Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otwarci, równi, tolerancyjni. Bo świat jest dla wszystkich

Agata Sawczenko [email protected]
Od lewej: Ania Kozicka, Ernest Grecki, Magda Pałka i Sylwia Wieczeryńska
Od lewej: Ania Kozicka, Ernest Grecki, Magda Pałka i Sylwia Wieczeryńska Andrzej Zgiet
Anna Kozicka, Magda Pałka, Sylwia Wieczeryńska i Ernest Grecki - są młodzi, pełni dobrej energii i mają mnóstwo pomysłów, jak naprawić świat. Co więcej - swoim zapałem zarażają innych.

Doskonale wiedzą, jakie wartości są dla nich ważne: Feminizm, współpraca, otwartość na inność i różnorodność, solidarność. Pierwszą edycję projektu Dziew/czyny wspólnie przygotowały Ania i Magda. Przy trzeciej, tegorocznej, pracowało już 35 osób.

- Kilka lat temu poznałam Magdę Pałkę - mówi Ania Kozicka. - Pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić coś razem.

Ania działała już wtedy w Stowarzyszeniu na rzecz Kultury Dziewięć Dwunastych. Teraz jest jego wiceprezeską.

- Pamiętam, że rozmawiałyśmy o tym, że w Białymstoku w ogóle nie ma poruszanego tematu feminizmu. Akurat był styczeń. Ustaliłyśmy, że zdążymy przygotować jakieś wydarzenie na marzec, na Dzień Kobiet - wspomina Magda. Magda studiowała wówczas w Poznaniu. Ania była w Białymstoku - świeżo po studiach, jeszcze bez pracy, bez pieniędzy. - Ale od pewnej dobrej osoby dostałam sto złotych na wyjazd do Poznania na zajęcia z performance.

Umówiły się z Magdą na schodach Uniwersytetu Artystycznego. Miały godzinę na ułożenie pierwszej edycji DZIEW/CZYN. - Ustaliłyśmy wszystko na zasadzie - ty ogarniesz to, a ja tamto, ty pogadasz z tym człowiekiem, ja z tamtym - śmieje się Ania.

Udało się. Pierwsza edycja DZIEW/CZYN trwała jeden dzień. Ale osiągnęły to, co chciały. Było różnorodnie, ale i feministycznie, i kobieco. Było wegańskie śniadanie przygotowane przez Vegan Sisters, potem panel dyskusyjny z Martą Konarzewską i Anką Zawadzką z Furii, czyli nieregularnika lesbijsko-feministycznego. Był Białostocki Szlak Kobiet, który zainicjowała Ania Muszyńska z BOK-u. Stowarzyszenie Kobieteria przygotowało Czerwony Namiot - afirmujący kobiecą cielesność i seksualność. Przyszło około 500 osób - i matki, i kobiety starsze, i młode.

- I właśnie na tym nam zależało. Bo chcemy, by ten projekt był dla wszystkich - mówi Magda.

- Od początku towarzyszyło nam dużo kolegów. Oni skrzętnie pomagają, a nam, dziewczynom, dają możliwość, żebyśmy były bardziej widoczne - mówi Ania. - Dla mnie nie ma równouprawnienia bez równości kobiet i mężczyzn. Zależy mi, żeby przychodzili wszyscy: różnorodne kobiety, ale też różnorodni mężczyźni.

Ernest Grecki pomagał im już przy pierwszej edycji projektu, Sylwia Wieczeryńska pojawiła się rok później - przy drugiej edycji projektu. Oboje zapewniają, że z DZIEW/CZYNAMI zostaną jeszcze długo.
Ernest ogarnia przede wszystkim dokumentację. Został nawet sekretarzem w Stowarzyszeniu Dziewięć Dwunastych. - Jak jest możliwość, to pracuję w stowarzyszeniu. Jak nie ma - robię wszystko za darmo, a zarabiam gdzie indziej - uśmiecha się Ernest. I opowiada, że biuro stowarzyszenia urządził u siebie w przedpokoju. Bo stowarzyszenie nie ma swojej siedziby. Ale kto chce - może się z nimi skontaktować. DZIEW/CZYNY bez problemu można znaleźć w internecie, napisać meila, zadzwonić.

- Ludzie mają mnóstwo dobrych pomysłów - mówi Ania. - A DZIEW/CZYNY są taką otwartą platformą. Oczywiście, nie wszystko u nas można zrobić, ale jeśli jesteś w zgodzie z naszymi wartościami, to możesz z nami działać - zaprasza.

A tym, co wydarza się w DZIEW/CZYNACH, udowadnia, że tak jest naprawdę - że są otwarci na pomysły. Gdy Sylwia Wieczeryńska w ubiegłym roku wymyśliła akcję czytania dzieciom równościowych książek - pomogli jej ją zorganizować. Gdy w tym roku pomyślała o grze miejskiej dla psów - wsparli ją również. A gdy Ernest chciał wypromować kobiety patronki białostockich ulic i poprosił koleżanki, by przebrały się za nie i przechadzały po centrum miasta - wyszykowały stroje, znalazły informacje o swoich bohaterkach i ruszyły w miasto.

DZIEW/CZYNY są otwarte na wszystkich: na osoby o odmiennych orientacjach psychoseksualnych i tożsamościach płciowych, na dzieci, na seniorów, na matki, kobiety, mężczyzn, ekologów, miłośników zwierząt. Na wszystkich, którzy chcą coś robić albo po prostu uczestniczyć w wydarzeniach przygotowanych przez innych. A co roku jest ich mnóstwo: potańcówki, spotkania z ciekawymi ludźmi, wykłady, dyskusje, pogadanki, warsztaty.

Sami zbierają pieniądze na wydarzenia, które organizują. Bo mimo że piszą projekty, władze miasta co roku odmawiają im dofinansowania. Ale wspierają ich ludzie poprzez portal Polak Potrafi, a także lokalne firmy, które za darmo drukują ulotki czy plakaty albo przygotowują potrzebne do danego wydarzenia materiały.

- Gdy organizowałyśmy pierwsze wydarzenia, prawie nikt nie chciał z nami rozmawiać. Teraz wspierających nas firm jest coraz więcej. Mnie to wzrusza, że ludzie czują to, co robimy - uśmiecha się Ania. Podkreśla, że przy ich współpracy ważne są też nowe znajomości, koleżaństwo, które zawsze się zawiązuje.

- Działanie w grupie jest naprawdę fajne - potwierdza Ernest. - Poznaje się ludzi, wspólnie robimy różne rzeczy, razem spędzamy czas. To jest ogromna frajda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny