Porządne, gitarowe granie przywodzące na myśl współczesne formacje rocka progresywnego otwiera niespełna 40-minutowy album białostockiej formacji The Frozen Lights. Kiedy wydawać by się mogło, że nośna melodia, ukryta w dość oczywistej progresji akordów poniesie słuchaczy kompozycji "Frozen Ocean" jak owe niepodlegające dyskusji spienione fale, nagle w utwór wdziera się chłód. Rozpędzony okręt grzęźnie pomiędzy lodowymi krami, a z każdą chwilą sytuacja staje się równie dramatyczna, co w wystawianym na deskach BTL "Biegunie".
W "Light Arcades" dominują już klawiszowe plamy. Nadal słychać, że młodzi muzycy pamiętają nie tylko o budowaniu nastroju, ale są pozytywnymi niewolnikami melodyjności. Nieoczywistej, ale nadającej ich próbom przekazania emocji osobistego rysu. Kiedy odzywają się gitary, do skojarzeń z rockiem progresywnym dochodzą też zupełnie oczywiste konotacje z najbardziej wartościowymi dokonaniami tak zwanej nowej fali rocka z pierwszej połowy lat 80. Zmienne nastroje pozwalają zasłuchać się w tę muzykę bez przysypiania.
W "Fall Reflection" mamy oddech od gitary na rzecz muzyki elektronicznej ocienionej jakby gotyckim klimatem. Kosmiczne barwy i tajemnicze drugie i trzecie plany mogą uwieść wrażliwych i uważnych słuchaczy.
"Mantic Call" to powrót do gitarowych przebieranek po strunach Huberta Jabłońskiego. I znów wyłaniają się z nich szkice melodii. Gitarzysta świetnie buduje dynamikę utworu wzbraniając się jednocześnie przed graniem klasycznie rozumianych partii solowych.
"Orca Bay" znów oscyluje pomiędzy rockiem progresywnym i dalekimi echami The Cure czy The Opposition. Melancholia, jaka wylewa się z tych nut powinna przypaść do gustu fanom obydwu wspomnianych formacji. Łączona z klasyczną el-muzyką, daleką od magmowatych plam z jakimi kojarzy się ambient, a jednocześnie wsparta rockowymi bębnami potrafi przykuć uwagę i poruszać emocje. I pięknie wyciszyć "Crystal Rain Fields".
Zdecydowanie najsłabszym elementem płyty jest sposób programowania perkusji. Momentami toporny, najczęściej odarty z niuansów dynamiki. Miło byłoby usłyszeć ten materiał z żywym perkusistą. Tymczasem bardziej ambientalną stronę swoich kompozycji The First Lights zaprezentują o godz. 19, w sobotę na Plantach w ramach Ambient Parku. To może być wielka niespodzianka.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?