Hotele dla dziko żyjących pszczół miały m.in. powstać na terenie Akcentu ZOO, w sąsiedztwie, którego są działki. Owady mogłyby żyć także w parku Planty oraz na osiedlu Antoniuk. Taki był pomysł organizacji Greenpeace koordynującej kampanię "Przychylmy pszczołom nieba".
Białystok miał być jednym z 17 miast w kraju, w których stanęłyby specjalne domki dla pszczół.
Jednak mimo wcześniejszego pozytywnego zaopiniowania projektu i chęci współpracy, białostocki magistrat zrezygnował z udziału w tej akcji. Ostatecznie hotele dla owadów u nas nie powstaną.
- Nie rozumiem decyzji Białegostoku. Tym bardziej że z rozmów z urzędnikami wynikało, że popierają oni naszą inicjatywę - nie kryje Katarzyna Jagiełło z Greenpeace, koordynatorka akcji.
Przypomnijmy, że Andrzej Karolski, dyrektor departamentu ochrony środowiska w rozmowie z nami także chwalił się pomysł budowania takich hoteli w mieście.
- Zapewniano nas, że jest przestrzeń na to. Decyzja miasta jest jednak kategoryczna - mówi Katarzyna Jagiełło.
Nie rozumie jej również Lech Magrel, szef Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. - Jest ona zła - uważa Lech Magrel. - Trzeba chronić pszczoły, by nie zginęły.
Andrzej Karolski zapewnia, że miasto nie zrezygnowało z ustawienia hoteli dla pszczół, a jedynie z oferty złożonej przez Greenpeace.
- W umowie znalazły się zobowiązania, o których nie było wcześniej mowy. Nowym było podpisanie jej na okres trzech lat - przekonuje dyrektor Karolski.
Urszula Siemon z Greenpeace tłumaczy, że organizacja zaproponowała trzyletnią współpracę. Ale umowa mogła być zmieniona.
- Nie doszliśmy jednak do rozmów. Bo urzędnicy nie byli zainteresowani - zaznacza Urszula Siemion.
Andrzej Karolski tłumaczy również, że pojawiło się żądanie bezpłatnego wydzierżawienia miejsca (2 mkw.) do ustawienia domków. Miasto musiałoby zająć się ich utrzymaniem.
- Miałem wrażenie, że to ma być szybko i na siłę. Nie zgodziliśmy się na takie warunki. Umowa nakładała na nas odpowiedzialność za domki, obowiązek ich naprawy na nasz koszt, a także konieczność wykupienia po trzech latach pakietu na kolejny okres (wkłady z czerwieniami owadów) - zauważa Karolski.
Urszula Siemion zapewnia, że utrzymanie hoteli nic nie kosztuje.
- Trzeba tylko je naprawiać, gdyby uległy zniszczeniu. Raz na trzy lata należy wymieniać trzcinę, bo pod wpływem pogody może się ona psuć. W przypadku jednego hotelu kosztuje to 30 lub 40 złotych. Wydaje się, że nie jest to zbyt duży wydatek - tłumaczy Urszula Siemion.
Andrzej Karolski zapewnia, że jesienią miasto wykona we własnym zakresie i na swoich zasadach domki dla pszczół. - Wraz z czerwieniami owadów są one dostępne na rynku i można je zamówić - dodaje.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?