Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okręgowa Izba Lekarska. Piotr Mariusz Urbaniak – Szkice białostockie (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Piotr Mariusz Urbaniak – Szkice białostockie
Piotr Mariusz Urbaniak – Szkice białostockie Jerzy Doroszkiewicz
Piotr Mariusz Urbaniak, Polak tworzący w Berlinie, zauroczony salonem ogrodowym przed Pałacem Branickich stworzył cykl subtelnych abstrakcji. „Szkice białostockie” można oglądać w Okręgowej Izbie Lekarskiej przy ul. Świętojańskiej.

Był luty 2019 roku. Piotr Mariusz Urbaniak przyjechał na wernisaż wystawy malarstwa do Muzeum Podlaskiego. Zajrzał do salonu ogrodowego przed Pałacem Branickich i wpadł w zachwyt. W pociągu powrotnym do Berlina wyciągnął długopis i zaczął szkicować.

– Ten widok był dla mnie tak abstrakcyjny! – wspomina Urbaniak. – Te motywy wyglądały jak wyrzeźbione! Jak jakaś zapisana, a może nawet zaszyfrowana kompozycja. Przed Pałacem Branickich spędziłem naprawdę dużo czasu i cały czas mam ten obraz pamięci. Stałem na wprost tego labiryntu, nadchodziła ciemność – wydawało mi się, ze to jakieś lodowate rzeźby. Teraz uświadamiam sobie, że to zachowało się w w tych moich liniach na obrazach. I tak powstał cykl zatytułowany „Szkice białostockie”, które do połowy listopada można oglądać w Okręgowej Izbie Lekarskiej. We wszystkich pracach, czy to akwarelach, czy obrazach olejnych pojawia się długopis.

– Te prace to rodzaj rozmowy, coś jest w nich zaszyfrowane – twierdzi Urbaniak. Stąd również długopis jako jedno z narzędzi. Bo coś piszemy, opowiadamy, zapisujemy.

Chociaż cykl prac kojarzy się z wysublimowanymi abstrakcjami, autor przekonuje, że jest inaczej. – To jest pejzaż miejski– mówi Urbaniak. – Niedomalowane białe przerwy zapowiadają, że można oglądając moje prace coś domalować swoją wyobraźnią. Urbaniak pozwala właścicielom swoich prac na niespotykaną wolność.

– Kiedy ich odwiedzam, rozpoznaję, swój obraz i widzę, że wisi do góry nogami – opowiada. Bo właściciel coś w nim dostrzegł, uznał, że taki układ będzie weselszy, mniej destrukcyjny. – Bo wolność sztuki jest wolnością człowieka – mówi Urbaniak. I przyznaje, że tego nauczył się w Berlinie Zachodnim. Mieszka tam od 1983 roku.

Pytam, czy trzeba przenieść się do Berlina, żeby mieć taki stosunek do swoich prac.

- Berlin jest dla mnie miejscem totalnego wewnętrznego spokoju, gdzie w niczym mi się nie przeszkadza - mówi Piotr Mariusz Urbaniak. - Przeprowadziłem się do Berlina Zachodniego 35 lat temu, zupełnie z innego powodu. Po prostu nie chciałem pójść do wojska. W roku 1983 skończyłem łódzkie liceum plastyczne i nie dostałem się na żadną uczelnię artystyczną. Pojechałem na wycieczkę do Wiednia z Orbisem i… wszyscy zostali. Podobno autobus wrócił kompletnie pusty. Autostopem dotarłem do Berlina Zachodniego. Złapali mnie, że nie miałem wizy tranzytowej, ale jakoś dostałem się na miejsce. Pierwszy raz do Polski przyjechałem po 10. latach. Lata 80. XX wieku to był w Berlinie okres eksplozji sztuki „Neue Wilde” - „nowych dzikich”. Wszystko tam kwitło, do dziś pamiętam tamte wernisaże, imprezy, tych artystów, ich wyzwolenie plastyczne – to mnie do dziś trzymało. Do dziś to wyzwolenie manifestuje się w moich pracach.

Od wspomnień wracamy do teraźniejszości i "Szkiców białostockich".

- Ta wystawa jest w swojej abstrakcyjności wysublimowana - mówi Piotr Mariusz Urbaniak. - To nie jest ten mój rozdział sztuki, w którym staję się obserwatorem ciała człowieka. Wydaje mi się, że z motywów cielesnych jestem w środowisku plastycznym bardziej znany. Te prace to rodzaj rozmowy, coś jest w nich zaszyfrowane. Stąd również długopis jako jedno z narzędzi. Bo coś piszemy, opowiadamy, zapisujemy. To jest pejzaż miejski. Niedomalowane białe przerwy zapowiadają, że można oglądając moje prace coś domalować swoją wyobraźnią. Ja jestem tylko obserwatorem.

Na pewno kolory, jakich używam rozmawiają ze sobą przy tworzeniu. Bardzo mnie interesuje fakt, że jest słyszalne to, co widzę, że ta wizualność jest również odbieralna słuchem, a muzykalność jest odbierana wzrokiem. Coś w tym jest, że kolory są dźwiękiem. W sztuce czasem tak bywa. Zdaję sobie również sprawę, że tworząc, do końca nie wiem co robię. Myślę, że jak wielu twórców, nie wiemy jak to się dzieje. To jest pewnie zakodowane w podświadomości, jakaś wizja, to raczej mogą zgłębiać badacze ludzkiej psychiki. Miliony ludzi zajmujących się sztuką wie doskonale, że nie wie, co robi.

Kiedy pytam Urbaniaka, czy z zagranicy lepiej widać, odpowiada: To miasto jest bardzo zagraniczne. Ta wielozagraniczność jest tu objawiona. W Białymstoku przebywa wiele osób i ze Wschodu i z Zachodu, wszystko miesza się ze sobą.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny