Jest tylko jedno rondo i jeszcze długo tak pozostanie

Ten, kto wymyślił ronda, powinien dostać Nobla. Bo to genialny wynalazek - nie ma wątpliwości Zbigniew Łazewski.

Mieszka w Sokółce tuż przy jednym z największych skrzyżowań. Codziennie, zarówno z domu, jak i zza kierownicy obserwuje ruch na drogach. Zakorkowane ulice, trudności z wbiciem się z bocznych arterii na krajową dziewiętnastkę - tak jest codziennie na sokólskich ulicach w godzinach szczytu.

-Najlepszym rozwiązaniem byłoby budowanie rond, które zastąpiłyby tradycyjne skrzyżowania. I miasto od razu zostałoby udrożnione. Wielki plus za rondo przy ulicy Kolejowej - mówi pan Zbigniew.

Atutem rond jest bezpieczeństwo. Z tym argumentem pana Zbigniewa zgadza się policja. - Na rondach ruch odbywa się w jednym kierunku. Kierowca może skoncentrować swoją uwagę na jednym kierunku, bo jadąc po rondzie pojazdy nadjeżdżają z lewej strony, przez co mniej jest punktów kolizyjnych. Ponadto przed skrzyżowaniem o ruchu okrężnym następuje spowolnienie ruchu pojazdów - mówi podinsp. Krzysztof Pawłowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego sokólskiej policji.

Nieco inne zdanie ma Rafał Malinowski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jego zdaniem, ronda to sprawa dyskusyjna. Co więcej, wygląda na to, że rondo przy ulicy Kolejowej jeszcze długo pozostanie jedynym. Nie ma szans, aby powstało takie na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Grodzieńskiej, którego przebudowa jest w planach.

- Projekt budowlany jest już uzgodniony z konserwatorem zabytków, gdyż do rejestru wpisany jest rynek w Sokółce. I już choćby dlatego nie może być tam ani skrzyżowania o ruchu okrężnym, ani ronda - wyjaśnia Rafał Malinowski.

Dodaje, że na żadnych skrzyżowaniach w mieście nie są planowane ronda.