Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Grochowski pracował z prezydentem

Alicja Zielińska [email protected] ltel. 85 748 95 45
Dom towarowy na rogu Sienkiewicza i Rynku Kościuszki. Teraz tu jest Astoria.
Dom towarowy na rogu Sienkiewicza i Rynku Kościuszki. Teraz tu jest Astoria.
Mój ojciec, Jerzy Grochowski był sekretarzem w magistracie w pierwszych latach po odzyskaniu przez Białystok niepodległości. Z racji na zajmowane stanowisko uczestniczył przy podejmowaniu najważniejszych decyzji w sprawie miasta. Spotykał się więc też i z marszałkiem Piłsudskim podczas jego wizyt w Białymstoku - opowiada Andrzej Grochowski, który do dziś zachował dokumenty z 1921 roku.

To są jedne z pierwszych dokumentów państwowcyh po odzyskaniu przez Polskę niepodlegości. Chcę je przekazać do muzeum - mówi Andrzej Grochowski.

Podniszczone, ale czytelne kartki w różowym kolorze. Widnieją na nich podpisy: prezydent miasta B. Szymański, kierownik wydziału J. Zaleski, sekretarz J. Grochowski.

Na jednej jest obwieszczenie o wprowadzeniu w życie uchwałą Rady Miejskiej z dnia 20 maja 1920 r. taksy dorożkarskiej obowiązującej na terenie miasta Białegostoku oraz przyłączonych przedmieść. Można tu wyczytać, że za dojazd do folwarku Bażantarnia (2,5 km) cena wynosiła 150 zł, do parku Zwierzyniec 3 km 180 zł a do osady Dojlidy 3,5 km - 200 zł. do Ogrodniczek 270 zł.

Drugi dokument to rozporządzenie o podatkach zatwierdzonych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 27 sierpnia 1920 r. Informuje, że "osoby zamieszkujące w hotelach, w pokojach noclegowych i w gospodach dla przyjezdnych obowiązane są opłacać podatek na rzecz miasta Białegostoku. Magistrat ma prawo uwalniać od podatku domy noclegowe i gospody utrzymywane przez instytucje społeczne. Podatek oblicza się w wysokości 20 proc. od sumy należności mieszkania wraz z umeblowaniem i pościelą. Od podatku zwolnieni są posłowie sejmowi, osoby posiadające nakazy kwaterunkowe, urzędnicy państwowi mieszkający w Białymstoku, wydelegowani czasowo przez swoje władze w interesach służbowych, młodzież uczęszczająca do zakładów naukowych i stali mieszkańcy Białegostoku oraz osoby zamieszkałe w Białymstoku od 1 stycznia 1919 roku".

- Ojciec pochodził z Warszawy, skończył studia prawnicze. Do Białegostoku przyjechał, by pracować w nowopowstałym magistracie, po odzyskaniu przez Polskę niepodlegości - opowiada pan Andrzej. - Poznał moją mamę Teresę z domu Janowicz, ożenił się i został w Białymstoku na zawsze. Rodzice mieszkali w kamienicy przy ul. Warszawskiej, naprzeciwko Straży Pożarnej. Mieli troje dzieci, ja byłem najmłodszy, urodziłem się w 1941 roku, podczas okupacji sowieckiej.

- Przed wojną rodzicom świetnie się powodziło. Ojciec świetnie zarabiał. Mama nie musiała pracować, do dzieci zatrudniała nianię. Wojna niestety przerwała szczęśliwe życie. Musieliśmy się wyprowadzić ze swego wygodnego i ładnie urządzonego mieszkania. Ja tego nie pamiętam, byłem za mały, ale rodzice opowiadali, że stało się to w ciągu paru godzin. Parter w kamienicy zajmowali Niemcy, zdarzyła się jakaś awaria, zalało pomieszczenia. No to co? Kazali nam się wynosić. Ojcu na szczęście udało się znaleźć wolne lokum na ulicy Ciepłej.

Po wojnie mieszkaliśmy przy Sobieskiego, w dwupiętrowym domu, który podlegał pod Zarząd Komunalny. Teraz już nie ma śladów po tych budynkach, ulica została przebudowana.

Z racji na swoje stanowisko w magistracie ojciec uczestniczył w różnych oficjalnych uroczystościach w mieście. Pamiętam jak opowiadał o spotkaniach z Józefem Piłsudskim.
W tym miejscu warto przypomnieć, że Marszałek kilka razy bywał w Białymstoku. Jeszcze jako czołowy działacz PPS przyjeżdżał spotykać się z towarzyszami broni. Zatrzymywał się u Stanisława i Wiktorii Lenczewskich przy ulicy Starobojarskiej 9, a konspiracyjne zebrania odbywały się na zapleczu pracowni sukien pani Lenczewskiej przy Sienkiewicza 44 (wówczas Mikołajewskiej). Potem, kiedy Białystok odzyskał niepodległość, był witany owacyjnie. Gorące przyjęcie mieszkańcy zgotowali mu 20 września 1919 roku, gdy zatrzymał się w hotelu Ritz.

Sytuacja narodowościowa w mieście była skomplikowana, z osobą marszałka wiązano nadzieje na zespolenia Białostocczyzny z II Rzeczpospolitą. Rada Miejska na swoim pierwszym posiedzeniu 19 listopada tegoż roku wysunęła wniosek o nadanie Józefowi Piłsudskiemu honorowego obywatelstwa. Decyzja została zatwierdzona przy powszechnym aplauzie radnych. Wówczas też dokonano pierwszych wyborów samorządowych. Prezesem Rady Miasta, czyli przewodniczącym rady został Feliks Filipowicz, prezydentem Bolesław Szymański. A stanowisko sekretarza w magistracie sprawował Jerzy Grochowski, ojciec pana Andrzeja.

Uroczystość wręczenia zaszczytnego tytułu naczelnikowi państwa odbyła się jednak dopiero 21 sierpnia 1921 roku, kiedy Białystok opuścili bolszewicy. Po marszałka udała się specjalnym pociągiem do Wołkowyska delegacja władz z wojewodą na czele. Białostoczanie witali go owacyjnie na dworcu, potem na Rynku Kościuszki i podczas przejażdżki bryczką ulicami, gdy udawał się na odpoczynek do domu prezydenta Bolesława Szymańskiego przy ul. Starobojarskiej.

- Ojciec bardzo cenił Piłsudskiego, wyznawał jego poglądy. Do tego stopnia, że w naszym mieszkaniu w salonie stało popiersie marszałka - podkreśla pan Andrzej. - Nawet jeszcze po wojnie za czasów komuny. Tematem częstych opowieści rodzinnych był też hotel Ritz. Mieścił się w samym centrum miasta, na rogu ulic Niemieckiej i Instytuckiej (obecnie Kilińskiego i Pałacowa), pomiędzy pałacem Branickich a pałacykiem gościnnym.

Ten legendarny hotel należał do najbardziej reprezentacyjnych obiektów przedwojennego Białegostoku. Miał cztery piętra, był ze wszech miar nowoczesny, z windą, elektrycznością i centralnym ogrzewaniem. Posiadał 50 pokoi, apartamenty miały balkony i łazienki. Na parterze znajdowała się kawiarnia, kino, bank i zakład fryzjerski.

- Z racji na stanowisko ojciec z mamą często bywali w Ritzu na bankietach organizowanych przez magistrat - mówi Andrzej Grochowski.

Wśród fotografii rodzinnych pan Andrzej przechowuje też pocztówki ze zdjęciami powojennego Białegostoku. Niektóre budynki zupełnie zniknęły, ot chociażby dom towarowy, który znajdował się przy restauracji Astoria. Zbudowany po wojnie trzypiętrowy gmach nie bardzo pasował do otoczenia. Wąskie schody prowadziły do kolejnych kondygnacji z towarami. Sprzedawano tu i ubrania, i sprzęt agd. Przy każdej większej dostawie stały gigantyczne kolejki.

Na innej pocztówce bank na Rynku Kościuszki. Solidny gmach niewiele się zmienił, ale już fontanna wyglądała inaczej niż teraz i była bliżej banku.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny