlasia.
Niezdecydowane są jeszcze dwa komitety. Koalicja Bielska i Prawica Samorządowa Jedność nie podjęły jeszcze decyzji. Mówi się o dwóch kandydatach, którzy mogą wystartować z ramienia prawicy. Są nimi Jan Radkiewicz i Witold Sysuła.
- Są pewne przymiarki, ale może też zaskoczyć trzecia kandydatura - twierdzi Jan Radkiewicz. - Za dwa, trzy tygodnie będzie już wiadomo, kto będzie walczył o fotel burmistrza.
Ostatecznej decyzji nie podjęła również Koalicja Bielska, choć też mówi się o dwóch kandydaturach. Jedną z ich jest postać byłego burmistrza Andrzeja Stepaniuka, który obecnie jest dyrektorem II LO im. Br. Taraszkiewicza oraz przewodniczącym komitetu. Drugim potencjalnym kandydatem jest Piotr Bożko, obecny zastępca starosty bielskiego.
- W chwili obecnej nie mamy jeszcze jasnego stanowiska w sprawie kandydata na fotel burmistrza - zapewnia Andrzej Stepaniuk.

Kto pokona Berezowca?

Pewnikiem jest to, że w Bielsku Podlaskim dojdzie do drugiej tury wyborów, bo każdy z kandydatów ma duże szanse w wyborach. Niełatwo będzie stawić czoła obecnemu burmistrzowi, choć ostatnio mówi się o spadku popularności jego osoby. Mimo że pod względem inwestycyjnym dla Bielska zrobił wiele, niektórym nie podoba się jego sposób sprawowania rządów. Wyborcy pamiętają sprawę m.in. sprawę "piątki" czy utraty 40 tys. złotych z miejskiej kasy. Ale kto zmierzy się w ostatecznej walce o to stanowisko? O tym ostatecznie zdecydują wyborcy.