MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajk kierowców

Janusz Bakunowicz [email protected] tel. 085 730 34 90
W środę w trasę nie wyjechał żaden bielski autobus. Pracowała konkurencja. W czwartek autobusy ruszyły.
W środę w trasę nie wyjechał żaden bielski autobus. Pracowała konkurencja. W czwartek autobusy ruszyły. fot. Janusz Bakunowicz
Dość! - powiedzieli kierowcy w Bielsku Podlaskim. - Za takie pieniądze nie będziemy robić!

Urlop na żądanie w Veolii, która przejęła PKS, wzięło 44 kierowców i kilku pracowników technicznych. Efekt? Autobusy nie wyjechały nawet z zajezdni. Jeździły jedynie te, które dowożą uczniów do szkół.

Żądania kierowców dotyczą przede wszystkim wyższych pensji. Chcą podwyżek, bo - jak twierdzą - 1100 czy 1200 złotych miesięcznie to stanowczo za mało.

- Pracujemy co miesiąc po 250 godzin - mówi pan Eugeniusz, kierowca z ponaddwudziestoletnim stażem. - To stanowczo za mało. Za takie pieniądze można pracować, ale tyle, ile wynosi etat, czyli około 170 godzin. Teraz mamy 7,50 zł na godzinę. Domagamy się 12 złotych.

Bez przyszłości

Urlop na żądanie wziął również pan Paweł, który jako kierowca zaczynał jeszcze w bielskim PKS.

- Przecież my nie mamy prywatnego życia - mówi rozgoryczony. - Bywało tak, że odpoczywam na działce, a tu telefon, że trzeba jechać. Jak trzeba, to trzeba. Człowiek zaciskał zęby i szedł do tej roboty. Ale to musi się skończyć.

- To nie są godziwe pieniądze - mówią jednym głosem kierowcy. - Mamy rodziny, dzieci, czynsz trzeba opłacać.

Domagali się podwyżek już od pewnego czasu. Rozmawiali o tym z kierownictwem spółki. Bez skutku.

- Odpowiedzieli nam, że pieniędzy na podwyżki dla kierowców nie ma - twierdzą protestujący. - Nawet straszyli zwolnieniami, jeżeli rozpoczniemy protest. A niech zwalniają! Tu i tak nie ma przyszłości.

Najwięksi w Europie

A PKS jeździł w Bielsku Podlaskim już w 1965 roku, kiedy to na lokalnym rynku pojawiło się Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej. Ale w grudnia 2005 roku, w wyniku prywatyzacji PKS i firmy Connex Polska, w Warszawie powstało Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej Connex Bielsk Podlaski sp. z o. o. Connex. Jest ono częścią koncernu Veolia Environment i jednocześnie największą firmą w dziedzinie transportu publicznego w Europie.

- Na spotkaniu z nowymi właścicielami obiecano nam wiele - wyznaje pan Eugeniusz. - Że autobusy będą nowe, że płacić będą przyzwoicie. A tu co? Okazuje się, że gruszki na wierzbie obiecali. Tylko śrubkę przykręcali. Przez ostatnie pół roku to w ogóle było jak w zakładzie karnym. Gdyby było tak dobrze, to byśmy nie protestowali.

- Będziemy rozmawiać - zapewniał wczoraj Krzysztof Liszewski, prezes zarządu Veolia Bielsk Podlaski. I przepraszał pasażerów.

Pojechali bez podwyżki

Wczoraj wszystkie autobusy firmy Veolii Bielsk Podlaski pojawiły się na trasach. Kierowcy zawiesili protest. Jakie wywalczyli podwyżki? Żadnych, bo - jak twierdzą kierowcy - znalazło się dwóch łamistrajków, którzy bez porozumienia z kolegami wyruszyli w trasę.

Przypomnijmy. W środę wszyscy kierowcy, a także część obsługi technicznej Veolii Bielsk Podlaski, wzięli urlopy na żądanie. Taka forma protestu miała być wyrazem niezadowolenia z powodu niskich wynagrodzeń. Kierowcy domagali się podwyżki z 7,50 złotych za godzinę na 12 złotych.

Rozmowy z władzami firmy rozpoczęły się wczoraj o 4.

- Zarząd był nieugięty. Nie było mowy o żadnych podwyżkach. Postanowiliśmy znowu wziąć urlopy na żądanie, ale dwóch kierowców wyruszyło na trasę - mówił jeden z protestujących kierowców, który chciał zachować anonimowość.

Potem zarząd wezwał czterech kierowców z Brańska i wręczył wypowiedzenia z pracy. I nakazał pisać wymówienia dwóm kierowcom z Bielska. Następnymi w kolejce byli kierowcy z Hajnówki. Jeden z nich spytał, czy jeżeli wyjedzie na trasę, wypowiedzenia kolegów zostaną cofnięte? Zarząd cofnął wymówienia. A kierowcy wrócili na trasy.

- To nie były negocjacje, to było zastraszanie - twierdzi jeden z nich. - To był zwyczajny szantaż. My mamy prawo domagać się podwyższenia wynagrodzenia, tym bardziej, że nasze zarobki są bardzo niskie. Jesteśmy pogrążeni, bo teraz każda próba protestu będzie kończyła się wypowiedzeniami.

- Rozmowy zostały zakończone - mówi Grażyna Fałdyga-Król, zastępca prezesa spółki Veolia Bielsk Podlaski. - Służby są obsadzone, autobusy wyjechały na trasę, przedsiębiorstwo funkcjonuje poprawnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny