Patrząc na wyborczą frekwencję – to było święto demokracji?
Maciej Białous, doktor socjologii z Uniwersytetu w Białymstoku: Święto demokracji jest pewnego rodzaju frazesem, który – wydaje mi się - ostatnio jest dosyć wyświechtany i często jest przytaczany w ironicznym tonie. Wybory powinniśmy traktować jako pewnego rodzaju przywilej. Frekwencja jest niska, ale nie zaskakująca. Nie powinniśmy spodziewać się większej. Polacy poszli do wyborów w takiej liczbie, w jakiej się tego spodziewaliśmy.
W całym okręgu obejmującym Podlasie, Warmię i Mazury wygrywa Koalicja Obywatelska, ale samym naszym województwie już Prawo i Sprawiedliwość.
- Wiadomo, że w tzw. dużych miastach poparcie dla Koalicji Obywatelskiej, czy generalnie ugrupowań bardziej liberalnych, jest większe niż w mniejszych miejscowościach czy na wsiach. Historia wyborów w województwie podlaskim pokazuje też, że Białystok czy Suwałki głosują inaczej niż cały region. Teraz było podobnie.
Tomasz Frankowski ostatecznie nie zdobył mandatu. To zaskoczenie?
- Myślę, że nie. Oczywiście Tomasz Frankowski jest osobą bardzo popularną i wydaje mi się lubianą postacią w Białymstoku oraz w województwie. No ale trzeba zwrócić uwagę z kim konkurował. Jacek Protas jest o wiele bardziej znany i rozpoznawalny w warmińsko-mazurskim niż w podlaskim. Może tego z naszej perspektywy nie było widać. Jest bardzo doświadczonym – na różnych szczeblach – politykiem. Ciężko jest porównywać polityczną ścieżkę Jacka Protasa i Tomasza Frankowskiego. Trzeba też zwrócić uwagę na ułożenie list. Zawsze uważa się, że jedynka ma pewien bonus z faktu bycia liderem listy. To wszystko składa się w pewną logiczną całość.
A czy potrafi pan logicznie wytłumaczyć fakt, że mandat zdobył Maciej Wąsik z PiS?
- W jakimś sensie dla częsci elektoratu Prawa i Sprawiedliwości postać Wąsika – jako pewnego rodzaju symbolu sprzeciwu i opresji ze strony nowego rządu – przydała mu popularności i rozpoznawalności. Znowu trzeba zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, był jedynką na liście. Po drugie, troszeczkę na słabość kontrkandydatów na liście. Profesor Karol Karski nie dał się poznać w regionie jako aktywny europoseł. Jego kampania – z mojego punktu widzenia – opierała się na tym, że był sfotografowany z Jarosławem Kaczyńskim. Z kolei poseł Adam Andruszkiewicz zdobył bardzo dobry wynik w województwie podlaskim, gdzie jest aktywny i znany od lat natomiast nie jest już tak rozpoznawalny w warmińsko-mazurskim i trochę głosów mu zabrakło. Układ listy i medialność były przepisem na sukces w przypadku Macieja Wąsika.
Na ile Protas i Wąsik będą reprezentować nas w Brukseli? Czy może będą to tylko reprezentanci z twarzy?
- Chciałbym wierzyć w to pierwsze, ale obawiam się, że będzie to drugie. Maciej Wąsik sprawia wrażenie, że jest typowym „spadochroniarzem”. Nie przypuszczam, żeby był szczególnie związany z naszym regionem. Już nieco więcej nadziei bym wiązał z osobą Jacka Protasa z tego względu, że ma doświadczenie samorządowe i może rozumieć specyfikę regionu. Siłą rzeczy jednak jest związany z warmińsko-mazurskim niż z podlaskim. Wszystko będzie zależało od jego ochoty i kompetencji, żeby zgłębić tą tematykę. Natomiast nie stawiałbym tu bardzo wysoko poprzeczki.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/7.webp)
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?