Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W miejskiej PO jest konflikt. Radni mają dość dyscypliny

(jsz)
Radny PO Piotr Jankowski
Radny PO Piotr Jankowski Wojciech Wojtkielewicz
Albo sam zrezygnujesz, albo ja złożę wniosek o wydalenie cię z klubu - takie słowa miał usłyszeć radny Piotr Jankowski od przewodniczącego klubu. Chodziło o to, że radny zagłosował wbrew dyscyplinie partyjnej. - Taka komunikacja przypomina bolszewickie metody - komentuje Tadeusz Arłukowicz, przewodniczący zarządu PO w powiecie białostockim i senator.

Do rozmowy Piotra Jankowskiego i Zbigniewa Nikitorowicza, szefa klubu PO w radzie miejskiej doszło we wtorek po sesji. Poszło o głosowanie nad nowymi stawkami opłat za śmieci. Jak pisaliśmy, radny jako jedyny z Platformy był przeciwny uchwale. Jeszcze przed głosowaniem stwierdził, że postąpi zgodnie z własnym sumieniem. Spotkała go jednak reprymenda, bo przy podejmowaniu tej uchwały obowiązywała dyscyplina partyjna.

- Podszedł do mnie przewodniczący i zapytał, czy sam zrezygnuję z członkostwa w klubie PO, czy on ma złożyć wniosek o odwołanie mnie - opowiada Jankowski, który jest także przewodniczącym komisji edukacji w radzie miejskiej. - Oczywiście nie zamierzam takiej rezygnacji składać.

Nie kryje też oburzenia zachowaniem Zbigniewa Nikitorowicza. Twierdzi też, że jeszcze przed sesją przeciwko uchwale było aż pięciu radnych. - Zostali złamani - mówi Jankowski. Jego zdaniem, zastraszanie radnych, którzy mają inne zdanie to norma.

- Taka rozmowa rzeczywiście odbyła się, ale wyglądała inaczej, niż to przedstawił radny - odpiera zarzuty Zbigniew Nikitorowicz. - Powiedziałem jedynie, że zachował się nielojalnie wobec swoich kolegów z klubu i powinien przemyśleć swoją w nim przyszłość. Stwierdziłem też, że będę zmuszony złożyć wniosek wynikający z regulaminu klubu, ale nie groziłem mu wyrzuceniem.
Regulamin przewiduje udzielenie upomnienia, nagany albo wyrzucenie z klubu.

- Sam przewodniczący nie może narzucić dyscypliny. Decyzję podejmuje klub podczas głosowania - wyjaśnia przewodniczący Nikitorowicz. - Na nikogo nie naciskałem. A co do uchwały i stanowiska klubu, to radny Jankowski nie zgłosił do niej swoich uwag w żadnej formie. Niektórzy mają słabe nerwy, a w polityce trzeba mieć grubą skórę.

Przeciwstawienie się dyscyplinie partyjnej nie uchodzi płazem. Przekonała się o tym Janina Czyżewska, także radna PO. W listopadzie głosowała ona przeciwko sprzedaży udziałów miasta w MPEC. Za karę dostała naganę.

- Wiedziałam, co mnie czeka - nie kryje Janina Czyżewska. Przyznaje też, że od jakiegoś czasu w miejskiej PO jest konflikt. Część radnych czuje się zmuszana do głosowania wbrew swoim przekonaniom.

- Docierają do mnie takie sygnały - komentuje Tadeusz Arłukowicz. - To psuje wizerunek całej partii. Taki brutalny styl komunikowania się jest wysoce niepokojący. Skoro część radnych ma wątpliwości, widocznie zabrakło merytorycznej dyskusji.

Na razie nie wiadomo, co czeka Piotra Jankowskiego. Przewodniczący klubu będzie się w tej sprawie kontaktował z pozostałymi członkami.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny