Poseł Tyszkiewicz. Trzeba podjąć zdecydowane działania

To polityczny odwet i realizowanie zasady: kto nie z nami, ten przeciw nam. O likwidacji koła nikt mnie nawet nie poinformował. To świadczy o kulturze politycznej panującej w białostockiej PO - mówi Tadeusz Arłukowicz, senator tej partii.

Zarząd powiatu skierował do regionu wniosek o rozwiązanie koła partyjnego, którego był przewodniczącym. Taki sam los spotkał koło Młodych i koło Kreatywna Młodzież.

- Co do tego ostatniego, była to tylko formalność. Koło od jakiegoś już czasu nie działało - nie było nawet wyborów na przewodniczącego. Likwidacja pierwszego koła była zaś podyktowana odejściem z klubu miejskich radny PO Mariusza Nahajewskiego. Był on jego przewodniczącym - mówi Maciej Biernacki, radny miejski PO i członek zarządu powiatu.

Mariusz Nahajewski razem z radnym Jackiem Chańką zawiesili członkostwo w partii i razem z trójką innych byłych radnych PO założyli klub Białostoczanie 2014.

- Członkowie koła Młodych nie potępiło swego byłego przewodniczącego, a brak reakcji jest oznaką akceptacji - twierdzi Maciej Biernacki.

Konrad Wnorowski (członek koła Młodych i szef podlaskiej młodzieżówki PO) mówi, że nie było nawet czasu na odcięcie się od postępowania Nahajewskiego.

- O likwidacji dowiedzieliśmy się tego samego dnia, kiedy powstał klub Białostoczanie 2014. Nasze koło budowane było przez kilka lat. Liczyło ok. 120 osób. Co by na to powiedział premier Donald Tusk? Po wyborze nowego przewodniczącego miał być dialog i porozumienie, a nie rozbijanie partii - mówi.
Poseł Robert Tyszkiewicz, przewodniczący wojewódzkiej i białostockiej PO tłumaczy, że koła zostały zlikwidowane, bo po odejściu radnych trzeba było podjąć zdecydowane działania.

- Wiele wskazuje na to, że to właśnie te koła mogły być zapleczem do tworzenia nowego projektu politycznego, jakim jest klub Białostoczanie 2014. Likwidacja kół nie oznacza wyrzucenia ich członków z partii. Zpewnością znajdą sobie miejsce w innych kołach - twierdzi.

Na takie podejście w zarządzaniu strukturami nie zgadza się Antoni Melaniuk, były działacz POw Suwałkach.

- Wystąpiłem z partii, bo przewodniczący Tyszkiewicz zajmuje się tylko i wyłącznie dzieleniem, a nie budowaniem - komentuje.

Choć dwóch radnych zawiesiło jedynie członkostwo w partii na trzy miesiące, Robert Tyszkiewicz wystąpił do władz krajowych o wykluczenie całej piątki. To zmieni układ sił w białostockiej radzie miejskiej.

Pojawienie się nowego klubu oznacza, że jego władze mogą wystąpić o fotel wiceprzewodniczącego rady miejskiej. Tym bardziej, że funkcję tę pełni Janusz Kochan, chociaż klub SLD faktycznie w radzie nie istnieje. Należy do niego tylko dwóch radnych (powinno być przynajmniej trzech), bo dwóch kolejnych ma zawieszone członkostwo.

Największym klubem w białostockiej radzie miejskiej pozostaje PO (11 członków), ale nie ma już większości. Drugi jest PiS z siedmioma radnymi, a trzeci - Białostoczanie 2014 - z pięcioma. Trzy osoby nie mają żadnej przynależności klubowej.