MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Białostocki Sąd Okręgowy w gmachu przy Mickiewicza

Andrzej Lechowski - dyrektor Muzeum Podlaskiego
Pamiątkowe tableau budowy gmachu sądu
Pamiątkowe tableau budowy gmachu sądu Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Zajmę jeszcze Państwa uwagę sądowymi sprawami, bo przynajmniej mi wydają się one niezmiernie ciekawe, a rzecz dotyczy przecież jednej z najważniejszych instytucji w mieście.

Po przeniesieniu sądu okręgowego na Warszawską 63 mogło się wydawać, że sprawa jego lokalu rozwiązana została na długie lata. Ale był to tylko pozór. W tym samym czasie inne białostockie sądy rozrzucone były po całym mieście. Sądy pokoju i grodzki swoje wydziały miały przy Jurowieckiej i Fabrycznej. Co więcej Białystok jako miasto wojewódzkie nie robił zbyt dobrego wrażenia. Jedną z przyczyn było właśnie ulokowanie różnych wojewódzkich instytucji w przypadkowych, często oddalonych od centrum miejscach. Przed władzami miejskimi i wojewódzkimi pojawił się, odsuwany w nieokreślaną przyszłość, problem uporządkowania miasta. Zaczęło się to wszystko za sprawą Ritza i to dość paradoksalnie.

W 1924 roku borykający się z deficytem zarząd spółki będącej właścicielem hotelu zwrócił się do ministerstwa skarbu z ofertą sprzedaży Ritza. Proponowano, aby po niewielkich przeróbkach urządzić w nim izbę skarbową ze wszystkimi jej podatkowymi agendami. Sprawa, gdy wyszła na jaw, zbulwersowała białostoczan. 30 stycznia 1925 roku omawiano ją na posiedzeniu rady miejskiej. Jej przewodniczący Feliks Filipowicz złożył relację z prowadzonych z ministerstwem rozmów. Z tego posiedzenia zanotowano, że Filipowicz „złożył w imieniu Samorządu miejskiego memorandum przeciwko nabyciu tego budynku przez urzędy administracyjno-skarbowe. W uzupełnieniu tego memoriału złożonego w Min, Robót Publ. i Prokuratorii Generalnej, Rada Miejska powzięła dodatkową uchwałę, że skłonną jest dać plac pod budowę gmachu państwowego, by nie zmieniać Ritz`a na biura”. Ritz więc się ostał, a memorandum Filipowicza stało się jednym z przyczynków do powstania tak zwanej dzielnicy reprezentacyjnej.

Najpierw w latach 1924 - 25 rozpoczęto projektowanie i budowę tak zwanej kolonii urzędniczej przy ulicy Świętojańskiej. Jej lokalizacja na niezabudowanych nieużytkach zapowiadała, że właśnie w tym rejonie miasta staną nowe budynki. W 1928 roku projekty gmachów przeznaczonych na Izbę Skarbową (to dzisiejszy Urząd Wojewódzki) i sąsiadującego z nim sądu okręgowego były gotowe. Można było przystąpić do prac budowlanych.

Pierwsza do nowej siedziby wprowadziła się izba skarbowa. Jej sytuacja przed przeprowadzą była dramatyczna. 26 stycznia 1929 roku w budynku przy Rynku Kościuszki 7, który zajmowany był przez wydział kasowy izby w godzinach wieczornych wybuchł pożar. Strażacy walcząc z ogniem starali się też ratować akta skarbowe. Część z nich udało się ocalić. Wyniesione z płonącego budynku dokumenty układano na pryzmę na rynku i zakrywano brezentem. Dopiero następnego dnia wojskowymi samochodami przewieziono je do biura innego wydziału przy ulicy Sienkiewicza. Pomimo ofiarnej postawy strażaków piętro zajmowane przez skarbówkę i dach kamienicy spłonęły. Lokal nie nadawał się do użytku.

W lutym 1929 roku podano do wiadomości publicznej jak instytucje skarbowe zostały rozlokowane. Kilka wydziałów między innymi zajmujących się podatkami przemysłowymi i dochodowymi ulokowano przy Warszawskiej 7. Zajęły one całe piętro tej kamienicy. Inne wydziały urzędowały w oficynie Banku Polskiego przy Warszawskiej 14, wydział rachunkowo - kasowy ulokowano w budynku zarządu BOSO przy Lipowej 52. Wydział akcyzowy mieścił się też przy Lipowej 31, a kolejne biura skarbowe zajęły piętro kamienicy przy Rynku Kościuszki 9. Dopiero pod koniec lutego zapowiadano, że wszystkie wydziały otrzymają połączenie telefoniczne. Z wielką ulgą przyjęto więc informację o dobrym tempie budowy gmachu przy Mickiewicza. Już w lutym 1930 roku Izba Skarbowa przeniosła się do nowej siedziby.

Tymczasem w sądzie okręgowym po śmierci prezesa Tadeusza Dynowskiego panował zrozumiały czas wyczekiwania. Obowiązki kierowania sądem przejął sędzia Roman Moszyński. Był doświadczonym sędzią, a jednocześnie dobrze ustosunkowanym w miejscowym środowisku. Jego żoną była Eugenia Korycińska z domu Szymańska, siostra byłego już w tym czasie prezydenta miasta Bolesława Szymańskiego. W Białymstoku pojawiły się pogłoski o mianowaniu nowego prezesa. Wspominano, że najprawdopodobniej będzie to ktoś z Łomży. Spekulacje te przecięła informacja z końca stycznia 1929 roku, że prezesem zostanie Cezary Szyszko, który stanowisko objął 11 lutego.

Sędzia Szyszko był znany w Białymstoku. Urodzony w 1872 roku w rodzinie wywodzącej się z Wileńszczyzny, studia prawnicze ukończył w Kijowie w 1897 roku. W latach 1923-26 był radcą prawnym Dyrekcji Lasów Państwowych w Białowieży. W 1926 roku przyjechał do Białegostoku gdzie był sędzią pokoju, a następnie sędzią białostockiego sądu okręgowego. Z tego stanowiska przeniesiony został wkrótce do Nowogródka gdzie objął wiceprezesurę tamtejszego sądu okręgowego i następnie do Wilna gdzie był wiceprokuratorem sądu apelacyjnego. Ale kariera Szyszki w Białymstoku nie trwała długo. Już na początku 1930 roku został przeniesiony do Torunia na stanowisko prezesa sądu apelacyjnego. Jego następcą, nominowanym 28 lutego 1930 roku, został sędzia Leon Zubelewicz.

W czasie gdy na stanowisku prezesa trwały te przetasowania, budowa gmachu sądu trwała. W maju 1929 roku donoszono, że „praca nad budową gmachu Sądu Okręgowego przy ul. Mickiewicza już się rozpoczęła. Na razie przeprowadzone są roboty ziemne. Według informacji uzyskanych od Dyrektora Robót Publicznych, gmach zostanie nakryty jeszcze w bieżącym sezonie budowlanym”. Termin jednak został przesunięty. Dopiero 11 kwietnia 1931 roku do nowego gmachu jako pierwszy wprowadził się urząd prokuratorski. W tym czasie kontynuowano przenoszenie sądu okręgowego. Zakończyło się ono 20 kwietnia. Ciekawostką było to, że przeprowadzka sądu zbiegła się z sensacyjnym procesem 16 fałszerzy pieniędzy. Postanowiono, że pomimo przeniesienia sądu rozprawa do końca toczyć się będzie przy Warszawskiej 63.

25 kwietnia na Mickiewicza przeniesiony został wydział hipoteczny. W ten sposób główny korpus gmachu został w całości zajęty przez sąd. Trwała wciąż budowa części budynku od strony ulicy Świętojańskiej. W maju 1931 roku poinformowano, że „z braku kredytów roboty te na razie zostały wstrzymane”. Zapewniano, że budowa zakończy się w 1932 roku dzięki zarezerwowanej w ministerstwie sprawiedliwości ogromnej kwocie kredytu w wysokości 161 082,90 zł. Budowę tej części gmachu i wprowadzenie do niego sądu grodzkiego zakończono jednak dopiero w marcu 1933 roku. Informowano, że „na parterze znajduje się gabinet kierownika, szatnia, sekretariat karny i cywilny oraz sąd pracy. Na pierwszym piętrze znajdują się 3 sale rozpraw, pokój dla świadków, palarnia”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny