Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosława Łuksza - Żubr na zebrze. Wiersze językoznawczo-krajoznawcze z całego Podlasia

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Agata Łuksza opracowała graficznie książkę Żubr na zebrze
Agata Łuksza opracowała graficznie książkę Żubr na zebrze Agata Łuksza
Żubr zna przepisy ruchu drogowego, łasica z pobliskiego lasku odwiedza Słoneczny Stok, a łoś wyżarł już co się da w Łosince. Rymowanki Mirosławy Łukszy nie tylko są ortograficznym wyzwaniem, ale też zabierają czytelników w podróż po zakamarkach Podlaskiego.

To są wiersze językoznawczo-krajoznawcze z całego Podlasia - śmieje się Mirosława Łuksza. Poetka, pisząca po białorusku i po polsku, tym razem przygotowała zestaw wierszyków dla dzieci. I trzeba przyznać, że i dorośli mogą się nieźle ubawić.

Na przykład spotkanie z policjantami pana Kazimierza urodzonego w Narwi przypomina jako żywo scenę z filmu „U pana Boga za piecem”. Poetka wędruje ze swoimi bohaterami od Zambrowa do Załuk, czy Raczek, uczy dzieci nazw rzadkich ptaków i ryb. Bo to przede wszystkim książeczka edukacyjna.

-To dobra książeczka do czytania, choć rzeczywiście - taka „zgrzytająca” -przyznaje Łuksza. - Jest mnóstwo „rz”, „ż”, pisownia „ó”. Chciałam zwrócić uwagę na pułapki polskiej ortografii.

Sama Łuksza szczyci się, że jej rymowane historyjki zgodne są z wiedzą o przyrodzie.

- Żubr, który przypadkiem idzie z żubrzycą do Narwi - dlaczego przypadkiem? Bo „żubr z żoną nie chodzi” razem -wyjaśnia Łuksza.- Żubry chodzą samotnie albo w stadzie. To zauważyła już dawno Polska Akademia Nauk. Moje wiersze czytali specjaliści, żeby sprawdzić czy autorka niczego nie zełgała. Nawet okazało się, że miałam rację pisząc, że najmniejszym drapieżnikiem jest łasica, a nie jak się powszechnie sądzi nornica. Pochwalono mnie, że jestem mądra autorką i mam pojęcie o lesie (śmiech).

Ma też znakomite pojęcie o historii regionu.

- Kiedy pisałam wierszyk „Sokół nad Sokółką” wykorzystałam słowo „herb”, choć wiadomo, że nazwa miejscowości nie pochodzi od sokoła tylko od Sokołdy - przypomina Łuksza.

Samo czytanie frazy „łoś z Łosinki jest łakomy” to jej zdaniem doskonałe ćwiczenie językowo-zębowe. Ostateczna praca nad kształtem tomiku trwała prawie rok, choć wiersze powstawały w różnym czasie.

- Jako filolog i nauczycielka z wykształcenia, polonistka, wiedziałam, co może się przydać nauczycielom i co zaciekawi ucznia, który nie zawsze lubi czytać - mówi Łuksza.

Książka jest pięknie ozdobiona przez graficzkę z Białowieży Agatę Łukszę.

- Myślę, że ona też się trochę bawiła robiąc tę książeczkę - przypadkowo po mężach mamy to samo nazwisko (śmiech) - przyznaje Mirosława Łuksza. A co na to wszystko autorka bardzo spójnej oprawy graficznej „Żubra na zebrze”?

„Mam na imię Agata, ale czuję się bardziej Bobrem, niż Agatą. Dlaczego Bober? Nazywa mnie tak mój mąż (od kiedy się poznaliśmy, czyli od jakichś 12 lat...). I nie, nie ma to żadnych podtekstów. Po prostu jesteśmy Bobrem i Surykatką - ja mała, powolna i grubiutka, a on wysoki, szczupły i wiecznie w biegu. Kochamy się nad życie i mamy dwoje surykatkobobrzątek (Misia 3,5 roku i Bartek 1,5 roku).”

Pomysł i fundusze na wydanie „Żubra na zebrze” wyszedł od szefowej wydawnictwa Biała Wieża Dagmary Widanow-Murawskiej. To ona dostrzegła talent i wcześniejsze prace Agaty Łukszy.

- Dagmara okazała się idealnym partnerem do współpracy, bo przy „Żubrze na zebrze” dała mi wolną rękę - wspomina Agata Łuksza. - Mogłam stworzyć oprawę wierszy pani Miry Łukszy według swojej wizji, co bardzo mnie ucieszyło i sprawiło, że praca nad tą książką była niezwykle przyjemna. Lubię oszczędne środki wyrazu, stąd też decyzja, że „Żubr” powstanie w wersji dwukolorowej. Okładka to interpretacja oprawy słynnego albumu „Abbey Road” Beatlesów - tyle, że w naszych podlaskich klimatach. Starałam się, by styl ilustracji był z jednej strony dziecięcy, zabawny, a z drugiej ukazywał nasze Podlasie, takie jakie jest - stąd dokładnie wyrysowane chaty z Czyż, odwzorowane gatunki ptaków opisane w wierszu „Pniewo śpiewa” czy wiernie oddane gatunki kilku „Podlaskich rybek”. Zbieg okoliczności spowodował, że bohaterka jednego z wierszy nosi imię mojej córki i pochodzi z Michałowa, czyli z rodzinnych stron mojego taty. A może tak miało być? Wcześniej ilustrowałam już serię klasyki literatury dziecięcej Wydawnictwa Zielona Sowa, a tym razem miałam szansę dołożyć swoją cegiełkę do wzbogacenia naszego regionu, który jest mi bardzo bliski.

To dopiero początek historii „Żubra”. Wydawnictwo jest częścią projektu „Ortograficzna mapa Podlasia”. Książka będzie nagrodą dla mieszkańców Białegostoku, uczniów szkół podstawowych, za najlepsze wyniki w konkursie ortograficznym. Będą zajęcia i spotkania z Mirą Łukszą.

Białystok. Kawiarnia Fama. Wręczenie nagrody literackiej prezydenta miasta im. Wiesława Kazaneckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny