Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodnia się nie podda!

Agnieszka Kaszuba [email protected]
- Obiecano nam, że podwyżki nie będzie - Piotr Szczesiul, szef przychodni przy ulicy Witosa, zamiast na wysokie czynsze woli wydawać pieniądze na leczenie swoich pacjentów
- Obiecano nam, że podwyżki nie będzie - Piotr Szczesiul, szef przychodni przy ulicy Witosa, zamiast na wysokie czynsze woli wydawać pieniądze na leczenie swoich pacjentów fot. Wojciech Wojtkielewicz
Miasto chce się wzbogacić naszym kosztem - twierdzą lekarze z poradni po miejskim ZOZ-ie.

Białostocki magistrat chce im podnieść czynsze za dzierżawę budynków aż dwukrotnie.

- Nie wiem, czy wtedy będzie nas stać na prowadzenie poradni - martwi się Piotr Szczesiul, szef przychodni przy ulicy Witosa.

Teraz nie wiadomo. Może nam zamkną przychodnię - denerwuje się pani Halina, mieszkanka Słonecznego Stoku.

- Lekarze kłócą się z miastem o pieniądze. A jak zwykle, pewnie wszystko odbije się na nas, pacjentach.

Nie chcą płacić więcej

Obecnie za dzierżawę budynku na poradnię Piotr Szczesiul płaci ponad 4 tysiące złotych miesięcznie. Podobnie jak inni lekarze, kiedy zlikwidowany został miejski ZOZ, założył przy ul. Witosa przychodnię rodzinną.

- Wtedy obiecano nam, że przez dziewięć lat nie będą podnoszone czynsze. My wyremontowaliśmy lokale, które były w opłakanym stanie, zainwestowaliśmy pieniądze. A teraz miasto chce nam czynsze podnosić. Zamiast leczyć pacjentów, będziemy musieli płacić miastu - denerwuje się Piotr Szczesiul.

- Ponad 8 tysięcy złotych to suma trochę za duża dla naszej przychodni.

Lekarze: To krzywdzące warunki!

Ale to nie jedyna sprawa, która stała się kością niezgody pomiędzy lekarzami a magistratem. Przychodnie, tak, jak ta przy Witosa, miały do tej pory umowy najmu lokali na czas określony. W poniedziałek jednak białostoccy radni zmienili im warunki najmu, a także sprzedaży zajmowanych przez nich pomieszczeń.

- To dla nas krzywdzące - twierdzi Piotr Szczesiul.

Lekarze bowiem chcieli mieć prawo pierwokupu lokali. Radni tego im nie zagwarantowali. Co więcej, zdecydowali, że medycy będą mogli je wykupić tylko pod warunkiem, że przynajmniej pozostałe 70 procent najemców budynku będzie chciało zrobić to samo.

- Taki zapis jest absurdalny - dodaje Piotr Szczesiul.

Miasto: Dostaną nowe umowy... na 11 lat

Miasto nie jest wrażliwe na lekarskie protesty. W poniedziałek radni przyjęli uchwałę w takiej formie, o którą prosił prezydent, a nie medycy.

- Na razie nie będzie prawa pierwokupu, ale przy przetargach będą preferowane usługi lekarskie - wyjaśniał podczas sesji rady miejskiej Michał Wierzbicki, wiceprezydent Białegostoku.

- Lekarze dostaną umowy na 11 lat, a później będą dopiero umowy na czas nieokreślony.

Pacjenci: co z nami?

W całym sporze najbardziej poszkodowani są pacjenci. - Mam nadzieję, że nie zamkną nam poradni. Gdzie będziemy szukać wtedy lekarza? - rozkłada ręce pani Halina.

- Lekarze powinni płacić mniej za wynajem, a więcej przeznaczać na nasze leczenie - dodaje Tadeusz Urbański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny