Radny: za publiczne pieniądze miasto Białystok nie powinno prowadzić partyjnych protestów. W tle spór o przyczepę. Stanęła przy Mickiewicza

- Za pieniądze publiczne nie powinno się prowadzić partyjnych protestów – uważa radny Henryk Dębowski.

u

Szef klubu PiS, po tym, jak w lipcu pojawiła się przyczepa, interweniował w instytucjach miejskich odpowiedzialnych za porządek w Białymstoku, w celu wyjaśnienia, podstaw prawnych ustawienia mobilnych banerów i związanych z tych kosztów. Powoływał się na sygnały od mieszkańców z 20 lipca, że laweta z napisem „Białostoczanie nie otrzymali pieniędzy na miejskie zabytki od rządu PiS-u. 0 zł dla białostoczan. Silny Samorząd, Silna Polska” została ustawiona niezgodnie z przepisami ruchu drogowego. Swoje zapytania skierował zarazem do zarządu dróg, jak i straży miejskiej.

Marzenna Dubowska, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, twierdzi, że po otrzymaniu zgłoszenia od radnego przeprowadzono kontrolę pasa drogowego. Ale nie było już we wspomnianej lokalizacji tablic informacyjnych, spisano jedynie protokół okraszony zdjęciami z miejsca.

- Ocena prawidłowości związana z przepisami ruchu drogowego należy do służb porządkowych – zaznacza dyrektor.

Z kolei Jarosław Lewocki zastępca komendanta przyznaje, że zgłoszenie o lawecie stojącej przy Mickiewicza wpłynęło 20 lipca o godz. 14.30. Wyjaśnia, że kwadrans później dyżurny Straży Miejskiej w rozmowie z dyżurnym komendy policji ustalił, że policjanci już podjęli czynności w tej sprawie.

- W związku z tym Straż Miejska odstąpiła od podejmowania dalszych działań – tłumaczy Jarosław Lewocki w odpowiedzi na pismo radnego.

Jacek Brzozowski, dyrektor departamentu prezydenta miasta, przypomina w odpowiedzi rademu, że to prezydent Białegostoku, jest zarządcą dróg znajdujących się w mieście.

- Koszt przyczepki to 500 zł dziennie, druk plakatów i ich rozklejenie to 600zł. Są to ceny netto – wylicza dyrektor departamentu prezydenta.

Henryk Dębowski uważa, że koszt postawienia przyczepki prezydent powinien ponieść z pieniędzy partyjnych PO.

- Jest wiele ważniejszych wydatków, na które można przeznaczyć środki publiczne, chociażby na nocną komunikację miejską zapewniającą bezpieczny powrót do domu, czy dzienne domy seniora, o które dopominają się mieszkańcy Białegostoku – wymienia radny.

Uważa brak interwencji Straży Miejskiej na miejscu zdarzenia za zrozumiały.

- Przecież nie będą karać poczynań swojego pracodawcy mandatem za złe parkowanie. Ponadto kontrola służb miejskich została przeprowadzona po kilku dniach, kiedy przyczepki już nie było. Jak widać „Silny Samorząd” może więcej niż jego mieszkańcy, którzy mają płacić za polityczne działania prezydenta –podkreśla szef klubu PiS.

W środę 30 sierpnia w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim odbędzie się konferencja „Ochrona zabytków: programy, realizacje, perspektywy”. W jej trakcie Jacek Chańko, opiekun Rządowego Programu Odbudowy Zabytków w województwie podlaskim, omówi najczęściej popełniane błędy we wnioskach o wsparcie z rządowego programu.

Przypomnijmy, że z białostockich zabytków w pierwszym rozdaniu rządowego dofinansowania wsparcie (ponad 3 mln zł) otrzymała katolicka parafia katedralna na remont świątyni. Wniosek został złożony za pośrednictwem samorządu wojewódzkiego. Z kolei na 10 miejskich wniosków żaden nie uznał uznania. Drugi nabór zakończył się 16 sierpnia.