Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestaliśmy być bierni

Rozmawiała Joanna DARGIEWICZ
Kurier Poranny: Jak w najbliższych tygodniach miesiącach będzie wyglądał polski Kościół. Otworzy się na wiernych, czy może wręcz przeciwnie? Można tak przypuszczać, chociażby po tym, jak księża zamykali kościoły w ubiegłym tygodniu wczesnym wieczorem, kiedy wierni chcieli się jeszcze modlić... Szymon Hołownia, publicysta katolicki: Teoria o zamknięciu się Kościoła na wiernych jest absurdalna, tak samo, jak ta, ze papież księży nadzorował i dlatego byli lepsi dla ludzi. Jeśli niektórzy księża i proboszczowie zamykali kościoły, to oznacza tylko tyle, że zabrakło im pomyślunku, wyczucia, taktu, po prostu wszystkiego.

Niestety tacy ludzie zdarzają się we wszystkich kręgach, także kościelnych.
Nie można tragizować. Takie czy inne zachowania księży nie wpływają drastycznie na zachowanie wiernych. To, że niektórzy duchowni zachowali się może nie do końca w porządku nie będzie miało odzwierciedlenia w naszej wierze. W kościołach dalej jest mnóstwo ludzi, dalej gorąco się modlą...
Nie możemy zapominać też o tych dobrych księżach, którzy otwierali kościoły, otwierali się na ludzi...

l Czyli po śmierci Jana Pawła II nic się nie zmieni w polskim Kościele?
- Zmiana będzie, ale na bardzo subtelnym poziomie. Zniknięcie papieża zmusi nas i Episkopat Polski do większego wysiłku. Osierocenie jest oczywiście tragedią, ale prowadzi do szybszego dojrzewania. Przez prawie 27 lat, kiedy Karol Wojtyła był papieżem, wszyscy liczyliśmy - i wierni, i Episkopat - na to, że to on za nas rozwiąże wszystkie problemy, że nas poprowadzi. Teraz będziemy musieli zmusić siebie do większego wysiłku. Niestety wielu ludzi traktowało Kościół jako punkt świadczenia usług religijnych. To chyba w ostanim tygodniu zmieniło się. Ludzie sami "zaskoczyli" - z własnej inicjatywy spotykali się i modlili. Przestali być bierni.

l Ta iskierka zostanie w nas, czy był to tylko chwilowy zryw?
- To pytanie do wróżki. Dzisiaj nikt nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Ale moim zdaniem jest szansa na to, żeby to było coś trwałego. Dotarło do nas wszystkich, że potrafimy zrobić coś dobrego. I to w nas zostanie. Będziemy żyć ze świadomością, że w trudnych chwilach jesteśmy w stanie uczynić coś cudownego. Myślę, że ilość dostępnych opcji zachowań wszystkim nam się poszerzyła.
Ale żeby to przetrwało, potrzebna jest praca ze strony księży, ale i nas, zwykłych ludzi, którzy tak naprawdę tworzą Kościół. To oni przecież w ostatnich dniach zwoływali modlitwy, marsze, można powiedzieć, że nawet byli pomysłodawcami organizowania w różnych miejscach mszy świętych. A księża do tych wspaniałych inicjatyw dołączali się.
Ludzie już wiedzą, że sami potrafią zorganizować się. Zrobili to kilka razy przed i po śmierci papieża, być może zrobią to jeszcze kilka razy w przyszłości.

l Ale jak się patrzy na kibiców piłkarskich to ma się wrażenie, że poruszenie i pojednanie było tylko chwilowe. W sobotę podczas meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim kibice Kolpoltera Korony Kielce i KSZO Ostrowiec zdewastowali stadion, wczoraj w drodze do Krakowa kibice Legii obrzucali w Kielcach samochody stojące przy dworcu...
- Tak jak zdarzają się niemądrzy księża, którzy zamykają kościoły, tak samo są głupi kibice. Jak ktoś jest głupi, to nic mu nie pomoże, nie tylko śmierć papieża, ale i największy cud świata. Jeśli ktoś czerpie satysfakcję z bicia innych i dewastowania, to trudno uwierzyć w jego przemianę. Nie można być naiwnym. To, co działo się przez ostatni tydzień jest ogromną szansą dla ludzi myślących i mądrych.

l Co będzie w najbliższym czasie z prymasem Polski Józefem Glempem? Pojawiają się głosy publicystów, że zachował się nie fair w czasie, kiedy naród go potrzebował. Po prostu go nie było. Niektórzy twierdzą, że to kardynał Franciszek Macharski dodawał wiernym otuchy, wspierał ich na duchu...
- Ale przecież ludzie sami doskonale sobie radzili, jedni drugich podtrzymywali na duchu. To było w nich widać, kiedy spotykali się na spontanicznie organizowanych marszach, czuwaniach... Nie potrzebowali do tego oficjalnych zaproszeń ani żadnego nawoływania. I to właśnie jest prawdziwy Kościół. Ludzie tworzą Kościół, bez nich go nie będzie. A ocenianie teraz jak zachował się kardynał Macharski, a jak Glemp jest kolejną pułapką. Znowu szukamy osoby, która poprowadzi nas za rączkę, zaopiekuje się nami i zwolni z działania. Zastanawiamy się, kto nim będzie: może Macharski, może Glemp, a może nowy papież. Nie zwalajmy na nikogo odpowiedzialności, a sami zacznijmy coś robić.
Oczywiście, że prymas Glemp zachował się niefajnie, ale czy przez to Kościół zmienił się, czy nasze przeżycia były płytsze, czy gorzej się modliliśmy? Jeszcze raz powtórzę: Kościół to ludzie. Kapłani to dodatek do Kościoła.

l Czy ojciec Rydzyk w tej nowej rzeczywistości, bez polskiego papieża, może być jakimś zagrożeniem dla Kościoła?
- Problem Rydzyka jest nierozwiązany od wielu lat. Cały czas o tym dyskutują i dziennikarze, i władze kościelne, ale nic się z tym nie robi. Dlatego pewnie i teraz będzie identycznie. To marginalny problem, który sami nadmuchujemy.
Największe niebezpieczeństwo moim zdaniem leży zupełnie gdzie indziej. Po tygodniu narodowych rekolekcji, wracamy do codziennego koryta. Już odczuwamy tę okropną potrzebę babrania się w polityce, debatujemy o Rydzyku, oceniamy, porównujemy, kto jak się zachował w minionym tygodniu... Niepotrzebnie sami się tym nakręcamy.

l Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny