Kurier Poranny: Przed Teatrem Dramatycznym w Białymstoku wyrośnie miasteczko filmowe. Jak będzie wyglądać?
Krzysztof Fus: Miejsce ogrodzimy biało-czerwoną siatką, będą: toalety, "barobus", stanowisko reżysera, garderobianej, charakteryzatorów, stoły z lustrami, kamery na wózkach etc.
Nie do końca chcemy ujmować to w ramy, zaczekamy na reakcję widzów. To ich właśnie zaprosimy do wszystkich działań. Damy im zadania aktorskie, wyszkolimy. Jednocześnie potraktujemy to jak prawdziwy casting do filmu. Reżyserem będzie Janusz Petelski.
Jakie zadania będą musieli wykonać potencjalni aktorzy?
- Na przykład: jesteś z dziewczyną i dowiadujesz się, że lecisz do Afganistanu, jak jej to powiesz?
Albo na oczach wszystkich charakteryzatorka z młodej kobiety zrobi staruszkę.
Festiwal trzy lata odbywał się w Płocku. Skąd decyzja, by przenieść imprezę do innego miasta?
- Podczas benefisu Holoubka jeden z włodarzy Płocka przyszedł i powiedział: Holoubek jak Holoubek, ale gdyby Doda była, to przyszłoby dużo ludzi... Widząc, że nie ma w Płocku atmosfery, by to kontynuować, postanowiłem przenieść festiwal do innego miasta. Spotkałem przypadkiem Agnieszkę Tyszkiewicz i Andrzeja Jaworskiego. Powiedziałem im, że szukam miasta... ciepłego. Oni: Białystok.
W rozmowie z panem prezydentem zaznaczyłem: proszę nie rozliczać mnie z ilości osób, bo mogę natychmiast zrobić coś, na co przyjadą dzikie tłumy, ale nie o to chodzi - chcę, by po nas coś zostało, by była to wielka kultura. Powtarzam to przy każdej okazji: władze Białegostoku powinno się klonować i rozsyłać po Polsce.
Jednym z głównych punktów festiwalu będzie przyznanie "Gustawów". Kto je otrzyma?
- Goście specjalni, między innymi: Magda Zawadzka, Krzysztof Kolberger, Witold Sobociński - nestor polskich operatorów, Cezary Kozłowski - nestor polskich wózkarzy, i Dorota Seweryńska - charakteryzatorka.
Należy pamiętać, że naszą nagrodę otrzymuje się nie tylko za osiągnięcia w pracy zawodowej, ale przede wszystkim za koleżeńskość, oddanie i pomoc innym.
Ten festiwal to święto wszystkich, dzięki którym powstaje film. Skąd pomysł na taką formułę?
- Wiąże się z tym pewna historia. Premiera filmu, Szczecin, sekretarz PZPR wznosi toast, otwieramy bankiet. A nagle Cybulski krzyczy: "Ja p... taki bankiet. Gdzie jest moja garderobiana?". Afera! Przywieźli. Weszła. Cybulski pocałował w rękę i mówi: "Ta pani ubierała Solskiego. Teraz możemy rozpocząć".
Obserwuję aktorów. Bogusław Linda na przykład wchodzi na plan i się wita z kierowcą. Kto spośród tych młodych tak robi? Kto?
Profesja nie jest istotna. Liczy się, kto jest mistrzem. A czy jest mistrzem wózka, kamery czy jest wspaniałym pirotechnikiem - to nie jest ważne.
Do Białegostoku w ciągu czterech dni zawita ponad stu gości ze świata filmu. Kopiczyński, Kawalec, Zelnik, Strzelecki...
- Nie sposób ich wymienić. Przyjedzie też pani Ewa Braun - "oscarówa" jak ja mówię. Wszystko zresztą wskazuje na to, że będziemy mieli prawdziwego Oscara. Chodzi tylko o ubezpieczenie go na astronomiczne kwoty. Ale jak się uda, to po raz pierwszy Gustaw spotka się z Oscarem.
Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
