Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupcy i żwirownicy protestowali przeciwko studium. Opłaciło się, bo wygrali. (zdjęcia)

Martyna Tochwin
Na obrady rady miejskiej przyszło kilkadziesiąt osób związanych z handlem. Protestowali przeciwko lokalizowaniu w mieście nowych supermarketów.
Na obrady rady miejskiej przyszło kilkadziesiąt osób związanych z handlem. Protestowali przeciwko lokalizowaniu w mieście nowych supermarketów. Fot. Martyna Tochwin
Kupcy nie chcą nowych supermarketów, żwirownicy chcą wydobywać żwir. Jedni i drudzy byli dzisiaj na sesji sokólskiej rady miejskiej, by protestować przeciwko studium.

[galeria_glowna]
Tak gorącej sesji nie było w gminie Sokółka już dawno. Przez kilka godzin radni burzliwie dyskutowali nad jednym z najważniejszych dokumentów w gminie - studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego.

A to wszystko w obecności setki widzów. Na sesję przyszli mieszkańcy, właściciele żwirowni oraz kupcy i pracownicy sklepów. Ci ostatni,aby być na obradach, na kilka godzin zamknęli swoje sklepy. Tak zaprotestowali przeciwko wyznaczeniu w studium lokalizacji pod nowe supermarkety. A tych, według planu, ma być aż pięć. I to w granicach administracyjnych miasta.

- 44. strona studium szczegółowo opisuje, gdzie mają być te markety - przekonywał Zbigniew Ganzke, prezes PSS Społem Sokółka . - Dzisiejsze zamknięcie sklepów to nasza niema forma protestu. My nie jesteśmy przeciwko hipermarketom, ale przeciwko tak ich dużej liczbie w Sokółce. Niech to będą 1 - 2 sklepy, ale nie aż pięć.

- Prezes wprowadza wszystkich w błąd - ripostował burmistrz Stanisław Małachwiej. - Ja nie wiem skąd liczba pięciu marketów. Z tych zapisów teoretycznie wynika, że może ich powstać nawet dwadzieścia.

Burmistrz przekonywał jednocześnie, że studium nie jest aktem prawa miejscowego i nie określa tak szczegółowo przeznaczenia terenów.
- On nie jest wykładnią tego, co będzie się działo na danym terenie. Nie jest żadną podstawą do wydawania decyzji administracyjnych i jest mylony z planem zagospodarowania przestrzennego - tłumaczył Małachwiej.

(Nie) równe traktowanie

Choć kupców było na sesji najwięcej, emocje znów wzbudziły kopalnie żwiru. To wokół nich od samego początku powstania studium było najwięcej kontrowersji. I mimo, że burmistrz swoim zarządzeniem zmienił całkowity zakaz wydobycia żwiru na możliwy po spełnieniu szeregu warunków, właściciele kopalni nie wierzą w żadne zapewnienia.

- Zarządzenie burmistrza mija się z prawdą - mówił Bogusław Dojlida, właściciel ziemi w okolicach Drahli. I dodaje, że jest nierównie traktowany, bo inni żwirownicy mający działki wokół jego hektarów, mogą kopać.

- Nie wiem, czy to kara za to, że zapłaciliśmy rolnikom najwięcej za najatrakcyjniejsze grunta, ale nie jestem traktowany na równi z innymi - podkreślał.

Z kolei Dorota Zielińska, właścicielka hektarów w okolicach Janowszczyzny zarzuciła urzędnikom gminnym działanie niezgodne z prawem.

- Państwo nie działacie zgodnie z prawem i dlatego nasi prawnicy czekają tylko na uchwalenie studium, żeby złożyć pozwy do sądu i uchylić ten dokument - mówiła Dorota Zielińska.

O odrzucenie studium apelowała mieszkanka Janowszczyzny Helena Czaplejewicz.

- Kilka lat temu przed wyborami radni jeździliście do nas, aby przekonywać nas do głosowania. Teraz musicie się opowiedzieć, albo bronicie swoich maluczkich wyborców, albo wielkich tego świata. Nasze odczucie jest takie, że studium to jedna wielka fikcja, skierowana przeciwko nam - mówiła Helena Czaplejewicz.

Jak na Dolnym Śląsku

Przeciwko kopalniom od samego początku protestuje część mieszkańców wsi. Oni nie chcą, aby pod ich oknami jeździły ciężarówki ze żwirem. I choć nie zabierali dziś głosu, ich pisemny protest odczytał przewodniczący rady miejskiej.

- Władze Sokółki ulokowały już 1000 hektarów pod żwirownie na 3/4 części gminy. A teraz biznesmeni chcą zniszczyć ostatnią ćwiartkę nienaruszonej przyrody - czytał Jan Zabłudowski. - Radni zapomnieli już komu mają służyć, a nasz głos niknie w krzyku zwolenników kopalni.
Głosem w obronie przyrody były słowa Eugeniusza Wiśniewskiego. Szef Podlaskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego przekonywał, że kopalnie zamienią Sokólszczyznę w Dolny Śląsk.

- Albo przeznaczymy tereny pod kopalnię i będziemy mieć u siebie Dolny Śląsk albo będziemy etapować wydobycie żwiru i iść w kierunku zrównoważonego rozwoju całej gminy - przekonywał Wiśniewski. - Teraz to wygląda tak, jakby Sokółka stała się łupem, który trzeba jak najszybciej rozkopać i zostawić. Pamiętajmy o tym, że firmy, które chcą tu kopać są spoza Sokółki i nie będzie ich obchodziło to, co tutaj zostanie po eksploatacji.

Procedura ruszy od nowa

Ostatecznie radni nawet nie głosowali nad projektem studium. Wielogodzinne debatowanie nad tym dokumentem zakończyło się wraz z głosowaniem uwag do studium. Z kilkunastu uwag złożonych przez zainteresowane osoby, prawie wszystkie zostały przyjęte. A to sprawiło, że głosowanie nad dokumentem było bezcelowe.
Takie głosowanie radnych było niezgodne z tym, czego oczekiwał burmistrz Stanisław Małachwiej. Od kilku tygodni namawiał radnych do odrzucenia wszystkich uwag i przyjęcia studium w zaproponowanym kształcie. Jednocześnie chciał od razu przystąpić do zmian uchwalonego studium, aby te uwagi wprowadzić. Taki manewr tłumaczył tym, żeby nie blokować całego dokumentu.
Teraz cała procedura projektowania studium ruszy od nowa. A to może potrwać nawet rok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny