MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Olczak-Ronikier – Wtedy

Jerzy Doroszkiewicz
Joanna Olczak-Ronikier urodziła się w 1934 roku w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Pisarka i scenarzystka, współzałożycielka Piwnicy pod Baranami.
Joanna Olczak-Ronikier urodziła się w 1934 roku w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Pisarka i scenarzystka, współzałożycielka Piwnicy pod Baranami. Wydawnictwo Znak
Po 14 latach od nagrodzonej literacką Nike książce „W ogrodzie pamięci” Joanna Olczak-Ronikier opisuje Kraków tuż po zakończeniu wojny.

Niezwykłe losy rodziny, która przed II wojną światową prowadziła jeden z najważniejszych domów wydawniczych w Polsce doczekały się świetnie napisanej książki. Jej autorka, posługując się pieczołowicie zbieranymi przez matkę i babkę notatkami i zapiskami, znakomitą frazą opisuje pierwsze lata w powojennym Krakowie. Wszystkie trzy kobiety przeżyły okupację hitlerowską ukrywając swoje żydowskie korzenie po tak zwanej aryjskiej stronie. Zachowały się ich sfałszowane dokumenty, ale też bolesne wspomnienia o wymuszanych przez szantażystów okupach za milczenie.

Z kart książki wyraźnie czuć emocje jakie towarzyszyły 11-letniej Joasi, kiedy w kwietniu 1945 roku sięgała po pierwszy numer legendarnego „Przekroju”. Jeszcze większe miały miejsce we włoskiej lodziarni, czy na łyżwach z Kirą Gałczyńską w niezlikwidowanym jeszcze przez komunistów Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Ta książka to także parada literackich sław, które znalazły schronienie w domu przy ulicy Krupniczej 22. Jerzy Andrzejewski, Kazimierz Brandys, Stefan Kisielewski, Stanisław Dygat, Tadeusz Różewicz, czy wreszcie wspomniany Konstanty Ildefons Gałczyński. Olczak-Ronikier świetnie zapamiętała narodziny Teatru Lalki i Aktora Groteska, wspomina fotoplastykon, czy wyświetlane tuż po wojnie amerykańskie filmy. To także czas, kiedy Janina Mortkowiczowa usiłuje ponownie wydawać książki. Zanim zaciśnie się pętla cenzury, a łapy wyciągną komuniści, którzy zmuszą ją do współpracy, a później zniszczą, wydaje Leopolda Staffa, Władysława Broniewskiego i kolejną część pism Norwida. Niewiele osób wie, że dysponowała prawami do polskich wydań dziś odchodzących w zapomnienie takich przebojów, jak własnego tłumaczenia opowiadania o doktorze Dolittle, czy „Chłopców z Placu Broni”. Innymi słowy, w spragnionej polskiego słowa drukowanego powojennej Polsce – prawdziwy skarb.

Olczak-Ronikier pomiędzy wspomnienia wplata losy kilku sławnych rodzin zasymilowanej inteligencji żydowskiej. Przypomina, że już w dwudziestoleciu międzywojennym „potomkowie żydowskich odszczepieńców mówili najpiękniejszą polszczyzną, pisali po polsku, myśleli po polsku, byli polskimi patriotami…ale nie ukrywali żydowskich przodków”. Ich historię przemilczało po wojnie komunistyczne państwo, wielu ostatecznie wygnało z kraju. Może dlatego, przy okazji odnalezionych notatek i listów z Ameryki wspomina rozterki kuzynów, którzy nie mogli zrozumieć, dlaczego jej rodzina uważa się za Polaków. Zdaniem emigrantów, „Żyd, który ocalał, ma obowiązek być Żydem”. Jednak w domu autorki wybrano polskość, a za obowiązek uznano pomoc w odbudowie kraju.

„Wtedy” to wartko opisane kilka pierwszych lat życia nastoletniej Joasi w Krakowie, który stał się przystanią dla wielu koryfeuszy pióra i do dziś jest siedzibą ważnych wydawnictw, któ®e swe początki mogą wywodzić z domu przy Krupniczej 22.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny