Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metamorfoza w życiu i w kinie

Piotr Czaban
Premiera filmu “Kameleon” jutro o godzinie 17, w supraskim kinie Jutrzenka
Premiera filmu “Kameleon” jutro o godzinie 17, w supraskim kinie Jutrzenka
O pracy nad niezwykłym filmem “Kameleon"opowiadają aktorzy Dagmara Sowa i Paweł Chomczyk.

Kurier Lokalny: Który to już raz odwiedziliście supraski Dom Dziecka?

Dagmara Sowa: - To już jest trzecia edycja naszej akcji. Pierwsza była w roku 2006. Już wtedy działaliśmy w Stowarzyszeniu Promocji Artystycznej. Założyciele tego stowarzyszenia to absolwenci Akademii Teatralnej. Nasze stowarzyszenie zajmuje się głównie promocją niezależnego teatru.

Paweł Chomczyk: - Stowarzyszenie zajmuje się też interesami naszej grupy teatralnej, czyli Kompanii Doomsday, ale poza tym powstają różnego rodzaju projekty, nie tylko stricte artystyczne. Są to też projekty edukacyjne czy też edukacyjno-artystyczne, tak jak w przypadku kręcenia filmu z dziećmi z Supraśla.

DS: - Są to projekty edukacyjne, ale najczęściej ukierunkowane w stronę teatru.

Kto was namówił do realizacji projektu w Supraślu?

DS: - Okazuje się, że wcale nie jest tak prosto znaleźć miejsca, gdzie można robić takie realizacje. Bardzo często się zdarzało, że spotykaliśmy się z odmową, że ktoś się bał czegoś, że nie chciał. Od początku Dom Dziecka w Supraślu był bardzo otwarty na współpracę. Pomyślałam, że Supraśl to piękne miejsce. Dodatkowo ukierunkowało nas dofinansowanie z Narodowego Centrum Kultury, które było nastawione na małe miejscowości. Teraz jest dostępny cały pakiet programów, które próbują równać szanse dzieci i młodzieży z mniejszych miejscowości. I tak to wyszło. Po pierwszych warsztatach wpadały nam do głowy pomysły na kolejne.

PCh: - W projekcie uczestniczy około dwadzieściorga dzieci. Nad taką grupą nie jest łatwo zapanować. Musimy do tego podchodzić od strony odpowiedniej metody, w sposób zamierzony, taktyczny. Na przykład jeśli mamy plan, żeby zrobić zdjęcia z paroma starszymi wychowankami Domu Dziecka, młodsze trzeba czymś zająć, żeby się nie rozpierzchły. Zdarzały się zajęcia dodatkowe, na przykład projektowanie plakatu.

Jak wyglądało zainteresowanie młodzieży waszymi projektami?

DS: - Na pewno jest tak, że my też zdobywamy doświadczenie. W tej chwili grupę realizatorów tworzą cztery osoby - poza naszą dwójką, głównymi realizatorami filmu są Tomek Adamski i Krzysiek Kiziewicz. Zaczynaliśmy we dwójkę. W pierwszych projektach brała udział starsza młodzież. W tej chwili jest bardzo duża grupa, w której są dzieci naprawdę bardzo małe. Oprócz naszej czwórki jest jeszcze osoba “dochodząca", żebyśmy mogli wszystko ogarnąć. Cały projekt zaczyna się rozkręcać. Widzimy coraz większe zainteresowanie dzieciaków, bo też sięgamy po nowe, myślę, że bardzo ciekawe tematy a kręcenie filmu to chyba marzenie każdego dziecka.

Jak przebiegała praca nad filmem “Kameleon". Z góry wiedzieliście, że będzie to konkretny temat? Był gotowy scenariusz?

PCh: - Nie, tu sprawa jest otwarta. Chcieliśmy, żeby dzieciaki uczestniczyły w tworzeniu tego i jest to rzeczywiście projekt, wynikający z interakcji, która dzieje się między realizatorami, a dziećmi. Do współpracy zaprosiliśmy dwie wspomniane osoby, reprezentujące kino niezależne, które na Podlasiu ładnie zaczyna się rozwijać (Filmowe Podlasie Atakuje bardzo ładnie “puchnie"). Zaprosiliśmy Tomka Adamskiego i Krzyśka Kiziewicza, żeby się zajęli sprawami stricte filmowymi. My pomagamy dzieciakom rozkręcić się aktorsko i wymyślamy niektóre sytuacje. Mówiłem, że ten projekt tworzy się na zasadzie interakcji między nami a dzieciakami. Rzeczywiście jest tak, że one przynoszą spontaniczne propozycje, takie rzeczy, których my nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Czasami je w pewien sposób ukierunkowujemy, chcąc uzyskać jakiś efekt. W związku z tym, że te rzeczy jakoś nieoczekiwanie się pojawiają, Tomek Adamski musiał te wszystkie pomysły na bieżąco uwzględniać. To był taki rodzaj układanki. Zrobił w sposób bardzo przejrzysty i rzeczywiście, czerpiąc z pomysłów dzieciaków. Jeśli chodzi o przebieg projektu, to zaproponowaliśmy im dosyć szeroki konspekt zajęć. Dzieciaki dowiedziały się trochę o sprawach technicznych, budowaniu narracji w kinie, różnych planach zdjęciowych, montażu i prowadzenia kamery tak, by uzyskać odpowiedni, i zamierzony efekt. Czyli rozpoczęło się od wprowadzenia teoretycznego, oczywiście na miarę możliwości i percepcji uczestników.

Rozmawiamy przed premierą filmu “Kameleon". Nie wszyscy jeszcze wiedzą o czym jest ten film. Co się udało stworzyć z tych pomysłów, improwizacji?

DS: Ten film jest bardzo krótki, właściwie piętnastominutowa etiuda. Historia jest bardzo prosta: Kameleon, czyli ktoś, kto się zmienia.

PCh: - Przechodzi metamorfozy.

DS: - W tym wypadku, chce przejść jakąś metamorfozę.

PCh: - Chce być kimś innym. To jest osadzone w pewnych realiach takiego małego miasteczka, które może też chciałoby być czymś innym, chciałoby być większe.

DS: - Każdy ma jakieś marzenia.

PCh: - Wyszła nam etiuda filmowa o marzeniach przeobrażenia się w kogoś, kim się nie jest. Wydaje mi się, że z tego, co nasi aktorzy zaproponowali, płynie pewnego rodzaju konkluzja. Czasami, szukając dróg metamorfozy, nie zauważamy tego, co jest najbliżej nas i co tak naprawdę może się okazać bardzo satysfakcjonujące.

Do jakiej metamorfozy swoich bohaterów dążyły dzieci, pracujące nad tym filmem? Zaskoczyły was czymś, to było to, czego się spodziewaliście?

PCh: - Mamy protagonistę, głównego bohatera, który w trakcie tych warsztatów wyłonił się w naturalny sposób. Chłopak ma na imię Adrian. Cały świat, który jest przedstawiony w filmie, kręci się wokół niego. On ma marzenia, które są bardzo bliskie jego wiekowi. Jakaś dziewczyna mu się podoba. Chciałby się zapoznać z nią bliżej. Jest to coś takiego, co można nazwać z naszej perspektywy prozą życia, a jednocześnie dla dziecka czy młodzieży w tym wieku jest to cały świat. Nasz bohater chce przejść metamorfozę, aby podnieść swoją samoocenę. A w końcu okazuje się... A może za dużo powiem? Może nie zdradzajmy wszystkiego.

DS: - No właśnie.

PCh: - Zaprośmy po prostu na pokaz.

Zdjęcia do filmu były kręcone głównie na terenie Domu Dziecka? Czy wychodziliście z kamerą na zewnątrz?

DS: - Sama akcja została nakręcona we wnętrzach Domu Dziecka. Jednak Tomek i Krzysiek - realizatorzy filmu, wybrali się też do Supraśla, żeby tam nakręcić trochę zdjęć samego miasta. Myślę, że to ciekawy pomysł, aby w tym projekcie filmowym znalazły się rownież zdjęcia pocztówkowe Supraśla.

W Domu Dziecka stworzyliście studio filmowe? Zaaranżowaliście wnętrza do konkretnych scen?

DS: - Kręciliśmy w warunkach, jakie tam zastaliśmy. Wybieraliśmy oczywiście jakieś przestrzenie. To było odpowiednio oświetlone.

PCh: - Krzysiek Kiziewicz za każdym razem zwoził ze sobą podstawowy sprzęt oświetleniowy, wózek, który dawał możliwość jazd kamery. Staraliśmy się stworzyć warunki, przypominające plan zdjęciowy.

Co będzie dalej z tym filmem po projekcji w supraskim kinie?

DS: Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje.

PCh: Jeśli główni bohaterowie warsztatów i tym samym filmu będą zainteresowani czymś takim, żeby ten film gdzieś jeszcze pokazać, to na miarę naszych możliwości możemy się postarać, żeby to zrealizować. Naszym planem jest po prostu zaprezentowanie filmu publiczności, żebyśmy wszyscy mieli wrażenie, że coś zostało skończone, zmontowane, udźwiękowione.

Dźwięk dogrywaliście w studiu?

DS: - Główny bohater jest narratorem i to on prowadzi widza przez całą opowieść, więc nagrywaliśmy jego narrację.

PCh: - Do tego dodaliśmy trochę muzyki. Nasi realizatorzy, Krzysiek i Tomek, o to zadbali.

Jak wygląda promocja filmu?

PCh: - Wysłaliśmy do mediów informacje prasowe.

DS: - Mają też być o tym informacje w telewizji. Być może uda się to też pokazać nie tylko w kinie. Może ktoś będzie chciał pokazać taki efekt warsztatów na przykład w telewizji.

PCh: - I to jest właśnie niesamowite a propos filmu. Teatr jest efemeryczny i znika. Spektakl , który nie jest grany, to tak jakby nie istniał, natomiast płyta z zapisem może czekać latami na odbiór.

DS: - Dom Dziecka też będzie miał ten film.

Od niedawna mieszkacie w Wasilkowie. Jesteście aktywnymi twórcami, współpracujecie ze środowiskiem, pracujecie z dziećmi. Może w swoim mieście też nakręcicie podobny film? To możliwe?

DS: - Ponad pół roku prowadziłam zajęcia teatralne w świetlicy przy Dwornej. To była dość ciekawa grupa, ale część młodzieży poszła do liceum. Każdy miał swoje obowiązki i się skończyło. Teraz widzę, że ponieważ, jako wolni strzelcy, często gramy spektakle poza Białymstokiem i wyjeżdżamy, jest to po prostu skomplikowane, by prowadzić cykliczne zajęcia. Oczywiście możemy podjąć się poprowadzenia warsztatów kilkumiesięcznych czy też tygodniowych. To jest możliwe.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny