Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozytywne wibracje ze Słowackim

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Zapowiedź spektaklu na dziedzińcu Pałacu Branickich, czerwiec 1926 r.
Zapowiedź spektaklu na dziedzińcu Pałacu Branickich, czerwiec 1926 r.
Białystok oniemiał. Juliusz Osterwa ogłosił, że pokaże publiczności "Księcia niezłomnego" Calderona w tłumaczeniu Słowackiego. Dodatkowe emocje wzbudziły jeszcze zapowiedzi, że sztuka ma być wystawiona na tle Pałacu Branickich.

Legendą przedwojennego polskiego teatru jest Reduta. Założona w 1919 roku przez Juliusza Osterwę w 1925 roku przeniosła się z Warszawy do Wilna. Występowała tam na równie legendarnej Pohulance. Skorzystał z tego i Białystok. Reduta jeżdżąc po Polsce za każdym razem zatrzymywała się w Białymstoku. Każdy jej pobyt był wielkim wydarzeniem. To tak jakbyśmy dziś mieli kilka razy do roku szansę oglądania spektakli przygotowanych przez najlepsze polskie teatry .

W czerwcu 1926 roku ogłoszono w Białymstoku, że właśnie "znakomity zespół Reduty wyruszył na V-ą wyprawę artystyczną po ziemiach Rzeczypospolitej. Na pierwszy ogień pójdzie Białystok". I właśnie białostockie występy zaczęły się w niedzielę 6 czerwca.

Reduta na scenie teatru Palace pokazała "Dożywocie" Fredry. Tego dnia odbyły się dwa spektakle. Pierwszy o godzinie 16 dla szkół, a drugi o 20 "dla szerszych warstw społeczeństwa". Następnego dnia wystawiono farsę Stanisława Krzywoszewskiego "Pan Minister". We wtorek grano komedię Jerzego Szaniawskiego "Lekkoduch", a w środę ponownie sięgnięto do twórczości Krzywoszewskiego. Tym razem była to komedia "Diabeł i karczmarka".

Wydawało się, że wyśmienity zespół zadowoli białostocką publiczność lekkim repertuarem. Wśród teatromanów dało się odczuć poczucie lekkiego niedosytu i zawodu. Ale Osterwa tylko na to czekał. We wtorek niespodziewanie ogłoszono sensacyjną wiadomość. Reduta wystąpi jeszcze raz, 10 czerwca w czwartek. Tym razem nie miała to być żadna komedyjka. Aktorzy Osterwy białostockiej publiczności postanowili przedstawić dramat Calderona "Książę niezłomny" w tłumaczeniu Juliusza Słowackiego.

Nadzwyczajne jednak było to gdzie "Niezłomnego księcia wystawiano. Białostoczanie dowiedzieli się, że "arcydzieło poezji polskiej ujrzymy na tle gmachu wojewódzkiego", czyli na dziedzińcu honorowym Pałacu Branickich. Przedsięwzięcie to miało pokazać tutejszej publiczności najnowsze trendy w reżyserii, w których spektakl "nie może pomieścić się w ciasnych ramach pudełka scenicznego". Aby wyzwolić się z tych pudełek reżyserzy poszukiwali "fragmentów starych zamków, kościołów lub pięknych wzgórz". Zauważono, że takie zabiegi działają "oczyszczająco na aktorów". Architektura "starych budowisk" wywierała też niezwykłe wrażenia na publiczności. Zauważono nawet, że w takiej scenerii publiczność uczestniczy wraz z aktorami w tworzeniu spektaklu.

Zespół Reduty już od 1924 roku eksperymentował z plenerowymi przedstawieniami. W poprzednich sezonach wystawiał misteria religijne. Odwiedził z nimi 12 polskich miast. Niestety nie było wśród nich Białegostoku. Tym razem miało być inaczej. Pierwszy raz "Niezłomnego" wystawiono w Wilnie na dziedzińcu uniwersyteckim, gdzie tłem była elewacja kościoła św. Jana. Następne było Grodno. Tu grano przed kościołem Bernardynów. Z Białegostoku Osterwa z inscenizacją Calderona - Słowackiego jechał do Krakowa, aby pokazać ją na wawelskim dziedzińcu.
Białystok oniemiał. Początkowo nie wierzono, że to "przepiękne widowisko" naprawdę będzie wystawione. Dodatkowych emocji dodały jeszcze zapowiedzi "przebogatych stylistycznych kostiumów, ilustracji muzycznej wykonywanej przez pełną orkiestrę".

Białostoczanie oczekiwali też anonsowanych efektów świetlnych wywołanych reflektorami i pochodniami. Na wiadomość o tym wydarzeniu natychmiast zareagowało Kuratorium Okręgu Szkolnego. Wszystkie miejscowe szkoły otrzymały specjalny okólnik nakazujący dyrekcjom umożliwienie uczniom obejrzenia przedstawienia. Organizacją całej widowni zajął się teatr Palace, ale bilety rozprowadzał akredytowany przy nim pracownik Reduty. To on został zobowiązany przez Kuratorium do sprzedaży specjalnych uczniowskich biletów. Na samej widowni, dla porządku wydzielone zostały odrębne sektory dla "młodzieży szkół powszechnych oddziałów piątego, szóstego i siódmego pod opieką wychowawców".

W czwartkowy wieczór już po godzinie 19 pałacowy dziedziniec zaczął się zapełniać. O 20.30 rozbłysły reflektory i z pałacowej sieni, na scenę ustawioną przed samym pałacem weszła postać w tunice. Była to Zara, służebna królewny Fezu. Po pałacowym dziedzińcu oświetlonym pochodniami rozbrzmiały jej słowa:

"Zaśpiewajcie niewolnicy
Moja Pani śród łazienki
W perłowej igra miednicy
Jak łabędzie bałamutne
I prosi was o piosenki
Ale tęskne - ale smutne"…

Przypomniałem tę historię widząc metalową scenę przesłaniającą nasze piękne "stare budowisko". Ale cóż. Takie czasy. Niespełna 90 lat temu dziedziniec pałacowy zapełniał Osterwa wystawiając Słowackiego. A dziś? Pozostały nam tylko Niezłomne (pardon) Pozytywne Wibracje.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny