Dzięki pomocy sprzętu do neuromonitoringu udało się usunąć duży guz mózgu u białostoczanki. Operacja trwała ponad sześć godzin, zakończyła się sukcesem.
Kobieta trafiła do Kliniki Neurochirurgii UMB w ostatnim momencie. Guz nie dawał długo żadnych objawów. Gdy kilka tygodni temu białostoczanka nagle ogłuchła na jedno ucho, też najpierw szukano innych przyczyn. W końcu po badaniu rezonansem okazało się, że to duży - ok. 3,5 cm guz mózgu. Do tego umiejscowiony bardzo głęboko, w tzw. kącie mostowo-móżdżkowym. Obok jest móżdżek i pień mózgu, który odpowiada za wszystkie najważniejsze funkcje życiowe: przytomność, ruchy kończyn. Z pnia mózgu wychodzą również wszystkie najważniejsze nerwy: m.in. twarzowy i trójdzielny.
- Guz rozrastając się w tym miejscu powoduje, że nerwy nie biegną normalnie, tylko się rozpłaszczają i powstaje taka jakby mgiełka włókien nerwowych. Guz rozpycha nerwy, robią się zlepy i zrosty, nerwy wrastają w niego - tłumaczy prof. Zenon Mariak, kierownik Kliniki Neurochirurgii UMB. - Przez to taka operacja jest jedną z trudniejszych w neurochirurgii. Bo nie dość, że trudno jest usunąć guz, to również istnieje bardzo duże ryzyko uszkodzenia nerwów.
Od dziesięciu lat białostoccy neurochirurdzy wykorzystują w swojej pracy neuronawigację. Teraz do usunięcia guza posłużyli się też neuromonitoringiem.
- Dzięki neuronawigacji, podczas operacji orientujemy się dokładnie w anatomii mózgu, wiemy, w której części mózgu jesteśmy - tłumaczy prof. Mariak. - Zastosowanie neuromonitoringu uzupełnia nasza wiedzę, bo dokładną lokalizację anatomiczną uzupełniamy o dokładną lokalizację czynnościową, wiemy gdzie dokładnie biegną nerwy i możemy bardzo precyzyjnie operować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?