Akcja solidarności z muzykami białoruskiego zespołu Tor Band w Białymstoku. Przed Konsulatem Generalnym Białorusi pikietowało ponad 20 osób

W sobotę po południu odbyła się w Białymstoku akcja solidarności z muzykami białoruskiego zespołu Tor Band, którego członkowie zostali osadzeni w więzieniu. Przed białoruskim konsulatem pojawiło się ponad 20 osób. Wszyscy chcieli zaprotestować przeciw wyrokom białoruskiego sądu, który skazał muzyków na kary więzienia. Jauhien Burło ma spędzić za kratami 8 lat, Dzmitryj Haławacz - 9, a i Andrej Jaremczyk - 7,5 roku. Dodatkowo mają też zapłacić kary grzywny. Muzyków uznano winnych m.in. "wzniecania nienawiści" czy "dyskredytacji Białorusi".

- Spotykamy się i zbieramy tutaj Białorusinów, żeby pokazać naszą solidarność z aresztowanymi muzykami z zespołu Tor Band, którzy dostali razem 24,5 roku więzienia - mówi Jan Abadowski z Diaspory Białoruskiej w Białymstoku. - Chcemy pokazać, że Białorusini dalej będą słuchać piosenek tego zespołu. W głowie nam się nie mieści, żeby ludziom, którzy śpiewają piosenki za to, że śpiewają piosenki, dawać takie wysokie wyroki więzienia. Tylko dlatego, że ich piosenki śpiewali ludzie w 2020 roku.

Abadowski dodaje, że reżim białoruski chciał zrobić wszystko, żeby zastraszać ludzi, którzy na Białorusi zostali, którzy odważyli się wychylić. Ale Białorusini mieszkający za granicą mogą wychodzić na ulice i organizować akcje wsparcia, solidarności. Oprócz tej, która odbyła się w Białymstoku, planowane są też kolejne, m.in. w Warszawie, Szczecinie, czy Gdańsku.

- Białorusini będą pokazywać, że to nie jest dla nas obojętne - zapewnia Jan Abadowski. - Że nie jest nam obojętna sytuacja tych muzyków. Dalej będziemy słuchać ich muzyki, śpiewać ich piosenki. Będziemy się starali podtrzymywać ich na duchu, będziemy pisać do nich listy i cały czas domagać się wyzwolenie nie tylko ich, ale też wszystkich więźniów politycznych osadzonych w więzieniach. Musimy pokazywać, co dzieje się na Białorusi, przyciągać uwagę całego świata. I robić wszystko, żeby więźniów białoruskich wypuszczono z więzień i żeby na Białorusi zapanowała demokracja.

Mężczyzna opowiada że muzycy zostali zatrzymani w październiku 2022 roku. Po ich aresztowaniu piosenki grupy znalazły się na liście "materiałów ekstremistycznych". Muzycy i ich bliscy kilkakrotnie odbywali kary aresztu administracyjnego. W styczniu 2023 roku Tor Band została uznana za grupę ekstremistyczną i przeciwko trzem jej członkom wszczęto postępowanie karne. Wyroki, które otrzymali w tym tygodniu są nawet wyższe niż te, które dostają zabójcy na Białorusi.

- Reżim boi się takich ludzi. Boi się muzyków, którzy tak naprawdę tylko swoim tekstem i piosenkami robią wszystko, żeby było coś, za co Białorusini lubią swój kraj - mówi Jan Abadowski. - Bo w tych piosenkach nie ma nic kryminalnego. Oni po prostu lubią swoją ojczyznę. Lubią Białoruś i chcą niepodległej Białorusi.

Piosenki zespołu stały się symbolem obywatelskiego protestu w 2020 roku. Teledysk do piosenki „My nie narodec” w serwisie YouTube w ciągu kilku miesięcy uzyskał ponad milion wyświetleń. Przebojami stały się także inne kompozycje muzyków: „Żywie Białoruś”, „Uchodzi”, „Ojciec”, „Maci”, „Dead Moroz”. Piosenki Tor Band można też było usłyszeć podczas sobotniej akcji solidarnościowej w Białymstoku.