Zanim na scenie pojawiła się dobrze znana bywalcom Białostockiego Teatru Lalek Miyako Kurotani, jej uczennica zagrała przezabawny spektakl "Syn Księżyca". Lalka niemal naturalnej wielkości była jej perfekcyjnie posłuszna, ekstatyczny taniec przypominał filmowe sekwencje baletowe, nie brakło też w nim dowcipu. Kiedy młoda, aczkolwiek rewelacyjna, adeptka sztuki lalkarskiej wypowiadała słowa "do góry nogami", uśmiech nie schodził widzom z twarzy, a ów "syn Księżyca" musiał wykonywać jeszcze bardziej karkołomne akrobacje. A jako, że teatr to przecież najwspanialsza sztuka iluzji, w finale widzowie przekonywali się, że uczestniczyli w śnie młodej dziewczyny.
Sama Miyako Kurotani tym razem pokazała pracę z niewielką lalką, której nadała cechy ludkie. W zapowidzi spektaklu artystka tłumaczyła, że "są lalki, które żyją kolejnymi wcieleniami. Ta wyrzeźbiona z drewna urodziła się jako „aktorka-dziecko”. Jej pierwszą rolą była rola odważnej dziewczyny, która udała się na poszukiwanie utraconego brata. W kolejnym przedstawieniu, była śpiewaczką, grała też modelkę. Obie role były trudne. Ostatnio, występując w tradycyjnym japońskim kostiumie, wspomina ukochanego. Jest załamana nieobecnością osoby, z którą spędziła ostatni rok…". Krótkie i wzruszające przedstawienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?