Rafał Księżyk wypytuje Muńka o rodzinę, dzieciństwo, wczesne fascynacje i zabawy na częstochowskich podwórkach. Wydaje się, że celowo pomija to wszystko, o czym można przeczytać w „Dzieciach rewolucji” - pierwszej Muńkowej autobiografii. Nie ma tu wspomnień o koncercie w Gwincie, o graniu w białostockim amfiteatrze, jest za to dużo i szczerze o cudownych latach Muńka, T.Love i polskiego rocka. Jakie to były lata? Ano 90. XX wieku. Nowe wytwórnie płytowe, faceci z pieniędzmi w neseserach, polskie MTV, nowe pisma, w tym „Brum” Kuby Wojewódzkiego. Pojawiają się sponsorzy, granie zamkniętych imprez za duże pieniądze. I konsekwentne odmowy udziału w reklamach. Bo Muniek wciąż podkreśla, że w duchu jest punkowcem, buntownikiem, a lata 90. przedłużyły mu młodość. Tak bardzo, że dresiarze i gangsterzy potrafili mu powiedzieć na osobności, żeby nie przesadzał z amfetaminą. Gorzej było z alkoholem, bo pić przestał zaledwie kilkanaście miesięcy temu. „Ja w latach dziewięćdziesiątych odpłynąłem, uwierzyłem w siebie jako gwiazdę rocka” mówi Muniek Księżykowi. I przyznaje się nie tylko do ćpania i chlania, ale też romansu z 10 lat młodszą pracownicą wytwórni płytowej. Wtedy po raz pierwszy jego małżeństwo wisiało na włosku.
Sytuacja powtórzyła się później raz jeszcze, a mimo to żona nie pozwoliła mu honorowo wyprowadzić się z domu. Nieśli swój krzyż razem. Na tyle skutecznie, że małżeństwo przetrwało i tę próbę. Muniek wspomina swoje rozliczne szaleństwa zakupowe, ot choćby zmianę samochodu z nowego na nowszy co dwa lata, a ostatnio kompulsywne podróżowanie. Daje się też wciągnąć w rozmowę o polityce. Tłumaczy, dlaczego nie poparł żadnej partii, a jednocześnie wystąpił na koncercie na Narodowym,kiedy na trybunach siedział prezydent Polski Andrzej Duda. I kilka razy wspomina o piosence „Pola”. Kiedy rozmawiał z Księżykiem, dopiero czekała na wydanie, teraz fani czekają na premierę płyty „Syn miasta” zapowiedzianej na 18 października. Dwa dni wcześniej do księgarń trafi autobiografia „King!” którą kończą słowa z 5 sierpnia 2019 roku o rozległym wylewie, jaki Muniek przeżył w Londynie. Sporo też w rozmowie Księżyka jest pytań o wiarę w Boga i chrześcijańskie konotacje. I są szczere odpowiedzi.
Kto dorastał słuchając T.Love, czy był na ich pierwszym koncercie białostockim, w holu stołówki Politechniki Białostockiej szumnie zwanej Klubem Gwint ten po autobiografię Muńka pewnie sięgnie w ciemno. Ale zaręczam, że 40-, 30- i 20-latki znajdą w życiorysie jednego z najważniejszych tekściarzy ostatnich czterech dekad wiele ważnych słów i równie istotnych przestróg. Samo życie.
Muniek Staszczyk: Dzisiaj rock jest już dość poważnym dziadkiem
Źródło: Dzień Dobry TVN

Kiermasz Mikołajkowy w Kłecku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?