Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Wiktorii: Teatr w pustostanie podzielił obrońców Bojar

Tomasz Mikulicz tmikulicz2poranny.pl
Mateusz Tymura nie spodziewał się, że kłody pod nogi będą mu rzucali sami bojarczycy:  - Postaram się przekonać Zbigniewa Klimaszewskiego i Barbarę Miron-Kaczyńską do swoich racji.  Mimo tego, że mieszkają bardzo blisko, nie muszą obawiać się hałasów.
Mateusz Tymura nie spodziewał się, że kłody pod nogi będą mu rzucali sami bojarczycy: - Postaram się przekonać Zbigniewa Klimaszewskiego i Barbarę Miron-Kaczyńską do swoich racji. Mimo tego, że mieszkają bardzo blisko, nie muszą obawiać się hałasów. Wojciech Wojtkielewicz
Mateusz Tymura: Żeby myśleć o ochronie Bojar, trzeba w dzielnicę tchnąć nowe życie. Barbara Miron-Kaczyńska: Chcemy mieszkać w ogrodzie, a nie hałaśliwym centrum.

Chcieliśmy, by jedna z chat została przeznaczona na cele kultury. Niestety, spotkało się to z oporem i to ze strony obrońców Bojar - mówi Mateusz Tymura z Teatru Latarnia.

To on jest współtwórcą facebookowego profilu "Bojary zostają kulturalne" oraz organizatorem imprez na tzw. bojarskiej łączce. Kiedy wystąpił z propozycją, by w dzielnicy swą siedzibę miał teatr, miał pełne poparcie stowarzyszenia Nasze Bojary. A teraz na biurko prezydenta miasta trafiło pismo, w którym stowarzyszenie torpeduje ten pomysł.

- Chodzi o lokalizację. Przyszli do nas mieszkańcy, którzy stwierdzili, że teatr w pobliżu ich domostw oznacza hałasy, których oni sobie nie życzą - mówi Zbigniew Klimaszewski, szef stowarzyszenia Nasze Bojary.

Zaprasza też Mateusza Tymurę na spacer po Bojarach.

- Moglibyśmy wybrać mniej dyskusyjną lokalizację. Jest kilka domów w sąsiedztwie, których są puste działki - podkreśla Klimaszewski.

Mateusz Tymura upiera się jednak na chatę przy ul. Wiktorii 5. - Ma wymiary 10 na 16 metrów. To największy pusty dom na Bojarach. Mogłaby się tu zmieścić scena podobna do tej w supraskim Wierszalinie - tłumaczy.

Tymczasem gmina ogłosiła przetarg na projekt remontu domu i dostosowania go do m.in. funkcji usługowej. Wygrała pracownia projektowa Kaczyński i Spółka, której siedziba sąsiaduje z domem przy Wiktorii 5. - Stworzenie teatru będzie oznaczało w praktyce rozbiórkę i zbudowanie domu na nowo. Po to, by mógł on tu powstać trzeba rozebrać ścianki działowe. Konstrukcja budynku mogłaby tego nie wytrzymać - mówi Barbara Miron-Kaczyńska z pracowni projektowej, wieloletnia obrończyni Bojar.

Mateusz Tymura ripostuje, że skoro rozebranie ścianek działowych to problem, to mógłby się tu mieścić nie teatr z dużą sceną, ale dom kultury. - A parking nie jest potrzebny, bo zachęcilibyśmy widzów do przyjeżdżania na rowerami - mówi.

Barbara Miron-Kaczyńska nie ukrywa, że chodzi też o przyszłe, według niej, uciążliwe sąsiedztwo: - Ludzie chcą tu mieszkać w ogrodzie, a nie w hałaśliwym centrum. Poza tym, przy teatrze powinien posiadać parking, na którego nie ma tu miejsca.

Jej projekt zakłada, że na parterze budynku będzie miejsce na usługi (na przykład drobne rzemiosło, zakład fryzjerski), a na poddaszu - mieszkania.

Zarzeka się też, że w oporze wobec idei teatru, nie chodzi o pieniądze. Jeśli bowiem gmina cofnęłaby przetarg, straci zamówienia i dostanie tylko 10 proc. wynagrodzenia.

- Z ZMK rozmawialiśmy jeszcze przed pojawieniem ogłoszenia o przetargu. Urzędnicy mówili, że są jak najbardziej za tym, by to myśmy przejęli ten budynek - twierdzi z kolei Tymura.

Oficjalne pismo do ZMK w tej sprawie wpłynęło jednak dopiero po ogłoszeniu przetargu. Zwłoka była spowodowana tym, że Tymura chciał dostać w ramach budżetu obywatelskiego pieniądze na rewitalizację siedmiu domów i przeznaczenia ich na społeczno-kulturalne.

- Urzędnicy odrzucili jednak wniosek z przyczyn formalnych. Stwierdzili np., że kosztowałoby to nie 3 mln zł jak to wyliczyliśmy ale 8 - mówi Mateusz Tymura.

Dziś ma się spotkać z Andrzejem Meyerem, wiceprezydentem Białegostoku. Będzie chciał przekonać go, by gmina wynajęła teatrowi budynek po cenie 1 zł plus VAT za mkw, co jest dopuszczalnie przez prawo.

- Dziwię się, że obrońcy Bojar nie mogą się ze sobą porozumieć. Przetarg nie będzie cofnięty - nie pozostawia złudzeń Andrzej Meyer.

Inicjatywę Tymury popiera Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego: - Oddanie domu artystom to realizacja idei, która pojawiła się już w latach 60. i z której wykluła się późniejsza Karta Bojarska.

Przypomnijmy, że pod Kartą podpisana jest również Barbara Miron-Kaczyńska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny