Straż miejska do likwidacji. Ale nie w Białymstoku

W Białymstoku teraz jest zatrudnionych 116 strażników. Tylko w ubiegłym roku utrzymanie tej jednostki kosztowało miasto 10 mln 189 tys. zł. W tym roku będzie drożej - o 96 tys. zł. To jeden z argumentów, za likwidacją. Ale niejedyny. - Nie potrzebujemy straży miejskiej. Jej czynności z powodzeniem może wykonywać policja - sądzi białostoczanin Wojciech Siemionek.

Wtóruje mu Bartosz Wojda, adwokat: - Straż kosztuje zbyt dużo i w części dubluje kompetencje policji. Lepiej doposażyć policję etatami i sprzętem, niż utrzymywać straż - przekonuje.

Zgadza się z nim Wojciech Koronkiewicz, miejski radny lewicy. - Tylko żal ludzi. Ale nie powinni mieć problemów ze znalezieniem pracy w policji - uważa. Przypomina, że w 2014 roku Krzysztof Bil-Jaruzelski, były miejski radny SLD, złożył projekt uchwały o rozwiązaniu straży. A na Facebooku jest profil „Nie dla straży miejskiej w Białymstoku”. I ma prawie 3 tysiące polubień.

- Jestem za likwidacją, bo takie są oczekiwania mieszkańców - przyznaje też Piotr Jankowski, radny PiS. Jego partyjny kolega, Zbigniew Brożek kpi: - Straż miejska to taka gwardia przyboczna, bardzo dobrze umundurowana i wyposażona kompania reprezentacyjna pana prezydenta.

Ale nie wszystkich przekonuje. - Uważam, że obecność umundurowanych strażników miejskich daje nam poczucie bezpieczeństwa - uważa radny PO Zbigniew Nikitorowicz. A Robert Jóźwiak, wiceprezydent Białegostoku przypomina, że z roku na rok wzrasta liczba interwencji straży miejskiej. - W ubiegłym roku odnotowaliśmy prawie 25 tysięcy zgłoszeń. O czymś to świadczy - wskazuje Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka straży miejskiej.

Przeczytaj też: Rozładowany akumulator? Jak uruchomić zamarznięty samochód? Pomoże Straż Miejska w Białymstoku

Ale straż likwidują w innych miastach w regionie. Dzisiaj w Łomży kończą się konsultacje społeczne w tej sprawie. - Prezydent podejmie działania zmierzające do likwidacji straży - przyznaje Łukasz Czech z urzędu w Łomży.

Od końca 2015 roku straż nie działa już w Augustowie. - Jesteśmy zadowoleni z tej decyzji, bo strażnicy nie spełniali swojej roli. Pracowali do godz. 15.30, a zdarzały się sytuacje, że gdy byli potrzebni, to już ich nie było - opowiada Mirosław Karolczuk, wiceburmistrz Augustowa. 600 tys. zł, które szło rocznie na utrzymanie miejskiej straży w tym mieście poszło na dodatkowe kamery.

Więcej przeczytasz w artykule: Straż Miejska w Czarnej Białostockiej może zostać zlikwidowana. Decyzję podejmą radni

Zobacz też: