MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Eurowybory 2024. Nudna kampania z małą szczyptą pikantnej przyprawy

Andrzej Kłopotowski
Andrzej Kłopotowski
Dr Maciej Białous, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku
Dr Maciej Białous, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku Andrzej Kłopotowski
Niewystarczająco dużo dowiadujemy się o tym, co tak naprawdę robi Unia Europejska. O samym procesie decyzyjnym cały czas zbyt mało wiemy. Dlatego część z nas może uznawać te wybory za nieważne czy mniej ważne. Moim zdaniem to błąd - mówi Maciej Białous, doktor socjologii z Uniwersytetu w Białymstoku

Mamy swego rodzaju wyborczy maraton. Za nami wybory parlamentarne i samorządowe. Teraz mamy wybory do Europarlamentu. Czy dostrzega pan w społeczeństwie już w pewne zmęczenie wyborami?

Maciej Białous, doktor socjologii z Uniwersytetu w Białymstoku: Dostrzegam. Myślę jednak, że musimy oddzielić dwie rzeczy. Wybory europarlamentarne zawsze cieszyły się mniejszym zainteresowaniem i frekwencją niż wybory krajowe. Być może więc to nie jest dziwne. Natomiast z naszej, białostocko-warmińsko-mazurskiej perspektywy ta kampania europejska jest bardzo niemrawa. Wydaje mi się, że kandydaci niespecjalnie zainteresowani są tym, żeby bardzo aktywnie walczyć o głosy. I to by wskazywało, że zmęczenie jest ogólniejsze. Jest i wśród wyborców, i wśród samych polityków.

Dodatkowo – patrząc na ostatnie kampanie – mam wrażenie, że widzę te same twarze.

Tak, to prawda. Co zresztą wzbudza rozdrażnienie pewnie przynajmniej części wyborców. Zastanawiają się, jak to się dzieje, że ten sam polityk przed chwilą chciał być np. prezydentem, posłem albo radnym, a teraz chce być europosłem. Dlaczego tak się dzieje? Czy chodzi jeszcze o jakieś imponderabilia, czy może o dobrą posadę tam, gdzie więcej płacą. Niestety, wybory do Europarlamentu mają przypiętą taką łatkę – do pewnego stopnia pewnie słusznie – że jest to wygodny, trochę boczny tor gdzie można dorobić sobie w euro do swojej pensji.

I zadbać o emeryturę.

Wydaje mi się, że może to wzbudzać niechęć i frustrację wyborców, gdyż myślimy – mówiąc brzydko – w kategorii takich „tłustych kotów”, które chcą się dobrze umościć.

Na ile te powtarzające się nazwiska świadczą, że mamy po prostu słabe partie?

Na pewno te ławki są krótkie. To, co mnie boli jako mieszkańca peryferyjnego regionu Polski, to fakt, że często kandydaci zlatują do nas ze spadochronów. To jest przykre. Oczywiście wiadomo, że Parlament Europejski zajmuje się różnymi sprawami na poziomie międzynarodowym. Może więc nie jest to zawsze absolutnie istotne, żeby moim europosłem był ktoś, kto urodził się, wyrósł z tej ziemi. Natomiast często jednak tak. Podlaskie jest newralgicznym regionem. Jest regionem granicznym, a biorąc pod uwagę różne napięcia w polityce międzynarodowej jest istotne, żeby sprawy regionalne były podnoszone. By były to osoby, które znają region, mają w nim umocowanie, wyrastają – niekomicznie z partii – ale np. ze społeczeństwa obywatelskiego, a nie kandydaci, którzy są w jakiś sposób przynoszeni w walizce.

Kolokwialnie. To ważne wybory?

To jest banał, ale wszystkie wybory są ważne. I tak powinniśmy o wyborach myśleć. Te wybory są ważne z racji tego, że jeśli straszy się nas kwestiami związanymi z bezpieczeństwem, Zielonym Ładem, to należy pamiętać, że rządy krajowe czy samorządy mają na nie ograniczony wpływ. Jeżeli chcemy myśleć o długofalowej polityce bezpieczeństwa czy klimatycznej, nie możemy pominąć poziomu ponadnarodowego, czyli poziomu Unii Europejskiej. Wiadomo też, że parlament nie jest jedynym ciałem decyzyjnym w Unii Europejskiej. Wielu z nas nie wie jak to działa.

Jest Parlament Europejski, Komisja Europejska…

Jest Rada. Te stosunki między nimi nie zawsze dla wszystkich są przejrzyste. Z drugiej strony na poziomie wyborów samorządowych nie wszyscy do końca wiedzą jakie są np. kompetencje rady powiatu. A do tego są jeszcze rada gminy czy samorząd wojewódzki. Tak samo jest w Unii Europejskiej. Mam wrażenie, że dyskurs medialny skupia się przede wszystkim na poziomie krajowym. Niewystarczająco dużo dowiadujemy się o tym, co tak naprawdę robi Unia Europejska. Jeżeli się czegoś dowiadujemy, są to wystąpienia polityków, którzy mówią jak decyzja wpłynie na Polskę. Natomiast o samym procesie decyzyjnym - co się dzieje w tej Brukseli, dlaczego są takie a nie inne decyzje - cały czas zbyt mało wiemy. Dlatego wydaje mi się, że część z nas może uznawać te wybory za nieważne czy mniej ważne. Moim zdaniem to błąd. Powinniśmy popatrzeć na nie w taki sposób, że za różne sprawy odpowiadają różne poziomy decyzji politycznych. Wybory samorządowe są kluczowe jeżeli chodzi np. o ład przestrzenny w moim mieście, wybory krajowe z innego powodu, a te wybory jeszcze z innego.

Jakiego?

Chociażby tworzenia długofalowych publicznych polityk w takich sprawach, w jakich państwo jest niewydolne, czyli – jak powiedziałem – polityki bezpieczeństwa, klimatycznej – czy zintegrowanej polityki finansowej.

Często dawało się słyszeć w tej kampanii, że albo głosujemy „za” Unią Europejską, albo „przeciw” Unii Europejskiej. Rzeczywiście tak jest?

Partie jawnie eurosceptyczne czy antyunijne są. Ale w zasadzie nie mają – czy nie będą miały – bardzo dużego wpływu na wynik. Wybieramy 53 parlamentarzystów i większość z nich będzie się wywodziła z mainstreamu politycznego, czyli Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Prawa i Sprawiedliwości czy Lewicy. Pewnie jakieś mandaty dostanie Konfederacja, jednak nie na tyle dużo, żeby to miało znaczenie. Oczywiście europarlamentarzyści będą mieć różny stosunek do Unii, różne jej wizje. Ale trudno nazwać nawet PiS partią jawnie antyunijną. Należy też pamiętać, że wejdą do klubów ponadnarodowych, które będą działać w parlamencie.

O tym  często zapominamy, że PiS, PO czy Lewica staną się częściami większych rodzin. Jaki układ sił pan przewiduje? Czy siły eurosceptyczne będą w stanie coś zdziałać, czy raczej staną się kwiatkiem przy kożuchu?

Szczerze mówiąc, dokładnie nie śledziłem sondaży na poziomie ogólnoeuropejskim. Śledziłem wyrywkowo sondaże dla różnych krajów, ale wiadomo, że różne kraje dostarczają różną liczbę europarlamentarzystów. Nie chciałbym dywagować na ten temat. Natomiast generalnie w różnych krajach Europy obserwujemy wzrost prawicowo-nacjonalistycznego populizmu. Widać to w Niemczech, we Francji, w Skandynawii, w Polsce, na Węgrzech czy na Słowacji. Nie można tego lekceważyć. Większość parlamentarna, większość decyzyjna w Unii Europejskiej jest jednak po stornie bardziej umiarkowanych, centrystycznych polityków. Oczywiście, Unia ma problemy. Ma je właściwie od momentu kiedy powstała, a jednym z jej zadań jest przełamywanie konfliktów i wyzwań wewnętrznych. Nie jesteśmy jednak w momencie – jakby niektórzy życzyli – totalnego upadku i degrengolady, tylko w pewnym stadium rozwoju.

Na ile na te wybory może mieć wpływ Brexit?

Z naszej perspektywy niewielki. Oczywiście Brexit – jako slogan – jest istotny, jest podchwytywany przez opcje „exitowe” w innych krajach. Eurosceptycy czy jawni przeciwnicy Unii Europejskiej dostali precedens, który mogą wykorzystywać. Hasło Polexit nie istniałoby, gdyby wcześniej nie ziścił się Brexit. Natomiast każda próba pogłębionej dyskusji nad tą sytuacją pokazuje, że Brexit wcale nie był takim dobrym rozwiązaniem Brytyjczyków. Zarówno wskaźniki twarde – dotyczące rynku pracy, rozwoju gospodarczego - ale też bardziej miękkie badania opinii publicznej pokazują, że obecnie większość Brytyjczyków uważa, że to był błąd.

Dlatego pytam, dla kogo Brexit wyszedł na plus? Dla partii unijnych, czy antyunijnych?

Myślę, że dla partii unijnych, chociaż antyunijne będą to podnosić jako wygodny slogan. To hasło, którego można użyć. W Polsce – wydaje mi się - jesteśmy bardzo daleko od realizacji takiego scenariusza i może dlatego tak łatwo przychodzi mówienie o tym.

Czy zapamiętamy coś z tej kampanii?

Kampania w naszym regionie była bardzo mało interesująca, bardzo mało ciekawa. Oczywiście kwiatkiem w jakimś sensie jest…

Jest Wąsik.

Tak. Kandydatura Wąsika – kolejnego człowieka, który jest nie stąd.

W dodatku z niechlubnym bagażem.

A jednocześnie zakulisowe przetasowania w PiS-ie przy tej okazji – jak zawieszenie Jurgiela. To są rzeczy, które były małą szczyptą pikantnej przyprawy. Ale czy będziemy o tym pamiętać za dwa miesiące? Nie wydaje mi się. Kampania była absolutnie nudna. Wiadomo jest ile mniej więcej mandatów komu przypadnie. Jeśli są spory czy wyścigi, to między kandydatami na tych samych listach niż z różnych list. Być może inaczej jest na Śląsku czy w Warszawie, gdzie ważą się losy kto się dostanie, a kto nie, tam kampania jest bardziej ciekawa i dynamiczniejsza. Tam bardziej kandydaci wychodzą do ludzi. U nas tego nie ma. Bardzo niepraktyczne i trudne dla polityków jest prowadzenie kampanii w dwóch województwach, które w dużej mierze są różne. Jest szereg podobieństw, pewna peryferyjność. Jednak podlaskie i warmińsko-mazurskie to są dwa różne województwa. To bardzo twardy orzech do zgryzienia.

Kolejne wybory – tym razem prezydenckie – dopiero w roku 2025. Odpoczniemy sobie teraz trochę?

W 2025 według planu. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych przedterminowych wyborów w międzyczasie. Potrzebujemy oddechu. Zwróćmy uwagę, że przy wielu tematach, które są ważne dla wielu grup społecznych – jak związki partnerskie czy prawo aborcyjne – politycy dawali do zrozumienia, że to ważne tematy, ale nie do poruszania w kampanii. Uruchamiają emocje, można nimi grać. Do pewnego stopnia się z tym zgadzam. Jeżeli jesteśmy w permanentnej kampanii, nie możemy prowadzić polityki na poziomie decyzji społecznych. Ufam i wierzę, że kilku- czy kilkunastomiesięczny oddech będzie szansą na możliwość weryfikacji tego, jak władza, którą wybraliśmy w ostatnich wyborach funkcjonuje, jak sobie radzi i czy wywiązuje się z obietnic. Zniknie argument czy wymówka pod tytułem: „Na wszystko przyjdzie czas po wyborach”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny