- Oskarżeni naruszyli podstawowe zasady ostrożności - uzasadniała w wyroku sędzia. - Po prostu w niewłaściwy sposób wyciągali nosze. Pokrzywdzona kobieta była dość ciężka i powinni oni byli przewidzieć, że skoro nie można było przypiąć ją pasami, to przy jej znoszeniu trzeba było szczególnie uważać. A oskarżeni zamiast uważać na kobietę, rozmawiali między sobą.
Do zdarzenia doszło 26 czerwca 2002 roku. Irena S. upadła wtedy z taboretu. Niestety, tak nieszczęśliwie, że rozbiła sobie głowę. Sąsiad wezwał do niej pogotowie, a lekarz, sanitariusz i kierowca postanowili ją zawieźć na bardziej szczegółowe badania. Już w trakcie jazdy Grzegorz Ł., lekarz, nakazał przypięcie pacjentki, pasami do łóżka. Bał się, że kobieta, która co jakiś czas wymiotowała, zakrztusi się.
- Sąd nie podzielił opinii biegłego, że takie zachowanie było błędem. W trosce o życie i zdrowie pacjentki lekarz miał prawo tak postąpić - podkreślała wczoraj sędzia Marzena Roleder.
Ale, zdaniem sądu, to że była ona nie przyjęta pasami, powinno było tym bardziej wzmóc czujność zespołu przy wynoszeniu kobiety z karetki. Tymczasem po dojechaniu na miejsce, lekarz poszedł uzupełnić dokumenty, a wyjmowaniem pacjentki z samochodu zajęli się sanitariusz i kierowca.
- Lekarz nie powinien był być przy wynoszeniu pacjentki z karetki - uznała sędzia. - Jednak to wina sanitariusza i kierowcy jest o wiele większa. le wyciągnęli nosze, nie uważali na krzywy podjazd przy pogotowiu. Pomimo tego, skazanie ich na karę więzienia, było karą zbyt surową.
Wyrok jest nieprawomocny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?